Twoje dziecko nie chce chodzić do szkoły (i nie bez powodu)
Laura Gutman
Jeśli zadajesz sobie pytanie „dlaczego mój syn nie chce chodzić do szkoły?”, Zadajesz sobie najbardziej normalne pytanie na świecie, ale także pytanie niewłaściwe.
W każdym domu, w którym mieszkają małe dzieci, poranki mogą być bardzo stresujące. Po prostu zdarza się, że dzieci nie chcą chodzić do szkoły.
Pozwólcie więc, drodzy czytelnicy, zadać nieprzyjemne pytanie:
Po co ich wysyłamy, skoro nie chcą jechać?
Podejrzewam, że automatyczna odpowiedź dorosłych to: „Bo to jest ich obowiązek . ” Dobrze. Będę nalegał z niewygodnymi pytaniami:
Kto ustanowił obowiązek i jakie jest znaczenie tego narzucenia?
Dajmy sobie swobodę myślenia i bez tylu uprzedzeń, bo rzeczywistość jest tylko jedna: dzieci nie chcą iść , każdego ranka płaczą, czasem chorują, żeby osiągnąć swój cel, innym razem stają się dziećmi agresywnymi lub odległymi.
Dlaczego dzieci chodzą do szkoły?
Proponuję, abyśmy spróbowali pomyśleć o pierwotnym celu, jaki szkoła miała na początku swojego istnienia.
Zaczęło się masować podczas rewolucji przemysłowej, aby odpowiedzieć na potrzeby zupełnie nowych fabryk , zapewniając wykwalifikowaną siłę roboczą. W tamtym czasie dzieci musiały mieć minimalną wiedzę z zakresu umiejętności czytania i pisania, matematyki i kultury ogólnej.
Ale przede wszystkim było to miejsce, w którym byli zdyscyplinowani i wyrównani . To ważne: w tamtym czasie umiejętności każdego dziecka przestały mieć znaczenie, aby je ujednolicić i aby w przyszłości mogło odpowiadać w podobnych formatach na wymagania firm.
Minęło 200 lat, a szkoła niewiele się zmieniła :
- Dyscyplina i niekwestionowany szacunek dla władzy nie uległy zmianie.
- Homogeniczność według wieku trwa.
- Obowiązek dotyczący tego, czego wszystkie dzieci muszą się nauczyć, jest taki sam.
Ale czy to źle, że dzieci szanują swoich nauczycieli, uczą się czytać i pisać oraz dobrze się zachowują? Nie ma w tym nic złego ani dobrego. Po prostu proponuję, abyśmy odnotowali ceny, jakie każde dziecko - to znaczy każde wolne, spontaniczne, niespokojne i zaciekawione stworzenie - musi zapłacić za tłumienie całego swojego naturalnego rozwoju.
Z drugiej strony, jeśli nie chcemy, aby dzieci zostały pracownikami fabryki, a wręcz przeciwnie, mamy dziś wobec nich większe oczekiwania, to dlaczego wysyłamy je do szkoły, która stała się przestarzała w swoich formach i jego cele?
W tym miejscu znajdujemy dwie ścieżki refleksji. Pierwszym jest patrzenie z szeroko otwartymi - i krytycznymi - oczami na szkołę, którą znamy dzisiaj.
Drugim jest wyobrażenie sobie, jak pozytywna i potrzebna byłaby szkoła dla naszych dzieci, dzieci XXI wieku.
Standardowe represje
Zacznijmy od pierwszego pytania: szkoła, którą znamy dzisiaj. Ciekawym ćwiczeniem byłoby zapamiętanie, czy jako dzieci lubiliśmy chodzić do szkoły, czy nie.
Być może pamiętamy, że w środowisku szkolnym poznaliśmy naszych najlepszych przyjaciół. To dobra wiadomość: w szkole są inne dzieci . Jednak jak dotąd z największą radością wspominamy zabawy i przyjacielską wymianę zdań z innymi dziećmi.
Zgodzimy się, że do zabawy nie musimy być posłuszni dorosłym ani podlegać wymaganiom wykraczającym poza biorytm dziecka. Niektórzy z nas pamiętają, że baliśmy się, albo że byliśmy zbyt nieśmiali, albo że nie rozumieliśmy, czego nas uczono, albo że nie mieliśmy przyjaciół lub że odpowiedzieliśmy na żądania starszych.
Chociaż mieliśmy trudne doświadczenia w szkole , w wielu przypadkach ujednoliciliśmy je. Oznacza to, że są nam znane i dlatego nie przychodzi nam do głowy, że mogło być inaczej. Jeśli podporządkowanie się autorytetowi, stłumienie naszych obaw, a przede wszystkim zahamowanie ruchów ciała i spontaniczna eksploracja sformatowały nas do tego stopnia, że przestaliśmy cierpieć, to logiczne jest, że dzisiaj - jako dorośli - nie odczuwamy żadnego dyskomfortu. w obliczu ciągłych represji wobec tych, którzy są dziś dziećmi .
Jeszcze raz zadaję dręczące pytania:
Czy szkoła, jaką znamy dzisiaj, służy pokazaniu umiejętności każdego współczesnego dziecka?
I coś innego:
Czy to, czego dzieci uczą się w szkole, ma znaczenie? Czy mogliby się tego nauczyć w inny sposób lub w innych dziedzinach?
Warto zadawać sobie pytania bez lęku i bez obaw o wyciąganie innych wniosków niż oczekiwano. Ponieważ dzieci i tak nie chcą chodzić do szkoły , a to wydaje się być interesującym alarmem, na który trzeba uważać.
Jaka powinna być obecna szkoła
Więc zajmijmy się drugim pytaniem:
Czy bylibyśmy w stanie zbudować szkołę, do której dzieci chodzą szczęśliwie? Jaka byłaby taka szkoła? Czy możemy to sobie wyobrazić?
Jeśli nie możemy o tym marzyć, być może możemy zapytać dzieci, co chciałyby robić . Dzieci doskonale wiedzą, czego potrzebują, a także utrzymują witalną siłę, która zawsze skłania je do chęci dowiedzenia się więcej, osiągnięcia bardziej odległych celów.
To pragnienie odkrywania poza naszym środowiskiem jest wpisane w pierwotny projekt istot ludzkich. Kiedy dzieci są apatyczne lub bezinteresowne w pewnych sprawach, dzieje się tak dlatego, że to, czego zamierzamy je nauczyć, nie ma dla nich żadnego sensu.
Oczywiście dzieci poniżej 14 roku życia będą chciały bawić się przez większość czasu . To jest fantastyczne! Mamy pewność, że szkoła jest fenomenalna, ponieważ dzieci uczą się przez zabawę, tak samo jak osoby starsze uczą się wszystkiego, co jest częścią społecznej lub uczuciowej wymiany z innymi osobami.
Wiem, że wydają się dziwnymi pomysłami. Jednak spójrzmy, jak dzieci spędzają czas w klubie, do którego lubią chodzić. Lubią spotykać się z przyjaciółmi i robić rzeczy, które ich urzekają.
W takich przypadkach wkładają wszystkie możliwości i zaangażowanie, aby być najlepszymi, czy to w sporcie, czy w wybranej przez siebie aktywności. W niektórych przypadkach staną się przewodnikami lub liderami z oczu innych dzieci, ze względu na zapał i entuzjazm, jaki okażą we własnych domenach.
My, dorośli, podzielamy obawę, że jeśli dzieci bawią się cały czas, nigdy nie nauczą się matematyki ani geografii . Cóż, dopóki nie wykonamy testu, nie będziemy pewni.
W tej chwili wiemy, że dzieci, które przeszły przez represyjne szkoły, również nie uczyły się matematyki ani geografii . Nie przechodząc dalej, ilu z nas jest w stanie rozwiązać pierwiastek kwadratowy?
Oczywiście nie jest to zaproszenie do ignorancji . Raczej zupełne przeciwieństwo. To wezwanie do myślenia z większą autonomią.
Obecnie jest prawdopodobne, że dorośli potrzebują dzieci, które prowadzą nas za rękę w kierunku bardziej otwartych, bardziej swobodnych i autentycznych ścieżek. Jesteśmy już zalewani strachem, uprzedzeniami i traumatycznymi przeżyciami.
Zamiast tego dzieci są nadal czyste i niewinne, reagując na projekt, według którego zostały stworzone. Szczęśliwa szkoła ze szczęśliwymi dziećmi nie tylko pozwoli na niezwykłe rozwinięcie się w każdym dziecku, ale także uwolni nas od wszelkich przeszłych cierpień.