List miłosny do rodziców szalonej kobiety

Zmierzenie się z problemem zdrowia psychicznego nigdy nie zależy tylko od ciebie. Miałem szczęście, że mam rodziców, którzy wiele dla mnie zrobili.

Kiedy poproszono mnie o napisanie artykułu o moich relacjach z rodzicami, jeśli chodzi o moje zdrowie psychiczne, początkowo się bałem .

Tak, strach, ale przed podjęciem tego zadania ; na poziomie moich rodziców ogromny wysiłek, jaki włożyli w zrozumienie mnie, grupy terapeutyczne dla bliskich osób z diagnozą zaburzenia osobowości typu borderline, do których uczęszczała moja mama, to odwraca się od frustracji, ponieważ jej córka nie jest jak inni (lub tacy jak oni i wszyscy, jak oczekiwali, że będę) wobec przyjęcia dumnie szalonej córki i, wielokrotnie, strasznie kruchej.

A na początku nie wszystko było takie proste. Nie, na początku, jeśli byłem sfrustrowany i czułem się niezrozumiany i zagubiony, zakładam, że moi rodzice też . Rzucili garść diagnoz i pigułek, które ich córka musiała codziennie przyjmować i to bez uwzględnienia wszystkich pieniędzy, które moja rodzina zainwestowała we mnie, aby zacząć zdrowieć (wolę o tym zbyt wiele nie myśleć).

Oni wysłali córkę do terapii, w nadziei, że ich córka wróci odzyskane z drobnymi problemami, od łagodnych samookaleczenia zachowań, które nie zostały jeszcze połączone do prób samobójczych w tym czasie, a rok później mają taką samą córkę w ich rękach zraniony, zraniony, który bardzo się rozwinął na wiele sposobów, ale cofnął się w innych.

Córce, która zbyt często zwraca się ku alkoholowi i niebezpieczeństwu zamiast pocieszenia rodziców, kiedy ogarnia ją ból emocjonalny; do córki, która w rzeczywistości jest niezmiernie trudne odnajduje zaufanie własnych rodziców , jeśli chodzi o ekstremalnych sytuacjach.

Ta sama córka, za którą daliby to, a właściwie daliby wszystko.

Ta sama córka, która została odebrana późno w nocy z domów znajomych, ponieważ nie mogła spać i była przestraszona, która została przewieziona do szpitala, ponieważ próbowała przedawkować narkotyki i się bała, ten, do którego jeżdżą samochodem prawie wszędzie, bo jeśli ona sama musi jechać metrem, ona też się boi.

Ponieważ jej córka boi się Uniwersytetu, ludzie się jej boją, a prawda jest taka, że ​​boi się nawet siebie.

Więc nie, to też nie jest łatwa podróż dla naszych rodziców . Nie zamierzam być tutaj zagorzałym obrońcą rodziców, którzy w najgorszych przypadkach znęcają się nad swoimi córkami, aw najlepszym ograniczają się do ignorowania tego, co jest związane z ich zdrowiem psychicznym, do odmawiania im dostępu do terapii (a mówię: oczywiście o przypadkach, w których stać ich na to) lub bezlitośnie obwiniać ich za nawroty i objawy.

Nie, nie wszyscy rodzice są niestety tacy jak moi; I moje nie są idealne zarówno .

A faktem jest, że jest wiele ran, które wciąż mam otwarte i wiele razy czułem, że moi rodzice nie tylko nie wiedzą, jak je wyleczyć, ale to właśnie oni położyli palec na ranie .

Wielokrotnie obarczam rodziców odpowiedzialnością za choroby, które niosę, zastanawiam się, dlaczego nie zrobili tego czy tamtego i czuję się w najlepszym razie jak niechronione dziecko , a w najgorszym jak zła kobieta.

Ale może właśnie o to chodzi w wyzdrowieniu , jeśli pojmiemy wyzdrowienie jako ścieżkę, na której polegamy na sobie nawzajem, jako coś, co nigdy nie zależy tylko od siebie samego, od jej terapeuty i psychiatry, ale od całej sieci wokół niej solidarność i uczucie.

O to właśnie chodzi w wyzdrowieniu, jeśli rozumiemy to tak, jak ja to rozumiem: zaakceptować, że ani my, ani nasi rodzice, ani nikt inny nie jest naprawdę doskonały .

Nie, nie jesteśmy doskonali i nie sięgamy w ramiona naszych rodziców z instrukcją wychowania zdrowej i sprawnej córki (a tym bardziej w tak zgniłym społeczeństwie).

Jestem więc nieskończenie wdzięczny moim rodzicom za wszystkie wysiłki, które podjęli , że nauczyli się reagować, gdy jestem chwilowo odłączony od rzeczywistości i nie mogę się poruszać ani mówić, że szanują moje milczenie, gdy zaczynam płakać niepociesznie, ale nie przestawaj szybko pytać, czy tak dobrze (chociaż wyraźnie wiedzą, że nie, nie czuję się dobrze; ale próbujemy, próbuję).

Że są zawsze przy córce, która chciałaby być bardziej niezależna, ale prawie całkowicie na nich polega, jeśli chodzi o przemieszczanie się z miejsca na miejsce, przyjmowanie leków, otwieranie drzwi tarasu, które musiały zamknąć dla mojego bezpieczeństwa parzysty.

Przypuszczam, że ten artykuł to nic innego: niewystarczający list z podziękowaniami do moich rodziców i próba pokazania wszystkim, którzy nadal nie akceptują swoich córek takimi, jakimi są, że można się wzajemnie zrozumieć.

Popularne Wiadomości

Grzanki z papryką

Zdrowe i pyszne grzanki wypiekane w piecu z krojonym pieczywem, papryką i oliwą z oliwek. Gotowy w 20 minut, aby towarzyszyć wszystkim Twoim kremom!…

Marynowany imbir: jak zrobić to w domu

Jeśli podoba Ci się perfumowany dotyk, który marynowany imbir nadaje Twoim potrawom, możesz go przygotować samodzielnie i cieszyć się nim z całą jego mocą.…