Jak odbierać życie z humorem

Demián Bucay

Humor i śmiech pomagają nam wyciągać z życia żelazo i radzić sobie z trudnościami.

Humor to balsam dla ludzkiej duszy . Pomaga nam być blisko innych, zrelaksować się, gdy jesteśmy zdenerwowani i odzyskać nastrój w trudnych chwilach. Śmiech, zwłaszcza z siebie, sprawia, że ​​ścieżka życia zawsze wydaje się bardziej słoneczna.

Żyj z humorem

Jakiś czas temu znajomy, który przeżywał naprawdę trudny okres, powiedział mi, że pewnego dnia, gdy miał do czynienia z czymś nieistotnym, zaczął się śmiać. Był zdumiony, że nadal potrafił się śmiać, biorąc pod uwagę jego sytuację. Powiedział mi, że przypomniał mu stary żart:

Podobno gaucho - ludowi mieszkańcy argentyńskich pampasów, których z jakiegoś powodu zawsze nawiedza pech - mieszka z żoną i zwierzętami na małym ranczu na środku równiny. Pewnego dnia, przeglądając horyzont z towarzyszem w dłoni, patrzy z przerażeniem, jak zbliża się kilkadziesiąt Hindusów, jeżdżąc, krzycząc zaciekle i machając włóczniami. Gaucho wie, że nie ma czasu prosić o pomoc, więc przygotowuje się na najgorsze …

Indianie go nie zawodzą: podpalają ranczo, kradną jego bydło, zabijają jego wiernego konia i tak jak są, mordują psa. Niszczą wszystko, co mogą na małej hacjendzie, a następnie ładują żonę gaucho na swoje ramiona i odjeżdżają, zabierając ją ze sobą. Wreszcie, zanim dołączy do reszty, Indianin rzuca włócznią w gaucho, który utknie mu w żołądku.

Kilka godzin później przyjeżdżają mieszkańcy miasteczka, niedawno dowiedzieli się, co się stało. Znajdują gaucho siedzącego na krześle pośrodku pustki, z włócznią wciąż tkwiącą w jego brzuchu. Gaucho opowiada im o wszystkich nieszczęściach, jakich doznał.

-O mój Boże! mówi jeden z wieśniaków.

„A do tego jest poważnie ranny” - mówi inny.

-Czy to bardzo boli? pyta trzeci.

„Nie” - mówi - „tylko wtedy, gdy się śmieję”.

Humor nawet w najgorszych chwilach

To dość okrutny żart, przyznaję. Ale przynajmniej dla mnie nie przestawał wywoływać uśmiechu . Kiedy skończył opowiadać żart, mój przyjaciel uśmiechał się w podobny sposób, ale za jego gestem można było się domyślić głębokiego smutku. Oboje wiedzieliśmy, że on także miał coś w rodzaju utkniętej włóczni, ból, który w tamtych czasach towarzyszył mu, gdziekolwiek się udał. Wiedzieliśmy też, że to, że wciąż był w nastroju, było cudowne i zachęcające.

Umiejętność śmiechu nawet w najtrudniejszych momentach jest jednym z czynników, który w największym stopniu wpływa na nasz poziom odporności. Odporność to siła, którą musimy odzyskać po przejściu przez trudny czas , bolesny epizod lub niebezpieczną sytuację. Jest to, używając zwykłego obrazu, siłę, aby wstać po upadku. I w tym sensie śmiech i poczucie humoru mają ogromne znaczenie. Uważam, że nic nie sprawia, że ​​z większym bezpieczeństwem zakładamy, że ktoś będzie w stanie pokonać sytuację, która generuje smutek lub udrękę, niż to, że może zacząć się śmiać z tej sytuacji.

Korzyści ze śmiechu

Istnieje wiele powodów, aby w to wierzyć. Z jednej strony, dziś dobroczynny wpływ śmiechu na nasze ciało jest dość jasny: reguluje oddychanie, pogłębiając go i poprawiając natlenienie; zmniejsza napięcie mięśni, co z kolei poprawia krążenie; i wspomaga wydzielanie endorfin. Te ostatnie są kluczem do zrozumienia, jak humor i śmiech pomagają nam przezwyciężyć trudne chwile .

Endorfiny są rodzajem „naturalnego środka przeciwbólowego” wytwarzanego przez nasz organizm. W rzeczywistości działają one podobnie jak morfina i inne opioidy (leki stosowane w leczeniu przewlekłego bólu), stąd ich nazwa: endomorfiny, z których później powstały endorfiny. Kiedy nasze ciało doświadcza intensywnego bólu, automatycznie zaczyna wytwarzać endorfiny, które zmniejszają odczuwanie tego bólu tak samo, jak jego pamięć i generują dobre samopoczucie. Tak dzieje się na przykład w momencie porodu (niektórzy mówią, że gdyby nie endorfiny, żadna kobieta nie pomyślałaby o tym, aby przejść przez coś takiego więcej niż raz!).

Mam wrażenie, że tak jak endorfiny działają przeciwbólowo w obliczu bólu fizycznego, tak samo pomagają nam złagodzić ból duchowy lub psychiczny , ale w tym przypadku robią to poprzez śmiech. Moglibyśmy ująć to tak: śmiech jest naturalnym lekarstwem na emocjonalne cierpienie. Na długo przed poznaniem tych danych biologicznych filozof Friedrich Nietzsche napisał: „Człowiek cierpi tak głęboko, że musiał wymyślić śmiech”.

Kulturowy obowiązek bycia zaniepokojonym

Mimo tych wszystkich korzyści i choć intuicyjnie znamy kojącą moc śmiechu, w wielu sytuacjach nie pozwalamy sobie na swobodne podejmowanie pewnych tematów z humorem. Dowiedzieliśmy się, że w niektórych sprawach musimy być poważni: religia, śmierć, nieszczęście (kiedyś na tej liście był też seks) … to tematy, z których nie należy żartować. Mówi się, że takie postępowanie jest brakiem szacunku. Zgadzam się: to brak szacunku. Ale myślę, że właśnie brak szacunku do tych tematów może być sposobem na podejście do nich, rozmowę na te trudne tematy i zmiękczenie ich, aby je przeżuć i uczynić naszymi własnymi.Jeśli będziemy zbytnio szanować pewne idee, nigdy nie odważymy się ich kwestionować, krytykować, a tym bardziej proponować alternatywy .

Z tego powodu myślę, że właśnie z tych „tabu” tematów czerpie się szczególnie humor. Daleki od wierzenia, że ​​powinniśmy odkładać śmiech na bok w sytuacjach, które dotykają naszych najgłębszych włókien emocjonalnych lub które dotykają samej istoty naszego człowieczeństwa, uważam, że to właśnie w tych przypadkach musimy najbardziej desperacko się do niego zwrócić. Paul Reboux, francuski krytyk literacki, sformułował definicję humoru, która wydaje się bardzo prosta, a jednocześnie pięknie klarowna: „Humor polega na lekkim traktowaniu poważnych rzeczy; i poważnie, lekkie rzeczy ”.

Między strachem a szacunkiem dla emocji innych

Prawdą jest, że czasami musimy być ostrożni, w przeciwnym razie możemy wyjść z szeregu i sprawić, że druga osoba poczuje, że nie bierzemy pod uwagę ich bólu. Wydaje mi się, że kiedy mówimy o humorze w sytuacjach trudnych lub bolesnych, nie możemy powstrzymać się od zadawania sobie pytania: kiedy humor przestaje być „leczniczy”, a zaczyna być obraźliwy? Moja osobista odpowiedź na to pytanie jest taka, że ​​humor nigdy nie jest obraźliwy (bez względu na to, jakiego tematu dotyka i jak jest prezentowany), o ile żart może się śmiać z podobnego dowcipu o nim samym.

To znaczy, że mogę się śmiać z innego i nie ma z tym problemu, jeśli rozumiem to w głębi duszy, ten drugi, z którego się śmieję, to także ja . Rozumiem, że jestem tak samo niedoskonały, wrażliwy lub śmieszny, jak ten, który jest obiektem mojego śmiechu. Krótko mówiąc, humor nie jest obraźliwy, kiedy śmieję się z siebie, nawet jeśli jako motyw używam tego, co dzieje się z kimś innym. Kiedy humor jest używany jako broń, kiedy mówi się „ty i ja jesteśmy różni: jesteś wadliwy, jesteś niedoskonały, a ja nie jestem”, to zawsze jest to agresja, nawet jeśli jej motyw jest niewinny lub kiedy jego opakowanie jest miłe. Twierdzę, że ogólnie rzecz biorąc, możemy zdać sobie sprawę, kto używa humoru w taki czy inny sposób, dlatego jeden żart może nas ulżyć, a inny zamiast tego urazić.

Mimo wszystko byłoby pożądane, abyśmy wszyscy pracowali nad sobą, aby mieć predyspozycje do pójścia ścieżką śmiechu, gdy ktoś nam to proponuje, i nie chowania się za „dobrymi manierami”, aby nie zaakceptować tego, jaki humor ma nam pokazać. Kiedy byłem mały, za każdym razem, gdy robiłem coś, co z jakiegoś powodu bawiło moich rodziców lub starszych ludzi i widziałem, jak się śmieją, natychmiast wybuchałem płaczem. Kiedy pytali mnie, co jest ze mną nie tak, odpowiadałem między szlochami: „Śmieją się ze mnie!”.

Śmiech „z kogoś” lub „z kimś”

Moi rodzice próbowali mi wtedy wytłumaczyć, że nie naśmiewają się ze mnie i posłużyli się znaną formułą: „Nie śmiejemy się z ciebie, śmiejemy się z tobą” . Oczywiście nie mogli mnie przekonać. „Nie mów mi o tym, że śmiejesz się ze mną, ja się z niczego tu nie śmieję!” Wtedy pomyślałby umysł mojego dziecka. Dzisiaj myślę, że problem nie polegał na tym, że śmiali się ze mnie lub ze mną, ale że nie nauczyłem się jeszcze śmiać z siebie. Nadal miałam wobec siebie zbyt wiele oczekiwań, nie mogłam znieść wad, a tym bardziej wystawiania ich na oczach innych.

Świadomość naszej niedoskonałości, naszej wrażliwości jest podstawowym kamieniem, aby móc dopasować nasze nieszczęścia z poczuciem humoru. Jeśli mamy nadzieję, że nigdy się nie mylimy, zawsze działamy w sposób spójny i wyważony oraz potrafimy sprawnie sprostać każdemu nowemu wyzwaniu, przeżyjemy wszystko, co nie spełnia tych oczekiwań w groźny i straszny sposób. Nie będzie miejsca na śmiech, ale tylko na rozpacz i na łzę, która będzie oznaczać zerwanie obrazu, jaki mieliśmy o sobie. To jest właśnie jedna z różnic między komedią a tragedią.

Dwa sposoby radzenia sobie z życiem: tragedia i komedia

Bohaterem tragedii jest ktoś, kto nie ma wad i jest cnotliwy pod każdym względem; jest w mniejszym lub większym stopniu bohaterem. Może się zdarzyć, że coś mu się nie uda, ale to nie jego wina: to jego przeznaczenie. Przez chwilę wierzymy, że zatriumfuje, że bohater pokona potężne siły, z którymi się mierzy, ale ostatecznie rezultat jest zawsze ponury.

Z drugiej strony w komedii bohater wygląda bardziej jak błazen niż bohater. Od początku widać, że jest więcej niż niedoskonały: kiedy nie jest niezdarny, jest nieśmiały; a kiedy nie, jest zbyt próżny, przerażający lub roztargniony… W każdym razie jasne jest, że nie jest doskonały. Co więcej, rzeczy, które mu się przytrafiają, nie są mu obce: nie jest ofiarą losu, ponieważ wszyscy wiemy, że w taki czy inny sposób szukał tego, co mu się przydarzyło. Choćby pragnąc tego, co było poza zasięgiem. I jakby tego było mało, za każdym razem, gdy próbuje coś naprawić, pogarsza je. W żadnym momencie nie wierzymy, że sprawy potoczą się zgodnie z jego oczekiwaniami. A jeśli wszystko pójdzie dobrze, będzie to przypadek.

Myślę, że wszyscy mamy wybór: możemy myśleć o sobie jako o bohaterach lub bufonach . Jeśli wierzymy, że jesteśmy bohaterami, że nie mamy żadnych wad ani nieszczęść i że jesteśmy „dobrymi” w filmie, jeśli wierzymy, że złe rzeczy, które nam się przytrafiają, są wynikiem losu, że nalegał, aby być dla nas okrutnym, nasze życie stanie się potem w tragicznej historii. Nie dlatego, że sprawy potoczą się gorzej niż w innym przypadku, ale dlatego, że przyjmą ten niuans: będziemy ich doświadczać jako niesprawiedliwości, narzucenia i rzeczywistości, które nas przytłaczają.

Równoważenie wagi, aby stawić czoła życiu

Byłoby lepiej, gdybyśmy zdali sobie sprawę, że tak naprawdę wszyscy jesteśmy błaznami, wyjątkowo ułomnymi istotami, z nieszczęściami tu i tam, z fantazjami, które nas przekraczają i że wielokrotnie próbujemy zabrać rzeczy tam, gdzie chcemy, aby poszły. W końcu sytuacja jest jeszcze gorsza. Jeśli zrozumiemy, że taka jest ludzka natura i że w najlepszych scenariuszach sprawy mogą się potoczyć mniej lub bardziej dobrze, ale nigdy nie będą tak, jak się spodziewaliśmy, wówczas nasze życie będzie jak komedia, a złe drinki przeniosą nas do śmiać się lub przynajmniej sprawiać, że się uśmiechamy. A jeśli uda nam się zachować poczucie humoru w tych bolesnych chwilach, zaczniemy widzieć drzwi tam, gdzie wcześniej widzieliśmy tylko ściany nieprzeniknione.Humor otwiera nowe możliwości, pozwala zrozumieć rzeczy w nowy sposób, pomaga nam zobaczyć, że to, co myślimy, nie jest identyczne z rzeczywistością .

Końcowe wyjaśnienie: nie jest to kwestia zastąpienia smutku i płaczu maniakalnym i szalonym śmiechem, który nie pozostawia miejsca na nic innego. Nie ma mowy. Chodzi o to, że oba sposoby łączenia się z bolesnymi problemami mogą w nas współistnieć, naprzemiennie lub łącząc się. Zarówno humor, jak i smutek są ważnymi emocjami, ponieważ zarówno płacz, jak i śmiech są sposobami, w jakie ta emocja się otwiera i zostaje uzewnętrzniona. Obie pełnią funkcję katartyczną, o czym świadczy fakt, że można płakać ze śmiechu.

Smutek i łzy przybliżają nas do tego, czego się opłakujemy, sprawiają, że czujemy się jednym z tą sytuacją; a humor i śmiech odciągają nas, by móc spojrzeć na to z innej perspektywy: przypominają nam, że nie jesteśmy tylko tym, za co cierpimy, ale są też inne rzeczy w naszym życiu. W ruchu między tymi dwoma emocjami, w tę iz powrotem, między jedną a drugą, znajdziemy zdrowy sposób na pokonanie bólu (i radości), które towarzyszą życiu.

Popularne Wiadomości