Zawsze potykamy się o ten sam kamień … Dlaczego?

Jorge Bucay

Dlaczego popełniamy te same błędy? To nasze błędne koło: robimy to samo, ale oczekujemy innych rezultatów. Jak możemy się stamtąd wydostać?

Stary i mądry nauczyciel ze Szkoły Medycznej w Buenos Aires sparafrazował to mistrzowskie zdanie przypisywane Albertowi Einsteinowi, kiedy powiedział nam:

„Nie ma postawy bardziej charakterystycznej dla nerwicy niż robienie tej samej starej rzeczy i oczekiwanie innego rezultatu”.

Mój dziadek, być może mniej mądry i oświecony, nauczył nas tego samego, kiedy opowiadał mojemu bratu i mnie historię swojego głupiego sąsiada, który w swojej rodzinnej Syrii narzekał, pytając go: „Ile razy będę musiał to uderzyć kot zostać psem? ”.

Dlaczego budujemy własne pułapki

Podobnie jak większość moich pacjentów, ja także czasami w życiu zadawałem sobie pytanie: „Dlaczego zawsze mi się to przytrafia?”. Absolutnie retoryczne i nieco głupie pytanie, ponieważ prawie zawsze wiemy, że ma oczywistą odpowiedź: „Ponieważ zawsze robię to samo!”

W miarę jak dorastamy lub dojrzewamy, stajemy się bardziej świadomi odpowiedzialności, jaką ponosimy za powtarzanie pewnych frustrujących, nieprzyjemnych, niebezpiecznych lub przynajmniej niezadowalających sytuacji.

Zdajemy sobie sprawę, że nie chodzi tu o żadną karmę, jakiekolwiek czary czy jakiekolwiek „złe wibracje”, ale po prostu wynik naszego zachowania, które wytrwa w działaniach, które spiskują przeciwko dobrym rezultatom, zamiast popychać rzeczywistość w kierunku one.

Przypuszczam, że moglibyśmy sporządzić obszerną listę, która pozwoli nam znaleźć wytłumaczenie tej absurdalnej postawy zastawiania siebie w pułapce, w którą wpadamy najbardziej.

  1. Powtarzamy toksyczny nawyk.
  2. Jesteśmy posłuszni nakazowi otrzymanemu w dzieciństwie.
  3. Reagujemy uwarunkowani wytycznymi kulturowymi lub edukacyjnymi.
  4. Wychodzimy z założenia, że ​​„następnym razem” lepiej poradzimy sobie z faktami, aby osiągnąć bardziej pomyślny wynik.
  5. Zorganizowaliśmy zachowanie autodestrukcyjne, aby uzyskać dodatkowe korzyści z powtarzającej się sytuacji i jej bolesnych konsekwencji.
  6. Nie chcemy płacić ceny za inne postępowanie.

I moglibyśmy kontynuować w ostatnim punkcie, przedstawiając chorobliwą kombinację tych wszystkich powodów , których nie potrafimy przezwyciężyć.

To nie jest autoboicot

Nie podobają mi się odpowiedzi martyrologicznej postawy użalania się nad sobą: „Chodzi o to, że … nie pozwalam sobie na dobre”. Nie chodzi o to, że uważam, że nie jest możliwe, aby ten wniosek czasami był prawdziwy, ale w większości przypadków jest to wersja czegoś przeczytanego lub czegoś, co wyraził terapeuta podczas sesji innej osoby:

Szczerze mówiąc, mało kto świadomie chce zrujnować swoje życie… To prawie nigdy nie jest prawdziwe wyjaśnienie.

A więc? Jeśli ludzie nie wybierają celowo rzeczy, które nam szkodzą, jakie jest wytłumaczenie, że nieustannie wybieramy te destrukcyjne zachowania?

To powiedziawszy, nie możemy powstrzymać się od uświadomienia sobie, że nie jest to kwestia odpowiedzi na pytanie „dlaczego mi się to przytrafia?”.

Mądre i użyteczne pytanie brzmi: „dlaczego upewniam się, że to mi się ciągle przydarza”.

Aby to zrobić, wróćmy do listy sześciu przykładowych powodów powyżej. Sformułujmy ponownie odpowiedzi, aby odpowiedzieć na nowe pytanie: Dlaczego mam przestać lub sprawić, by to się przytrafiło?

  1. Żeby nie zadawać sobie trudu walki z moimi nawykami.
  2. Kontynuować posłuszeństwo moim rodzicom, aby mnie kochali.
  3. Aby nie kwestionować zewnętrzności.
  4. Aby spróbować pokonać tę trudność.
  5. Litować się (współczucie jest jak miłość!).
  6. Żeby nie ryzykować tego, co mam dla zmiany nastawienia.

Wyjdź ze strefy komfortu

Pozostawanie na ścieżce, z której przyszliśmy, robienie tego, co zawsze robiliśmy i reagowanie w zwykły sposób, to pozostawanie w naszej „strefie komfortu”, jak to się obecnie nazywa.

Ryzyko zrobienia czegoś nowego, nawet jeśli wyraźnie daje to lepszą okazję, pojawia się przed nami jako niebezpieczeństwo przejścia przez coś gorszego, takiego jak niebezpieczeństwo zaprzeczenia naszej idei siebie lub frustracji naszego ego, które zawsze raduje się, gdy rzeczywistość pozwala mu wiedzieć, że wszystko potoczyło się tak, jak przewidział (czyli NIEPRAWIDŁOWO!), dając mu do zrozumienia, że ​​nie jest to niezawodne, nawet w przewidywaniu nieszczęść.

Wydostanie się z błędnego koła oznacza podążanie ścieżką ściśle związaną z koncepcją odłączenia , o której tyle mówiliśmy. Innymi słowy.

  • Nie pozostańcie więźniami naszego wyobrażenia o tym, jacy jesteśmy („Jestem taki”),
  • Nie trzymanie się zachowań, które kiedyś miały jakiś sens, ale dziś już go nie mamy (nie jest to napad złości, kopanie czy krzyki, że sprawimy, że nasz szef poważnie oceni podwyżkę, o którą prosimy).

W tym przypadku brak przywiązania oznacza zaakceptowanie tego, że nie jesteśmy już tym, kim byliśmy, ani tym, kim myśleliśmy, że jesteśmy.

Pozostawia po sobie niektóre z tych „cech” , którymi zwykle się chwalimy i które ceniliśmy najbardziej (tak jak wtedy, gdy z dumą mówiliśmy, że zaciekle broniliśmy naszych pozycji, aby ukryć, że faktycznie działamy uparci i głupio).

Popularne Wiadomości

Jak radzić sobie ze strachem przed samotnością?

Sprawiają, że myślimy, że bez miłości nic nie jesteśmy warci. I dlatego przeraża nas samotność. Pomoże nam umocnienie wszystkich relacji miłosnych, które mamy w naszym starym i nowym życiu, oraz otaczanie się ludźmi, którzy wiedzą, jak nas kochać i dobrze o nas dbać.…