Raport WTO nastawiony na terapie uzupełniające

Dr. Pedro Ródenas

Autorzy dokumentu Organizacji Kolegiata Lekarska nie zdają sobie sprawy z realiów i praktyki niekonwencjonalnych leków i terapii. Konieczne jest przywrócenie szacunku i pluralizmu medycznego.

Zgromadzenie Ogólne Collegiate Medical Organisation (WTO), które reprezentuje wszystkie oficjalne stowarzyszenia medyczne Hiszpanii, na posiedzeniu 24 marca 2022-2023 r. Dało zielone światło Obserwatorium przeciwko pseudonaukom, pseudoterapiom, intruzjom i sektom zdrowia.

Jako zarejestrowany lekarz w 1978 r. I praktykujący medycyna naturopatyczna i integracyjna, mam potrzebę poczynienia refleksji i osobistych komentarzy na temat dokumentu przygotowanego przez to obserwatorium.

Nowy raport WTO jest stronniczy

Mogło to być zrobione z dobrymi intencjami, ale zostało wykonane w sposób stronniczy i bez minimum dialogu lub kontrastu danych. Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że niniejszy raport został przygotowany przez profesjonalistów, którzy nieświadomi realiów i praktyki przedmiotu, którym się zajmują, i którzy w żadnym momencie nie dali możliwości tysiącom uprawnionych lekarzy, którzy go uprawiają, a także pacjentom. którzy otrzymują te zabiegi, aby wyrazić swoją opinię.

Tylko w Barcelona College of Physicians (COMB) jest ponad 800 zarejestrowanych lekarzy, którzy poszerzyli naszą wiedzę o inne kryteria medyczne lub środki terapeutyczne, aby lepiej pomagać naszym pacjentom. Mogę potwierdzić, że przez 18 lat, kiedy kierowałem Sekcją Lekarzy Naturopatycznych COMB, wraz z moimi kolegami nigdy nie otrzymaliśmy prośby o udzielenie informacji o tym, co robimy i na czym polegamy.

Oprócz tego, że jest nieetyczne, wydaje mi się nieco inkwizycyjne osądzanie i potępianie profesjonalistów, nie dając im nawet możliwości wyrażenia siebie lub wniesienia wkładu w badania kliniczne, opublikowane prace lub doświadczenia w celu obrony. Co gorsza, co dzieje się w tym dokumencie, jest wskazywanie palcami konkretnych osób bez uprzedniej oceny. Wydaje mi się, że nie jest to rygorystyczne ani typowe dla organizacji takiej jak WTO.

Niektórzy z wymienionych profesjonalistów mają rozległe wykształcenie medyczne, są nawet tacy, którzy kierowali uznanymi szpitalami w innych krajach (Niemcy), które obsługują tysiące ludzi rocznie, korzystając z zasobów kryterium medycznego (antropozofii), które w tym dokumencie została lekceważąco opisana jako „sekta”.

O języku używanym przeciwko terapiom naturalnym

Każdy, kto czyta definicje zawarte w tym dokumencie, zda sobie sprawę, że są one obraźliwe, uproszczone, pełne uprzedzeń, aroganckie (z samej prawdy), sekciarskie. A jeśli ktoś, kto praktykuje którekolwiek z wymienionych kryteriów lub terapii, przeczyta je, stanie się jasne, że są one napisane z ignorancji lub ignorancji.

Jest to suma dyskwalifikacji w równym stopniu, zarówno w przypadku najbardziej przeciwstawnych kryteriów czy terapii i przy większej ilości dowodów, jak i tych mniej uzasadnionych. Nie ma minimum rygoru ani uczciwości.

Ironizuje takie pojęcia jak: „idea, że ​​ciało leczy się samo”, „pamięć wody”, „obserwując, tworzymy lub modyfikujemy rzeczywistość”, „energie życiowe”, „integrując ciało, umysł i duch ”,„ choroba jako produkt nierozwiązanego nieświadomego konfliktu emocjonalnego ”… i mówi się, że„ znajdujemy ofiary z powodu zaniechania lub opóźnienia prawdziwego leczenia ”lub mówi się o„ nadużywaniu terapii leksemowej, aby naprawdę mówić o dobrostanie ”.

Zaprzeczanie, że organizm sam się leczy, jest ignorowaniem fizjologii i ignorowaniem wszystkich mechanizmów samoregulacji lub homeostazy organizmu. Dzięki nim żyjemy. Od gojenia się ran po gorączkę jako mechanizm obronny przed infekcjami są tego dowodem. Zrozumienie, jak działa ta uzdrawiająca siła i współpraca z nią, ma działanie terapeutyczne.

Krytyka homeopatii

„Pamięć o wodzie” powinna raczej wzbudzać zainteresowanie prawdziwego naukowca niż wywoływać aroganckie kpiny. Nauka ma próbować wyjaśnić to, czego się nie rozumie, zamiast mówić, że to, czego nie można wyjaśnić, nie istnieje. Fakt, że w dzisiejszych czasach nie można znaleźć ani zmierzyć rozcieńczonej substancji w wodzie - argument ten służy do krytyki homeopatii - nie oznacza, że ​​informacji nie pozostawia się.

Wszyscy wiemy, że wibracje to informacja, a wewnątrz cząsteczek tlenu i wodoru, które tworzą wodę, poza tym, co widzimy, znajduje się materia subatomowa i cały ekosystem rejestrujący informacje. To wyjaśniałoby rzeczywisty efekt terapeutyczny homeopatii u niemowląt, zwierząt i tkanek, czyli sytuacje, w których efekt placebo nie jest możliwy.

Wyjaśnia również, dlaczego miliony ludzi i tysiące wyszkolonych specjalistów (lekarzy) używają tej dyscypliny przez całe życie zawodowe lub pacjentów, a sytuacja, która nie miałaby miejsca, gdyby była oszustwem.

Wizja systemowa a redukcjonizm

Jest oczywiste, że tworzymy naszą rzeczywistość w oparciu o nasze postrzeganie rzeczy. Ta debata jest konsekwencją wizji redukcjonistycznej w porównaniu z wizją syntetyczną.

Niektórzy widzą guz, a inni widzą osobę ze wszystkimi swoimi organicznymi, emocjonalnymi i afektywnymi problemami, które wyrażają ich brak równowagi poprzez guz. Możesz po prostu usunąć guz lub też towarzyszyć osobie w rozwiązywaniu problemów organicznych, emocjonalnych i afektywnych, utrudniając ponowne pojawienie się tego lub innych problemów.

Odrzucenie pojęcia energii życiowej tylko dlatego, że nie można ich zmierzyć, to to samo, co powiedzieć, że mikroorganizmy nie istniały, dopóki nie pojawił się mikroskop elektronowy.

Jest nie tylko to, co nauka odkryła do tej pory, nikt nie może zaprzeczyć, że między żywą osobą a tą, która właśnie zmarła, różnica nie polega na tym, co widzimy i mierzymy, ale w energii witalnej, która ją podtrzymywała i utrzymywała w życie do tego czasu.

Integracja ciała, umysłu i ducha nie jest iluzją. Chodzi o uznanie, że nie jesteśmy tylko zwierzętami, które myślą, ale jesteśmy ludźmi, którzy mają cele, iluzje, uczucia oraz potrzeby emocjonalne i osobiste.

Zaprzeczanie, że choroba może być wynikiem nierozwiązanego, nieświadomego konfliktu emocjonalnego, jest ignorowaniem tego, jak emocje, szczególnie utrzymywane w czasie, mobilizują hormony, neuroprzekaźniki, mechanizmy odpornościowe … zmieniając równowagę wewnętrzną, która prowadzi do choroby.

Myślę, że oczywiście nie zawsze są one pierwszą przyczyną problemu, ale myślę, że ich obecność jest częsta i przyczynia się do jego genezy. Na przykład osoba, która trwale utrzymuje nienawiść i nietolerancję, jest silnym kandydatem do faworyzowania i cierpienia z powodu jakiejś patologii. Identyfikacja problemu, jego rozwiązanie i przezwyciężenie jest ważną pomocą w rozwiązaniu, chociaż zgadzam się, że nie jest to jedyna interwencja terapeutyczna, jaką należy przeprowadzić.

Narkotyki również mogą zaszkodzić

Jeśli chodzi o to, że znajdujemy ofiary z powodu zaniechania lub opóźnienia rzeczywistego leczenia w przypadku leczenia niekonwencjonalnego, moglibyśmy omówić przypadki. Jak wspomnę później, ile osób, które ufają swoim „prawdziwym” lekom (przeciwzapalnym, zobojętniającym, przeciwhistaminowym, przeciwgorączkowym, przeciwnadciśnieniowym…) jest ofiarami zaniechania poprawy własnych nawyków zdrowotnych i chronienia procesu ?

Stwierdzenie, że terapia leksemowa jest nadużywana, aby naprawdę mówić o dobrostanie, jest dla mnie ignorowaniem jednej z podstawowych zasad medycyny. Mam na myśli aforyzm Hipokratesa, dziś w pełni aktualny, mówiący o tym, że „co zapobiega leczeniu”. Utrzymanie dobrego samopoczucia to utrzymanie równowagi w naszych wewnętrznych ekosystemach i jak najlepsze powiązanie z ekosystemami zewnętrznymi.

Terapię definiuje się jako interwencję medyczną mającą na celu złagodzenie objawów lub przyczyn problemu zdrowotnego. Cała ta interwencja mająca na celu osiągnięcie naszego dobrego samopoczucia wpływa pozytywnie na nasze mechanizmy samoregulacji lub homeostazy i jest nie tylko częścią terapii, ale zawiera także nawyki zapobiegające nawrotom tej i innych patologii.

To jest dziś wielki problem: medycyna skupiła się na leczeniu i zapomniała o zapobieganiu i utrzymaniu zdrowia po wyzdrowieniu.

Niezbędna różnorodność medyczna

Nie zamierzam tutaj po kolei bronić różnych opcji terapeutycznych. Będzie skuteczny, mniej skuteczny, a nawet nieskuteczny. Myślę, że każdy z nich musi mieć możliwość wypowiedzenia się. Ale chcę porozmawiać o potrzebie pluralizmu w praktyce medycznej. Nawet tolerancja na inne sposoby uprawiania medycyny , związane z różnymi sposobami rozumienia człowieka, a więc diagnozy, choroby i leczenia.

Uważam, że nikt nie ma dziedzictwa zdrowia, a superspecjalista może pomóc człowiekowi tak bardzo, gdy jest to konieczne, jak uzdrowiciel, nawet jeśli jest to placebo, w pewnym momencie, gdy możliwości są wyczerpane.

Nie można pozwolić, aby ludzie dali się zwieść wymyślaniu kwalifikacji i prognoz. Konieczne jest uregulowanie treningu i wykonywania różnych terapii, tak aby pacjent świadomie wybierał, gdzie chce się leczyć.

O pseudoterapiach mówi się zwykle lekceważąco i nie podejmuje się najmniejszego wysiłku, aby je poznać. Chcę sprawdzić, czy jednostka kryteriów potwierdzająca, że ​​medycyna konwencjonalna jest jedyną i prawdziwą, nie opiera się na znajomości różnych opcji i ich studium porównawczym, ale jest wynikiem jednolitości nauczania i oficjalnej praktyki lekarskiej . Reszta jest ignorowana.

Specjaliści przed różnymi kryteriami medycznymi

W środowisku medycznym sytuacja ta jest obserwowana na różne sposoby. W przeszłości istniały najbardziej ugruntowane grupy, które, biorąc pod uwagę ich nieznajomość zasobów leków niekonwencjonalnych, decydują się zaprzeczyć wszelkim wkładom, które poprawiają ich wiedzę. Nie chcą słuchać o homeopatii, tradycyjnej medycynie chińskiej czy medycynie naturopatycznej, ponieważ uważają je za nienaukowe i dlatego uważają, że należy ich wykluczyć z jakiegokolwiek szkolenia zdrowotnego i oczywiście nie należy ich uznawać za paranitarnych.

Jest to opcja, która jest ostatnio narzucana w Collegiate Medical Organization, kiedy do tej pory większość kolegiów medycznych zwykle włączała sekcje tych opcji medycznych. Rodzi to podejrzenie, że za praktyką zawodową mogą kryć się interesy.

Najbardziej otwarci lekarze, świadomi swoich ograniczeń w leczeniu pacjentów, przyznają, że mogą istnieć inne opcje medyczne i zaczynają akceptować, że w ich grupie są profesjonaliści, którzy się im poświęcają, uznając, że są najbardziej odpowiedni do ich wykonywania, ponieważ osobom niebędącym lekarzami brakuje wiedzy, której wymaga akt medyczny.

Rosnąca liczba absolwentów medycyny, którzy niezadowoleni ze swojego jednokierunkowego kształcenia uniwersyteckiego, starają się wprowadzić nowe sposoby leczenia i rozumienia chorób, a wielu z nich zostało przeszkolonych w ośrodkach i akademiach pozauniwersyteckich, od czasu studiów podyplomowych i magisterskich. Są niedawno stworzeni, tworzą grupę o różnych opiniach na temat naturopatów (nie lekarzy).

Większość uważa, że ​​leczenie, nawet jeśli jest alternatywne, uzupełniające lub niekonwencjonalne, wymaga podstawowego szkolenia medycznego, które pozwala na prawidłową diagnozę i monitorowanie ewolucji objawów oraz podawanie leków w razie potrzeby za pomocą substancji farmakologicznych. Ta duża odpowiedzialność wobec pacjenta wymaga, aby profesjonalista praktykujący leki niekonwencjonalne (inaczej jest w przypadku terapii) powinien mieć w idealnym przypadku wiedzę lekarza.

Inni uważają, biorąc pod uwagę obecną rzeczywistość, że istnieje duża grupa naturopatów (nie lekarzy), którzy przez większość czasu pełnią rolę terapeutów, ze względu na niewielkie zainteresowanie, jakie do niedawna wykazywało oficjalne zdrowie niekonwencjonalnymi lekami lub terapiami. właściwą rzeczą byłoby rozpoznanie i uregulowanie ich szkolenia oraz ich „statusu”, określając w sposób konsensualny ich ograniczenia w konsultacji, głównie w zakresie diagnozy i wskazań leków.

Lekarstwo, które mamy

Wychodzimy z założenia, że medycyna konwencjonalna lub oficjalna jest bardzo skuteczna, niezbędna w leczeniu doraźnym, traumatologii, w niektórych deficytach hormonalnych (cukrzyca młodzieńcza), w bardzo agresywnych infekcjach (zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych), w chirurgicznym leczeniu chorób zwyrodnieniowych, takich jak: rak … Wskazania, które z mojego punktu widzenia nie są dyskusyjne.

Ale prawdą jest również, że wykonywanie tego samego leku, który wykorzystuje głównie terapię farmakologiczną jako leczenie, bardzo przydatne w większości wymienionych przypadków, jest obecnie uznawane za trzecią przyczynę śmiertelności w krajach rozwiniętych, zaraz po chorobach serca i rak.

Nie jest to zaskakujące, jeśli weźmiemy pod uwagę, że z definicji lek jest lekiem, który jako taki zawsze wywołuje niepożądane skutki uboczne. Oznacza to, że generuje jednocześnie korzyść i szkodę, a wskazanie musi być oparte na dodatnim bilansie leku. W tym miejscu należy dodać, że szkodliwe działanie leków zwielokrotnia się wraz z polifarmacją i interakcjami między samymi lekami.

W obliczu tej rzeczywistości pojawia się kilka pytań. Czy możemy mówić o farmakologii jako o zasobie zdrowia? Czy stłumienie ostrych objawów, które później stają się chroniczne, zapewnia zdrowie? Czy poprawia stan zapalny stawów powodujący zapalenie żołądka? Czy w leczeniu zapalenia żołądka lub refluksu omeprazolem lub innym inhibitorem pompy protonowej nie odwracamy uwagi pacjenta, chronimy problem, nie dając mu możliwości ponownego przemyślenia stylu życia, diety, stresu …?

Czy farmakologia jest terapią czy pseudoterapią? Używając tych samych terminów, co w niniejszym raporcie WTO, „technika, która okazała się skuteczna w jednym obszarze, może być uznana za pseudoterapię w innym”, dochodzimy do wniosku, że większość leków jest skuteczna w jednym obszarze lub narządzie w tym samym czasie. czas, kiedy nie znajdują się w innej części organizmu, którą szkodzą.

Jest oczywiste, że każdy człowiek jest jednostką, dlatego mówimy o terapii, która w wielu przypadkach nie jest skuteczna dla osoby jako całości. Pomaga, ale nie leczy. Czy farmakologia nie jest niekiedy terapią uzupełniającą w stosunku do innych, mniej agresywnych, korygujących pochodzenie choroby?

Po zidentyfikowaniu głównych przyczyn śmiertelności w krajach rozwiniętych, poza jatrogenezą, chorobami związanymi z dietą (choroby serca, nowotwory, cukrzyca, nadciśnienie, otyłość …), jak rozumie się, że w całym szkoleniu lekarza nie ma temat dietetyki? Czy nie szkodzimy ludności przez pomijanie informacji niezbędnych do zapobiegania i leczenia ich patologii?

Nie ma również leczenia i zbliżania się do śmierci przed pacjentem podczas szkolenia medycznego. Coś, z czym nieuchronnie musi się zmierzyć każdy profesjonalista.

Nawet profilaktyka nie jest traktowana w rozsądny sposób. Ta niewielka ilość czasu, jaką poświęca się temu na studiach medycznych, to najlepiej odnieść się do protokołów wczesnej diagnozy, co, jak widać, nie jest zapobieganiem, ale raczej identyfikacją problemu, gdy już się ujawnił.

Lepsze zdrowie jest obecnie związane ze wzrostem ośrodków diagnostycznych, szpitali, dużą liczbą zabiegów chirurgicznych … wszystko to świadczy o tym, że liczba pacjentów rośnie, co jest sprzeczne z celem teoretycznie przypisywanym Zdrowie: jak najdłużej utrzymywać zdrowie jak największej liczby osób.

Uczyniliśmy z medycyny dyscyplinę specjalizującą się w chorobach, a specjaliści, którzy ją praktykują, mają niewielką wiedzę na temat zdrowia, którą mogą przekazać swoim pacjentom. Z tego powodu wielu z nich stara się poszerzyć swoje zasoby o nowe opcje, które włączają z korzyścią dla pacjenta. Nazywa się to medycyną integracyjną, która jest wynikiem zawodu lekarza, a nie jednej myśli.

O dowodach naukowych

Zaprogramowani od dzieciństwa, aby zapamiętywać odpowiedzi, zamiast generować pytania, na które nie ma odpowiedzi, akceptujemy to, co jest ustalone przez „naukę”, jako prawdę, nawet jej nie kwestionując, zwłaszcza jeśli jest to poparte najnowszymi pracami naukowymi. A jednak metoda naukowa, szanowana przez społeczeństwo, nie jest nieomylna ani nie jest jedynym sposobem patrzenia na rzeczy.

Badania medyczne i farmakologiczne są pożyteczne i dobre dla medycyny, ale nie są to absolutna prawda, jak się przypuszcza. Często sobie zaprzecza. Często znajdujemy prace naukowe, które bronią jednej rzeczy, a innych - przeciwnie.

Na przykład o ryzyku zachorowania na raka piersi podczas terapii zastępczej hormonem estrogenowym: badanie opublikowane w prestiżowym New England Journal of Medicine i przeprowadzone w Harvard Medical School (Stany Zjednoczone) wskazuje, że estrogenów u kobiet po menopauzie zwiększa ryzyko raka piersi od 46 do 71%.

Wkrótce potem, w lipcu 1995 r., Artykuł opublikowany w Journal of The American Association, będący odzwierciedleniem badania przeprowadzonego przez Fred Hutchinson Cancer Center, zakończył stwierdzeniem, że „nie znaleźliśmy związku między ryzykiem raka piersi a długim czasem trwania przedłużone (dwadzieścia lat lub więcej) stosowanie zastępczej terapii estrogenowej ”. Moglibyśmy więc kontynuować, podając inne przykłady rzetelności badań naukowych.

Kwestionowana jest sama metoda naukowa. Nierealistyczne jest przeprowadzenie badania wyciągającego wnioski ze stosowania substancji w grupie ludzi, tak jakby wszyscy byli tacy sami. Nawet ta sama choroba nie objawia się tak samo w każdym z nich. Co więcej, obecnie już mówimy o eksperymencie z pojedynczym podmiotem, biorąc pod uwagę, jak substancja wpływa na zmienne, które przedstawia ta sama osoba. Nie mówiąc już o ekstrapolacji wyników doświadczeń na zwierzętach na fizjologię lub leczenie żywych ludzi.

Musimy mieć świadomość, że aby praca mogła potwierdzać, że substancja, produkt czy terapia jest skuteczna, konieczne jest wyeliminowanie wszystkich zmiennych, które mogą przeszkadzać, aby za każdym razem, gdy eliminujemy zmienną, oddalać się od rzeczywistości.

Ile leków lub produktów, które w tamtym czasie uważano za skuteczne, zostało później wycofanych z powodu braku rezultatów lub z powodu ich dużego uszczerbku na zdrowiu. Badania oceniające prawidłowość dotychczasowej praktyki lekarskiej pokazują, że 40% z nich nie powinno było zostać wdrożonych, około 22% nie uzyskuje rozstrzygających wyników, a tylko 38% potwierdza swoją przydatność.

Nauki medyczne straciły szerszy obraz

Problem w tym, że być może medycyna zatraciła kryterium globalności, poglądu, i zamiast bezmiarze plaży widzi tylko ziarnko piasku . Tylko w ten sposób można zrozumieć, że za sukces uważa się lek, który poprawia jeden narząd, a uszkadza inny, lub poszukiwanie składnika czynnego w roślinie bez uwzględnienia synergistycznego działania całości.

Nie chce też zaakceptować faktu, że pokarm, który oferuje nam natura, zawiera nie tylko zidentyfikowane składniki odżywcze, ale o wiele więcej, które są przez nie wzmacniane. Jak czasami mówiono, „istnieje tendencja, aby wiedzieć więcej o częściach, a mniej o całości; i za każdym razem więcej wiemy o mniej, aż dowiemy się dużo o niczym ”.

Być może wiedza przodków, która pochodzi ze Wschodu lub z samej kolebki naszej cywilizacji, dostarcza nam tyle informacji, co współczesna nauka analityczna. Bez wątpienia rozwiązanie przechodzi przez tolerancję ze wszystkimi ideami i badaniem wszelkich istniejących form wiedzy.

O etyce lekarskiej

Do niedawna medycyna zawsze była definiowana jako nauka i sztuka zapobiegania chorobom i ich leczenia. Niektóre nowsze definicje mówią tylko o wiedzy i czynnościach technicznych w diagnozowaniu, leczeniu i zapobieganiu chorobom, sprawiając, że słowo-art znika wraz z jego składnikiem zawodowym, emocjonalnym i wielorakim.

Wszyscy mówimy, że jest tylko jeden lek: ten, który leczy pacjenta (i ten, który utrzymuje go w zdrowiu, należy go dodać). Cóż to za wiedza medyczna, czy otrzymujemy ją, gdy chodzimy do szpitali lub do innych ośrodków naszego systemu opieki zdrowotnej?

Rzeczywistość jest taka, że ​​podobnie jak w sztuce istnieją różne kryteria; wszystkie z nich są ważne. Każdy ma inną wizję tego, jak rozumieć chorobę, jak podejść do pacjenta i jak ją leczyć. Do tej pory tylko jedno z tych kryteriów jest wykładane na wydziałach naszego kraju, bez rozważania innych możliwości. To tak, jakby na Wydziale Sztuk Pięknych rozsławiono tylko „kubizm” czy „ekspresjonizm”.

Nic dziwnego, że ten brak globalności w nauczaniu medycyny - co logicznie przekłada się na jej praktykę, badania i rozwój społeczny - generuje straszne zamieszanie nie tylko w populacji, ale także w populacji. samych studentów medycyny i samych lekarzy, którzy twierdzą, że znają inną część wiedzy, która jest przed nimi ukryta.

Ta marginalizacja i nieznajomość innych opcji oznacza, że ​​nie są one jeszcze wystarczająco rozważane. Nawet instytucje takie jak College of Physicians, które zostały zmuszone do otwarcia sekcji homeopatii, akupunktury lub medycyny naturopatycznej, ponieważ praktykujący je specjaliści, zaprzeczają, a nawet oskarżają niektóre z tych kryteriów medycznych jako nienaukowe. iw niektórych przypadkach tłumią (jak to właśnie stało się w Madryckim Stowarzyszeniu Lekarskim) te sekcje, działając jako prawdziwa dyktatura medyczna.

Byłoby w interesie publicznym, aby ze względu na bezstronność komisje etyki różnych stowarzyszeń lekarskich i jako pretekst do refleksji, przestudiowały następujące pytania:

  • Czy możliwe jest dalsze nauczanie i praktykowanie medycyny z wysokim wskaźnikiem jatrogenezy, zarówno na poziomie diagnostycznym, jak i terapeutycznym, oraz medykalizacji, bez uwzględnienia innych opcji obecnych w społeczeństwie? Czy nie ma tutaj wielkiego zaniedbania przez zaniedbanie ? Czy samo zdrowie publiczne nie powinno być zainteresowane badaniem i zdobywaniem wiedzy, licząc na lekarzy, którzy je wykonują, jeśli inne opcje działają, zamiast je krytykować lub ignorować?
  • Czy etyczne jest narzucanie jednego kryterium medycznego poprzez obowiązkowe ubezpieczenie (Social Security)?
  • Wiedząc, jak opublikowano w badaniu przeprowadzonym w Stanach Zjednoczonych na temat uwarunkowań zdrowia, że ponad 60% potencjalnego wkładu w zmniejszenie śmiertelności ma związek ze środowiskiem (19%) i stylem życia (43%) Czy racjonalne i uczciwe jest przeznaczanie 90% wydatków na zdrowie na systemy opieki (szpitale, badania medyczne …), a tylko 1,5% na styl życia i 1,6% na środowisko?
  • Jakie są obecnie prestiżowe podmioty, które mogą wspierać ważne procesy uzdrawiania? Gdzie są zasoby i bezstronne forum publiczne, na którym można przedstawiać, omawiać, testować i cenić hipotezy?
  • Dlaczego nauka, podejmując całkowicie nienaukową decyzję, nie pozwala dysydentom na publiczne wypowiadanie swoich oficjalnych teorii, wycofuje dotacje i marginalizuje ich na kongresach?
  • Jak to możliwe, że wielkie badania nad problemami zdrowotnymi uważanymi za najważniejsze znajdują się w rękach firm komercyjnych, takich jak laboratoria (które słusznie bronią swoich interesów rentowności) lub instytucji przez nie sponsorowanych i wspomaganych środkami publicznymi, a nie całkowicie niezależnych publicznych placówek medycznych i bez presji finansowej?
  • Jaka etyka usprawiedliwia przechowywanie leków do sprzedaży w niektórych krajach, które zostały wycofane w innych z powodu wysokiej toksyczności ?
  • Dlaczego poszczególne zgony są potęgowane, wszystkie bolesne, niekonwencjonalnymi środkami, a wszystkie masowe zgony spowodowane jatrogenezą medyczną lub brakiem zaangażowania uczelni medycznej w kształcenie nawyków pacjentów przychodzących na nasze konsultacje są ignorowane? ?
  • Dlaczego specjaliści, którzy kwestionują niektóre szczepionki, a nawet tylko jedną, są klasyfikowani jako antyszczepionki i są dyskredytowani bez uwzględnienia wszystkich dostarczonych przez nich naukowych odniesień? Dlaczego śmierć nieszczepionego dziecka jest opisywana we wszystkich mediach, a nie dziecka całkowicie zaszczepionego (wszystkimi zalecanymi dawkami) na tę samą chorobę?

Konieczne jest pilne, z korzyścią dla wszystkich, dokonanie przeglądu podstaw etycznych, na których opiera się praktyka lekarska. Oczywiste jest, że nadszedł czas, aby nawiązać konstruktywny dialog między specjalistami z różnych opcji medycznych.

Tego bronimy my, praktykujący medycynę integracyjną, nie wyrzekając się żadnej wiedzy i nie uzupełniając jej wiedzą innych. To czas otwartych drzwi, dyskusji, pracy zespołowej, demokratyzacji w medycynie, a nie prześladowań czy narzucania.

Popularne Wiadomości