Czy nie jest niebezpieczne pójście na demonstrację podczas deeskalacji?
Claudina navarro
Masowe demonstracje, które obserwujemy, stanowią ryzyko. Wielokrotnie zapomina się o podstawowych środkach ochrony przed nowym koronawirusem, dlatego wirusolodzy nalegają na ostrożność.
Gdy tylko pierwsza fala nowego koronawirusa w Europie ucichnie, a władze narodów i regionów deeskalują środki blokujące, tłumy przejmują ulice.
W Rotterdamie, Londynie, Paryżu, Berlinie, Hamburgu, Monachium, Barcelonie czy Madrycie wiele osób nie wahało się wyjść i zebrać, aby wyrazić swoje słuszne oburzenie z powodu zabójstwa George'a Floyda z rąk policjanta z Minnesoty. (NAS).
Ale protestujący często zbliżają się do siebie zbyt blisko, nie wszyscy noszą maski, a krzyki, które są nieodłączną częścią protestu, zwiększają odległość, jaką mogą pokonać kropelki oddechowe, które mogą przenosić wirusa COVID-19.
Zasady nie są przestrzegane podczas demonstracji
W wielu krajach te demonstracje ominęły zakazy nałożone przez władze. Na przykład we Francji demonstracja w Paryżu zgromadziła ponad 20 000 osób, podczas gdy zgromadzenia powyżej 10 osób są nadal zabronione. Setki ludzi demonstrowało w Madrycie i Barcelonie bez szacunku dla odległości, a wielu bez maski.
Demonstracja antyrasistowska również wymknęła się spod kontroli w Amsterdamie: około 5000 ludzi zebrało się w poniedziałek wieczorem na placu przed Pałacem Królewskim. Burmistrz Femke Halsema, która wzięła udział w rajdzie, powiedziała później, że policja nie jest przygotowana na taki kaliber ludzi. Spodziewano się maksymalnie 300 uczestników.
„To dylemat” - mówi Jonas Schmidt-Chanasit, wirusolog z Instytutu Medycyny Tropikalnej im. Bernharda Nochta w Hamburgu. „Z jednej strony jest to uzasadniony protest, który wielu ludzi chce poprzeć. Z drugiej strony masy bawią się dla wirusa, gdy są razem i krzyczą”. Te manifestacje mogą stać się „zdarzeniami super rozprzestrzeniającymi się” nowego koronawirusa.
Zakaz koncentracji ludzi był jednym ze środków wyjaśniających sukces w opanowaniu pandemii w Europie, „jeśli pozwolimy im teraz, staniemy przed ryzykiem” - mówi Schmidt-Chanasit.
Dla wirusologa wielkość zagrożenia może zależeć od postawy protestujących: czynność polegająca na noszeniu masek, zachowywaniu dystansu i zapalaniu świec w wymownym milczeniu to nie to samo, co typowy protest z okrzykami łokieć w łokieć .
Melanie Brinkmann, wirusolog z Centrum Badań Zakażeń im. Helmholtza w Brunszwiku, również uważa, że takie masowe wydarzenia są obecnie „niebezpieczne” : „Protesty są ważne, ale kiedy zarażeni ludzie zbliżają się do innych ludzi, mówią, krzyczą, a nie noszą maski, zapewniają warunki do rozmnażania. "
Koronawirus może również rozprzestrzeniać się na stadionach piłkarskich
Badania naukowe wskazują, że prawdopodobieństwo zarażenia na zewnątrz jest znacznie niższe niż w pomieszczeniach zamkniętych, ale istnieją badania wyjaśniające, w jaki sposób SARS-CoV-2 może rozprzestrzeniać się na stadionie piłkarskim, gdzie warunki są podobne do tych na pokazie .
Badaczka Stefania Boccia wskazuje w artykule opublikowanym w Frontiers in Medicine, że mecz piłkarski rozgrywany w Bergamo, Atalanta-Valencia FC, z udziałem 50 000 uczestników, może przyspieszyć rozprzestrzenianie się wirusa w tym mieście i Lombardii. Boccia wskazuje, że zarażenie może wystąpić nie tylko podczas koncentracji, ale także w środkach transportu, które uczestniczą w wydarzeniu.