Panie, które idą makijaż na plażę
Wakacje spędzę w małej reduty rzeczywistości, gdzie ciała i kobiety, które nie pojawiają się w magazynach, mają miejsce bez przeprosin.

Drodzy Szaleńcy,
Lato spędzam w swego rodzaju uzdrowisku na peryferiach Europy, gdzie Unia traci swoją nazwę i zaczyna być kimś innym. W moim miasteczku bo też jest moje, warzywa kupuje się od osoby, która je uprawia, auta czasem jadą w złym kierunku i nie jest to takie poważne, a czasu jest tyle, że można trochę stracić i jeszcze resztki .
To miasto pełne morza i gór, wszystko razem i mieszane, a na tym, co nazywamy plażą, są grubi ludzie, starcy i chromi. Przypuszczam, że dlatego nazywam to nadmorskim kurortem, a także dlatego, że tu i tam jest trochę rdzy, coś z urojenia wielkości i bycia pominiętym, nie wiedząc naprawdę, dlaczego lub nie chcąc o tym pamiętać.
Połączenie plażowania i grubych ludzi, starców i kulawych jest darem , ponieważ wszystkie ciała są tam nagle. Są plaże, na których ciężko jest być grubym, ponieważ w promieniu wielu metrów jesteś jedyną grubą osobą. Gruba kobieta. Albo stary. Albo weź to.
Nigdy nie mamy okazji spojrzeć na nasze ciała i zrozumieć, że obce ciała to inne, te, które pojawiają się w reklamach i czasopismach, a twoje i moje są po prostu ciałami. Nigdy nie mamy wystarczająco dużo miejsca, aby zobaczyć, jak ładne są wszystkie dziwne ciała, wszystkie obwisłe brzuchy, wszystkie różne nogi, wszystkie krzywe oczy.
W moim nadmorskim miasteczku ludzie przechodzą przez wszystko , a przynajmniej takie rzeczy się zdarzają. Prawdopodobnie dlatego, że ludzie w starym stylu są pracownikami i mają inne, ważniejsze sprawy do załatwienia. I na pewno dlatego, że przyjeżdżanie tutaj na wakacje to najlepsza pora roku i postanowili nie być zgorzkniali z powodu drobiazgów, takich jak kilogramy, krzywe oczy, wiszące brzuchy lub wszystkie te rzeczy, które mają niewiele wspólnego z samym sobą i z jego życie, ale z pewnymi modami, które kto wie, skąd pochodzą i po co.
Jeśli wyobrażasz sobie idylliczny obraz, to też nie . Ludzie tutaj, w moim mieście, są zawsze na wpół małomówni, w połowie podli, w połowie defensywni, niezbyt mili, niezbyt uśmiechnięci.
Jakby tego było mało, od razu nie wiedzą, co ze mną zrobić , z moim wyglądem, co jest rzadkością poza dziwactwami, które tutaj pozostają niezauważone, nawet nie wiedzą, w jakim języku do mnie mówić, ani nie wiedzą, jak się zatrzymałem tutaj lub skąd pochodzę. Co jeśli rosyjski, a co jeśli szwedzki.
Ale jest kilka pań, które widząc mnie i widząc, zaczęły do mnie mówić. W języku, w którym rozmawiam i który mówią do mnie bardzo szybko, jakbym ich rozumiał. Mówię tak, ponieważ mnie fascynują. Z wielu powodów, ale jedną z nich jest to, że chodzą na plażę z makijażem .
Nie wstydzą się swojego starego ciała na plaży i nakładają makijaż, być może właśnie dlatego, że nie wstydzą się swojego starego ciała. Wchodzą do wody doskonale umalowani, wychodzą tak samo boskie i znowu mówią mi różne rzeczy. I znowu odkładam książkę i zaczynam słuchać rzeczy, których nie rozumiem, podziwiam je i chcę być jak one.
A mój czas tutaj się skończy i wrócę na plaże fajnych ludzi, na cienkie plaże, na młode plaże, a resztę roku spędzę tęskniąc za paniami ubranymi w kwieciste kostiumy kąpielowe i pasiaste kapelusze aż do nowego lata. wróć tutaj.
Szczęśliwego tygodnia, Minds!