Nigdy więcej walk: zaprzyjaźnij się ze sobą

Tego lata nie pojechałem sam na wakacje: pojechałem sam ze sobą.

Drodzy Szaleni Umysły,

Pierwszy dzień nowej ery, ten, który zaczyna się po wakacjach, i przyjeżdżam tutaj z obietnicą, że zostanę istotą światła, pokoju i miłości, i tak dalej. Obiecuję to co dwa miesiące i trwa pięć dni, kiedy wszystko idzie dobrze. A potem wracam do systemowego gniewu, do narzekania i tak dalej. Ale nie. Jeszcze nie.

Dziś przypominam sobie, jak La Pantoja, która dzisiaj przychodzi wyznać, że spędziłem lato na odnowieniu związku , w którym coś zostało stracone, coś zostało, prawda, jak zapomniana, bo tam jest i już wiesz, że jest, a może nie. trzeba się nim tak bardzo zająć, bo zobaczmy, on tam jest i stamtąd nie odejdzie.

To lato spędziłam ze mną . Łał! Ze mną! Muszę powiedzieć, że przeszedłem przez to w otoczeniu pięknych ludzi, ale w ostatecznym rachunku zawsze było +1 zaproszeń na ważne rzeczy. A najbardziej byłem ja. Ja ze mną.

Przypomniałem sobie na przykład, że jestem bardzo zabawny. Jak ci mówię. Ponieważ ja, zobaczmy, jeśli mam jedną rzecz, to to, że jestem zabawny. Inną rzeczą jest to, że czasami cokolwiek to jest, po prostu mnie rozśmiesza. Więc spędziłam wiele godzin opowiadając mi śmieszne rzeczy i rozbijając pudełko, klepiąc mnie po plecach i mówiąc „co do ciebie przychodzi, kochanie” i odpowiadając „o tak, naprawdę”.

Poświęciłem się również zastanawianiu się, co chcę zjeść , jak oblubienica tych w fazie zalotów, i zacząłem gotować bogactwa, sam, który nie gotuje ani nie daje się zabić. Albo zadać sobie pytanie, gdzie chciałbym iść, co zabieram. Że mnie zaprosił. I odeszliśmy, ja i ja.

Kilka miesięcy temu rozmawiałem z moją ukochaną Bertą, która będzie się wstydzić świata, że ​​ją tu zacytuję, więc lepiej jej nie mówić, dopóki nie będzie za późno, mówię do Berty, mówię (cytuję ją drugi raz) i powiedziałem jej jedno miłosnego wodewilu, w który w zeszłym roku uwikłałem mnie życie. I na koniec mojej bułki odpowiedziała mi, ze wszystkimi śmieciami, które ma i które kocham:

- Zobaczmy, gdybym ci to wszystko mówił, co byś mi powiedział?

I bum, było światło.

Ile czasu minęło, odkąd powiedziałem sobie , jakbym był moim przyjacielem ? Ile czasu minęło, odkąd poklepał mnie po plecach, przytulił, kiedy byłem leniwy, rozpieszczał i pocieszał? Ile czasu minęło, odkąd mi podziękowała, choćby za to trudne zadanie, jakim było znoszenie samego siebie?

A także, ile walk mam codziennie za to, że nie jestem wystarczający, a nie co lub za mało, nie ile? Jakich poziomów wszystkiego wymagam od siebie bez zatrzymywania się i do jakiego stopnia złoszczę się na siebie za rzeczy, za które nie jestem winny, lub za które zrobiłem wszystko, co możliwe, wszystko, co mogłem?

I, drodzy Umysły, powiedziałem tam „prou”, które jest katalońskim słowem, które polecam teraz, ponieważ ma siłę, której nie widzicie. Mówisz dumny, a świat drży. Prou.

I pojechałem ze mną na wakacje . Czasami bez nikogo, innym razem z ludźmi, z moim psem Borisem, o którym muszę wam opowiedzieć, ponieważ jest bardziej nauczycielem niż my wszyscy razem, ale zawsze ze mną w grupie. I naprawdę, szaleństwo, jak miło mnie tam mieć.

Więc nic, zostawiam to, na wypadek, gdybyś chciał również praktykować przyjaźń ze sobą . Jeśli widzisz mnie tam i wyglądam podwójnie, to nie twoje oczy, to nowy ja, który przychodzi ze mną.

Szczęśliwego tygodnia, Minds!

Popularne Wiadomości