Jeśli się poprawię … czy przestanę być sobą?

Celem każdej terapii jest zawsze zmiana. I łatwo jest się zastanawiać, czy osiągając tę ​​transformację, nie tracisz również swojej osobowości.

Może się to wydawać absurdalnym pytaniem , nawet naciąganym, ale zadawałem sobie zbyt wiele pytań , aby je zliczyć.

Wiem, że nie jestem jedyny. Wielu z nas ma problemy ze zdrowiem psychicznym i emocjonalnym, którzy zastanawiają się, czy tracąc to, co nas definiowało na mniej lub więcej czasu, stracimy swoją osobowość . Nasza wyjątkowość.

Pozwólcie, że wyjaśnię: to nie jest tak, że wierzę, i nie wierzyłem, że jestem niczym więcej niż moją niestabilnością, moim chaosem, moją gotowością, moimi lękami i moim spustoszeniem. Nie chodzi o to, że cieszę się (jak mogłem to zrobić) będąc osobą, która została porwana przez uzależniające i autodestrukcyjne zachowania , która naraziła swoje życie na ryzyko; nie, nie tego boję się stracić.

Ale czasami się zastanawiałem i muszę przyznać, że nawet się zastanawiam; jeśli, być może, tracąc to wszystko, straciłbym wrażliwość, empatię, emocjonalność .

Te pozornie irracjonalne przekonania nie pojawiają się jednak znikąd. Przez lata widzieliśmy unieważnione nasze doświadczenia, nasze sposoby doświadczania świata i jego konfliktów, o większej lub mniejszej „grawitacji”; Zawsze mówiono nam, że jesteśmy zbyt wrażliwi, że przesadzamy , że dramatyzujemy.

Czasami wydaje się, że jedynym słusznym sposobem „wyzdrowienia” lub przynajmniej lepszego życia jest rezygnacja z naszych sposobów doświadczania świata

Ale nie o to chodzi. Nie chodzi o utratę osobowości, a tym bardziej mocnych stron, które są tak ważne, tak ważne, aby żyć, a nawet budować lepsze społeczeństwo, takie jak wrażliwość i umiejętność postawienia się na miejscu drugiej osoby, a także współczucie (i Kiedy mówię o współczuciu, nie mam na myśli litości ani żalu).

To coś więcej niż wyrzeczenie się naszych sposobów doświadczania świata, zmiana naszych sposobów reagowania na ten sam świat.

Innymi słowy, jeśli jestem osobą szczególnie wrażliwą, poza motywami lub doświadczeniami stojącymi za tą wrażliwością we mnie; Nie chodzi o to, żeby przestać płakać, kiedy mam ochotę płakać, ani o łatwe uczucia zarówno przez wszystko, co mnie buduje, jak i przez wszystko, co niszczy mnie w środku.
Chodzi o te emocje tak autentyczne, tak pierwotne, nie są powiązane z impulsywnymi i szkodliwymi zachowaniami dla mnie i dla ludzi wokół mnie.

I właśnie w terapii nauczyłem się tego, że właśnie rezygnacja z niestabilności emocjonalnej tak szkodliwej i szkodliwej, która od lat wysysała wolę życia , nie oznacza stania się „emocjonalną amebą” (jak mówi mój psycholog). Nie, co oznacza pozostawienie za sobą niestabilności, która mnie rani, która nas rani; to znaleźć pewną równowagę.

Zrównoważyć nasze emocje, ale przede wszystkim nasze reakcje

Dlatego odmawiam, absolutnie odmawiam wyrzeczenia się tego, co czyni mnie tym, kim jestem ; ale przede wszystkim wyrzec się w ten sposób wszystkiego, co pozwala mi zrozumieć, zrozumieć, pocieszyć, pocieszyć i ostatecznie poruszyć mnie.

Ale ja też oczywiście odmawiam przeżycia całego życia między napadami a postami; między wszystko albo nic , między śmiertelną intensywnością a paraliżującą apatią. Chcę poczuć się lepiej, chcę znaleźć równowagę.

Ostatecznie chcę poznać stabilność ; i pracuję samodzielnie, na terapii i z przyjaciółmi, aby określić, co ta stabilność oznacza dla mnie. Na własnych warunkach. A później, żeby tego doświadczyć, żeby się do tego przyzwyczaić.

Ponieważ nie chodzi o zatracenie się na rzecz mniej niebezpiecznego życia

Twoje jedyne opcje, moje jedyne opcje, nasze jedyne opcje, w skrócie; nie są niebezpieczeństwem ani obojętnością . Chodzi o to, aby nauczyć się radzić sobie z naszą emocjonalnością, z naszą emocjonalnością, abyśmy jednocześnie nauczyli się uprawomocniać nasze „wyzwalane” reakcje emocjonalne w tym społeczeństwie i nie pozwolić, aby te same emocje były jedynym przewodnim światłem.

Chodzi o to, jak napisałem wcześniej, na poznanie równowagi ; nigdy nie ignorować emocjonalności.

Ponieważ równowaga i emocje nigdy nie są przeciwieństwami. Nasze emocje nigdy nie były naszymi wrogami; W każdym razie naszymi jedynymi wrogami byli i są ludzie, którzy nie pozwalają nam odczuwać na własnych warunkach i naszych własnych desperackich reakcji na społeczeństwo, środowisko, które nie dostarczyło nam narzędzi do nauki radzenia sobie z tymi emocjami.

Aby nauczyć się być emocjonalne i stabilne w tym samym czasie .

Popularne Wiadomości

Żywa zupa z buraków

Bardzo świeży i wszechstronny żywy barszcz z burakami, jabłkami i awokado. Możesz dodać swoje ulubione składniki i dostosować je do swoich upodobań.…

Odzyskaj witalność w 21 dni

Proponujemy szereg rutynowych czynności żywieniowych oraz opieki osobistej i emocjonalnej. Włączaj jedną z tych zmian każdego dnia, a zauważysz różnicę…