Syndrom pustego gniazda: kiedy dzieci wychodzą z domu
Laura Gutman
Ojcowie i matki przygnębione emancypacją swoich dzieci. Co powoduje ten zespół i jak możemy go lepiej zrozumieć?
Kiedy dzieci wychodzą z domu, wiele matek odczuwa wielką egzystencjalną pustkę . Jeśli trzymamy się tożsamości matek i dopiero stamtąd odnosimy się do świata, życie traci sens. Dlatego tak ważne jest, aby rozwijać się jako ludzie w wielu innych dziedzinach.
Nadchodzi wiek, który mówi nam, że coś zmieniło się na zawsze w naszym życiu. Poczucie pustki pojawia się, gdy dzieci stają się dorosłe, a nasze cnoty okazywane w trosce o innych i troszczeniu się o nich stają się przestarzałe.
Syndrom pustego gniazda
Niezależnie od tego, czy pracowaliśmy, posiadamy niezależność finansową czy wiele osobistych interesów, staje się jasne, w jakim obszarze rozwinęliśmy naszą tożsamość. To znaczy nasze „bycie w świecie”.
Prawdą jest, że prawidłowe wychowanie naszych dzieci zajęło nam kilka lat życia, ale wartość, jaką przywiązujemy do naszej tożsamości opartej na byciu matką, jest wynikiem osobistej decyzji.
I chcę, aby różnica była bardzo jasna: jedno to troszczyć się o swoje dzieci, być uważnym, odpowiadać na ich potrzeby tak bardzo, jak to możliwe, słuchać ich i rozumieć, towarzyszyć im w ich rozwoju i wspierać je w ich trudnościach; a inną rzeczą jest postawienie naszej potrzeby bycia uznanym, poczucia się żywym lub wartościowym w takim stopniu, w jakim jesteśmy niezbędni dla innych . Tego musimy unikać.
Macierzyństwo i poczucie własnej wartości
To rozróżnienie jest o tyle istotne , że o ile fakt opieki nad dziećmi wynikał z potrzeby „bycia kimś” dzięki macierzyństwu, a tożsamość ta sprzyjała naszej samoocenie i przejawianiu się cnót osobistych, to znaczy, że nadaliśmy pierwszeństwo do naszych potrzeb, a nie do potrzeb naszych dzieci, mimo że skorzystały z naszej opieki.
Tak więc potrzeba ciągłego odczuwania, że jest w nas coś żywego, dopóki „ktoś nas potrzebuje, a my odpowiadamy dzięki naszym macierzyńskim wartościom”, jest pułapką.
Czemu? Ponieważ ta dynamika wprawia nas w zakłopotanie, gdy dzieci są młode, ponieważ są istotami zależnymi od opieki, schronienia i uwagi. Ale kiedy dorosną i staną się niezależne, te same dorosłe dzieci nie będą już nas potrzebować.
Czują się jednak w pułapce, odpowiadając na naszą stałą potrzebę pozostania matkami , to znaczy „bycia” z macierzyńskiego miejsca, z którego odnosimy się do świata zewnętrznego.
Często zdarza się, że te dorosłe dzieci odczuwają pewne zmęczenie, nie do końca rozumiejąc dlaczego. Dostrzegają nawet wielką sprzeczność, ponieważ często mają matkę praktycznie doskonałą, dostępną, życzliwą, zawsze gotową coś dla nich zrobić, czego już nie potrzebują ani nie wymagają.
Potrzeby emocjonalne
Z doświadczenia poddanej i wszechobecnej matki , kiedy zorganizowaliśmy swoją tożsamość zgodnie z „byciem matką”, strata jest bardzo bolesna. Ponieważ nie tylko zostaliśmy bez dziecka, którym trzeba się opiekować, ale również bez tożsamości. A to jest znacznie poważniejsze w przypadku doświadczenia wewnętrznego.
Upieram się, że słynny syndrom „pustego gniazda” - jak nazywane jest uczucie niepokoju i straty, gdy dzieci opuszczają dom rodziców - pojawia się tylko wtedy, gdy naszą tożsamość zbudowaliśmy na potrzebie rozpoznania w fakcie bycia matek, matczynej roli .
Jeśli taka była nasza rzeczywistość, to nawet nie gwarantuje, że byliśmy lepszymi mamami. Prawdopodobnie na odwrót. Czemu? Ponieważ jeśli priorytetowo potraktowaliśmy zrekompensowanie naszej samotności lub naszej emocjonalnej bezradności i „wypełniliśmy” wymagania dziecka, być może nie byliśmy w stanie spojrzeć na to prawdziwe dziecko, ale przede wszystkim uspokoiliśmy własne potrzeby emocjonalny
Trudno to teraz przyznać, ale jest to najbardziej uczciwy sposób, aby umieścić rzeczy na swoim miejscu.
Czas odrosnąć
Wiele lat później, kiedy nie tolerujemy tego, że dorosły syn lub córka starają się zdystansować lub proszą nas, abyśmy nie ingerowali w ich życie prywatne, kiedy migrują daleko i kiedy nasza gorycz zalewa relacje z tymi dziećmi, ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że ta dynamika już Operował, gdy dziecko było małe, chociaż być może nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy .
Innymi słowy, w tych linkach spojrzenie było skierowane na zrekompensowanie naszych braków.
Z drugiej strony, syndrom pustego gniazda nie pojawia się, gdy związaliśmy się z naszymi dziećmi dzięki rozpoznaniu naszych osobistych historii; kiedy zajęliśmy się naszymi niedociągnięciami i szukaliśmy pomocy we właściwych miejscach; kiedy nadaliśmy priorytet wymaganiom naszych dzieci, zaspokajając je dostępnymi zasobami emocjonalnymi.
A przede wszystkim, gdy zadbaliśmy o rozwój naszej tożsamości w wielu innych obszarach, poprzez kreatywność, więzi miłosne, relacje uczuciowe, przyjaźnie, sztukę, naukę, osobiste poszukiwania, sport, zainteresowania polityczne, pomoc społeczna lub praca.
Możliwe, że w młodości nie znaleźliśmy sposobów, aby pokazać nasze podstawowe cnoty. Być może teraz, gdy nasze dzieci są starsze, jest to idealny czas.