Poliamorous Santorini
Często żyjemy tak uparcie dążąc do ideału, że nie zatrzymujemy się, aby ocenić, czy dostaliśmy się na odpowiednią łódź, czy też przez które porty przepuszczamy.
![](https://cdn.smartworldclub.org/5592681/el_santorini_poliamoroso_2.jpg.webp)
Drodzy Szaleńcy,
Kilka lat temu pracowałam jako pokojówka na luksusowym statku wycieczkowym . Przypuszczam, że klienci byli na tyle bogaci, że mogli wydać tysiące i tysiące euro na rejs, ale nie na tyle, aby posiadać własną luksusową łódź. A może nie mieli wystarczającej liczby przyjaciół, aby go obsadzić, więc zdecydowali się na rejs.
Tak czy inaczej, byli wystarczającymi milionerami, by żyć we wszechświecie równoległym do mojego . Statek, a wraz z nim załoga, okrążyliśmy świat w pogoni za latem. Klienci odnawiają się co 10-15 dni, chociaż niektórzy zostawali na miesiące.
Raz przepłynęliśmy przez Morze Śródziemne, robiąc zwykłe porty: Portofino, Civitavecchia do Rzymu, Pireus do Aten, Kusadasi w Turcji, Valletta na Malcie, Monte Carlo, Sharm el Sheikh … na tej trasie każdego ranka jeden z moich pasażerów Wychodziła ze swojej kabiny wyglądając, jakby źle spała, z rozczochranymi włosami, w koszuli nocnej i zapachu kaca, i krzyczała na mnie: Brigitte!
Pobiegłem go spotkać:
- Brigitte, kochanie … czy dotarliśmy na Santorini?
- Nie, proszę pani - odpowiedziałem - nie dotarliśmy na Santorini …
Potem odwracała się i wracała do przyćmionego światła swojego apartamentu , z którego wyszła dopiero po południu, w pełnym stroju, z pomocą własnego personelu, na kolejną noc drinków i kasyna. Ten sam ceremoniał powtarzano przez 15 dni, kiedy był na pokładzie.
Nigdy nie wiedziałem, jak mu powiedzieć, że nie dotrzemy na Santorini . Trasa, którą wybrał, nie przebiegała w ten sposób. Zrobiliśmy wiele innych wspaniałych portów, ale nie Santorini. I tak wysiadła, prawdopodobnie sfrustrowana i nie rozumiejąc, co poszło nie tak, że nie była w stanie dotrzeć do tak pożądanej jej Itaki.
Utopia nie ma portu
Przez lata pamiętałem ją niezliczoną ilość razy, zwłaszcza w moich poliamorycznych związkach. Niezliczoną ilość razy miałem obsesję na punkcie idyllicznego Santorini , z afektywną siecią, w której nikt nie cierpi, gdzie wszyscy są szczęśliwi ze wszystkimi, gdzie nie ma zazdrości, strachu, porzucenia, rzeczywistego lub symbolicznego.
W nieskończoność karałem siebie za to, że sam nie byłem na Itace , za to, że nie znałem drogi, za przechodzenie w kryzys, za cierpienie, za udrękę, za złamanie. A może, po prostu, Santorini to tylko pocztówka turystyczna, załadowana Photoshopem i wyimaginowanymi sztuczkami.
A może nie wybraliśmy trasy, która miała nas tam doprowadzić. Ale może przepuściliśmy inne wspaniałe porty , chyba zapomnieliśmy spojrzeć na morze i cieszyć się wszystkimi jego niuansami, być może sen o tym wyimaginowanym Santorini uniemożliwił jego istnienie.
Pascha, Pesach, upamiętnia wyzwolenie narodu żydowskiego z niewoli egipskiej. Podczas kolacji uroczyste fraza powtarza: „w przyszłym roku w Jerozolimie . ”
I ten obraz jest tym, co łączy pokolenia żydowskich rodzin w obliczu zbiorowego snu. To zdanie, jak wyjaśnia pisarz Dzevad Karahasan, cytując swojego przyjaciela Alberta Goldsteina, nie ma żadnego sensu, wypowiedzianego z samej Jerozolimy, ponieważ prawdziwa Jerozolima to tylko kamienie, a kamienie nigdy nie mogą zawierać snów .
Kto wie, czy przyjęcie mojego poliamorycznego Santorini jako marzenia, które jednoczy nas w jego poszukiwaniach, pozwoliłoby mi się tam dostać. Przyjmij ścieżkę jako część miejsca, aby do niej dotrzeć. I przybyć w całości.