Nic nie usprawiedliwia naruszenia
Dość skupiania się na tym, czy dziewczyna się upiła, czy co tam robiła, czy dobrze zamknęła nogi, czy miała dużo dekoltu. Nie znaczy nie. I tylko tak jest tak. Nic nie usprawiedliwia naruszenia.
Nic nie usprawiedliwia naruszenia i tylko sprawca jest za nie odpowiedzialny.
Nie ma znaczenia, czy założysz krótką spódniczkę, czy wychodzisz sama w nocy na ulicę, czy najpierw zechcesz, a potem odmówiłaś, czy miałaś na sobie stringi z kokardką.
Nie znaczy nie. I tylko tak jest tak.
Kobiety nie ubierają się dla mężczyzn, a tym bardziej ubierają się, aby zostać zgwałconym.
Ich pragnienia (podobnie jak ich ciała) są ich i nie istnieją ani nie są na świecie, aby ogrzać kogokolwiek, kogo nie chcą ogrzać.
Dość skupiania się na tym, czy dziewczyna się napiła, czy co tam robiła, czy dobrze zamykała nogi, czy miała dużo dekoltu.
Zacznijmy skupiać się na tych wszystkich mężczyznach, którzy nie rozumieją, czym jest zgoda.
Którzy narzucają swoją siłę woli innych.
Zakładają rzeczy, ale nigdy nie pytają.
Że rozumieją, że tak jest.
Kobiety nie „prowokują” gwałcicieli.
Kobiety mają prawo iść, jak chcą, bez karcenia.
Bez komplementów, jakby to były rzeczy.
Bez oznakowania jako absolutnie nic.
To gwałciciele gwałcą kobiety.
Dość reifikacji kobiecych ciał.
Seksualizować ich, kiedy nie proszą o „wojnę”.
Stringi z kokardką nie są zaproszeniem do niczego.
To jest wybór.
A kobiety mają prawo pragnąć, kiedy, gdzie iz wybranymi przez siebie osobami.
Wystarczy brać kobiety za pewnik.
Szpiegować ich lub rozmawiać o bieliźnie, którą noszą.
By ich wszystkich bronić.
Że nie potrafią ich szanować.