„Życie w teraźniejszości to wielki dar życia”

Aida Garcia

Książka „Inner Freedom” (Diana) Gaspara Hernándeza powstała z potrzeby podzielenia się przez pisarza i dziennikarza, na czym polega prawdziwa wolność. Na jej stronach znajdziesz również narzędzia niezbędne do osiągnięcia tego celu.

Bernat Almirall

Gaspar Hernández potrzebuje kilku wstępów dla naszych czytelników. Regularnie publikuje w magazynie Mentesana, a ze swojego programu na Catalunya Ràdio „L'ofici de viure” nadal stawia na pozytywną psychologię i dobre samopoczucie emocjonalne. Wielki sukces, jaki ten program radiowy odniósł w ciągu 11 lat nadawania w 2022-2023 roku, a główny kataloński kanał telewizyjny TV3 postanowił dać mu miejsce na grilla. I tak to trwa.

Teraz przedstawia La Libertad Interior (Diana), książkę, w której oferuje nam narzędzia niezbędne do osiągnięcia autentycznej wolności. „Zainteresowanym niczego nie wymyślam, ale zwracam się do wielkich tradycji mądrości i wielkich nauczycieli, aby wyjaśnić, na czym polega ta wolność, której nikt nie może nam dać” - mówi.

A ponieważ nic nie dzieje się przez przypadek, nic dziwnego, że kilka tygodni po jego wprowadzeniu do sprzedaży zostaliśmy zamknięci. Były to - i można powiedzieć, że są - bardzo trudne miesiące, w których, jak komentuje autorka, „jedyne, co mogliśmy zrobić, to kultywowanie wewnętrznej wolności, o czym właśnie mówiłem, pisząc książkę”.

- „Wewnętrzna wolność”, bardzo atrakcyjny tytuł. Czego jesteśmy więźniami?
-Jesteśmy więźniami zbiorowych systemów wierzeń, a przede wszystkim naszych myśli i naszego racjonalnego umysłu. W książce wyjaśniam, jakie są przeszkody, które uniemożliwiają nam bycie wolnymi, aby każdy, kto chce, mógł zacząć ich unikać. Powiedzmy, że są jak warstwy cebuli, więc pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, jest uświadomienie sobie tej pierwszej warstwy, która jest dokładnie tym, czym nie jesteśmy. Tylko wtedy osiągniemy doświadczenie wewnętrznej wolności.

-A jak dowiemy się, kim nie jesteśmy?
-To jest o wykonaniu wewnętrznej pracy. Polega na tym, żeby zobaczyć, na ile jesteśmy naszymi myślami, bo dla mnie to jest bariera wejścia. W jakim stopniu jesteśmy tym, co myślimy?

Wiele osób nawet nie zastanawiało się, do jakiego stopnia ich myśli są ich myślami, ani w jakim stopniu on lub ona są ich myślami.

Wierzymy, że tak, że nasze myśli są naszym rdzeniem, ale zamiast tego nie wierzymy, że jesteśmy na przykład hałasem naszego żołądka. Kiedy uświadamiamy sobie, że nie jesteśmy naszymi myślami, już osiągamy ogromną wolność, a to może być natychmiastowe. Ostatecznie chodzi o zbadanie tego pojęcia Autentycznej Jaźni, która łączy się z naszą esencją, a nie z tym, czym myślimy, że jesteśmy.

- Innym pytaniem byłoby, w jakim stopniu jesteśmy naszą płcią, naszym wiekiem, krajem, w którym się urodziliśmy… A kiedy usuwamy te wszystkie warstwy cebuli, odkrywamy naszą esencję. Jeśli myśli odgrywają tak ważną rolę, co robimy, gdy umysł nie przestaje wirować?
-Istnieją różne techniki, które mogą nam pomóc, na przykład skupić się na oddychaniu. Jest to istotne, ponieważ jeśli akurat w momencie, gdy umysł nieustannie wysyła wiadomości, zwracamy uwagę na oddech, przepływ myśli maleje. Ćwiczenia fizyczne, spacery po przyrodzie skupiające uwagę na chwili obecnej, joga, a przede wszystkim medytacja i uważność. Krótko mówiąc, każde z narzędzi, które na szczęście stają się modne.

-To prawda, coraz więcej osób je praktykuje. Wydają się być kluczem do rozwiązania wszelkich przeciwności…
-Cóż, są narzędziami, ale ich użycie ma wpływ, ponieważ są ludzie, którzy dużo medytują, ale nie byli w stanie skontaktować się z istotą tego, kim są. Znam praktykujących jogę z najlepszymi intencjami, którzy praktykują ją tak, jakby się rozciągali; co jest w porządku, ale nie idą dalej.

Jednak wiele istniejących form medytacji to narzędzia, które przede wszystkim pomagają nam uspokoić umysł, ale po tym pierwszym etapie pozwalają nam osiągnąć to, co dla mnie jest najważniejsze w życiu: wiedzieć, kim jesteśmy. w istocie, ponieważ nie jesteśmy tym, czym nasza kultura lub społeczeństwo mówiło nam, że jesteśmy. Nie jesteśmy tylko umysłem czy ciałem.

-Czy odkryłeś kim jesteś?
-Już się za to zabieram. Miałem przebłyski, ale nie odważyłbym się powiedzieć, że dotarłem do miejsca. Oczywiście jestem coraz bliżej. I w chwili, gdy miałem te przebłyski, poczułem doświadczenie wewnętrznej wolności, jedności.

- A czy w tych przebłyskach możesz nam powiedzieć, jak to jest odkrywać to głębokie ja?
- Więcej niż uczucie to zrozumienie, które wykracza poza zmysły. Nagle rozumiesz lub wykraczasz poza swój pozór indywidualności i zdajesz sobie sprawę, że jesteś całością. Żyjesz jako świadoma obecność, a nie jako ciało. W rzeczywistości, jeśli spojrzymy na nasze życie z perspektywy, zdamy sobie sprawę, że jest coś, co się nie zmieniło. Ciało, otoczenie, ludzie, którzy nam towarzyszą, zmieniły się, ale pozostał w nas rdzeń. Jest coś takiego samego 10, 20, 30… lat temu. I do tej istoty odwołuję się cały czas w książce i do której możemy podchodzić na różne sposoby.

Wiele osób to zrozumiało, nie szukając go, czyli wykonując jakąkolwiek praktykę: chodzenie pośrodku natury lub w chwili wielkiej miłości, ponieważ miłość jest bezpośrednim sposobem na osiągnięcie tego wszystkiego, o czym mówimy, ponieważ głęboka miłość jest właśnie rozpadem ego, indywidualności.

Dlatego wielu ludzi, którzy doświadczyli wzniosłych doświadczeń miłości, osiągnęło to doświadczenie jedności. Innym wyraźnym przykładem byłyby stosunki seksualne podczas orgazmu. Czasami ludzie cierpiący na chorobę, przeżywający kryzys… po pełnej akceptacji również to osiągnęli.

- Mówiąc o miłości, w książce wyjaśniasz, że jesteś szczęśliwy, dając miłość, ale czy nie sądzisz, że w dzisiejszym społeczeństwie może to prowadzić do emocjonalnej porażki?
-Jeśli to możliwe. To, co robię w tej książce, opiera się na naukach wielkiego katalońskiego psychologa, Antoniego Blaya Fontcuberty, który powiedział, że ważna jest miłość, którą dajesz, bo to już daje poczucie całkowitego spełnienia. Twierdził, że wygląd zewnętrzny nigdy nas nie uszczęśliwi. Innymi słowy, miłość, którą otrzymujemy, dawałaby nam szczęście na chwile, dni, miesiące… ale potem już nie, bo według jego słów „wszystko ma datę ważności”. Z tego powodu zawsze zachęcał nas do szukania tego, czego pragnie się w czymś solidniejszym, wewnątrz każdego. Sekret polega na tym, aby dać to, czego szukasz, bo robiąc to już to masz.

Ważne jest, aby być sobą, niezależnie od tego, co powiedzą.

Ważne jest, aby robić to, co chcemy, zawsze z miłości, bo w ten sposób nikogo nie skrzywdzimy i nie zapominając, że żyjemy w społeczeństwie. Pomyśl, że społeczeństwo, w którym ludzie dają to, co chcą otrzymać - w tym przypadku miłość, z różnymi formami, które obejmuje ta koncepcja (życzliwość, wdzięczność, empatia …) - nie byłoby skazane na porażkę, ponieważ byłoby to bardzo kochające społeczeństwo i związane z miłością.

-W rzeczywistości wydaje się to bardzo proste. Dlaczego więc ludzie nie wprowadzą tego w życie?
- Ponieważ brakuje nam wysokiej jakości informacji. Ta wiadomość, którą teraz komentujemy, również nie jest tak rozpowszechniona. Nie uczyli nas tego w szkołach. I nie próbuję nikogo przekonywać tą książką. Mam ochotę wrzucić butelkę z wiadomością do morza i zobaczyć, kto ją otrzyma. Oczywiście staram się to praktykować bez werbalizowania, bo ostatecznie będąc zmianą, którą chcę widzieć w świecie, wibrując z miłości, kiedy tylko mogę, widzę zmiany zachodzące wokół siebie.

Dlatego twierdzę, że wewnętrzna wolność jest taka, jaką chcemy być, zawsze od autentyczności i reagowania w każdej chwili. Nie wiem, co zrobię i jak jutro zareaguję na daną sytuację. Zrobię to tak, jak się wtedy czuję, bo dla mnie jednym z filarów wewnętrznej wolności jest autentyczne życie w chwili obecnej, niezależnie od tego, jak byliśmy tydzień czy rok temu. To część magii życia.

W ten sam sposób twierdzę, że żyję bez strachu, ponieważ uniemożliwia nam to bycie wolnymi.

Mimo to jest część, która jest konieczna, ponieważ to ona sprawia, że ​​podejmujemy środki ostrożności. Ale pomijając ten strach, który popycha nas do spojrzenia z boku na bok, na przykład przed przejściem, reszta uniemożliwia nam wolność.

- Czy nie jest trochę trudno powiedzieć, jak wynika z Twojej książki, że potrzebujemy trudności, aby się rozwijać? Czy musisz mieć zły czas na awans?
-Niekoniecznie, ale niestety wiele osób potrzebuje przeciwności, aby się rozwijać. Moim zdaniem to, co myślę, że dobrze nam idzie, to pewien dyskomfort, co jest bardzo wyraźnie widoczne w sporcie.

Jeśli chcemy zbudować mięsień, potrzebujemy pewnej ilości dyskomfortu. W naszym społeczeństwie wygoda jest przeceniana.

Prawdą jest również, że chociaż są ludzie, którzy wyrastają bardziej z przeciwności losu, dzięki książkom oraz programom radiowym i telewizyjnym, które przedstawiam, za każdym razem widzę więcej ludzi, którzy dokonali wielkich zmian bez konieczności przechodzenia przez kryzys. W każdym razie ból jest nieunikniony. To cierpienie, psychologiczne opracowanie bólu jest opcjonalne.

-Twierdzisz, że przeszłość ma niewielkie znaczenie w Twoim codziennym życiu. Czy nie jest nawet punktem odniesienia przy podejmowaniu decyzji?
-Widzę wstecz, ale coraz mniej. Kilka razy, kiedy to robię, wiąże się z tym, co komentujesz, jako punkt odniesienia, który pomaga mi w podejmowaniu decyzji, ale bardzo mało myślę o przeszłości, znacznie mniej niż jakiś czas temu. W rzeczywistości z powodu pandemii mniej myślałem o przyszłości, ponieważ właśnie niepewność zmusiła nas do zatrzymania się w teraźniejszości. Kiedy nie można prawie wszystkiego zaplanować, kiedy można tylko zorganizować co najwyżej następny tydzień, trzeba żyć teraźniejszością, która jest wielkim darem życia.

I to właśnie z tego osiedlenia się w teraźniejszości możemy zobaczyć, jak wiele naszych fałszywych problemów i naszych nerwic jest osłabionych. To akceptacja nie sytuacji, ale chwili obecnej sprawia, że ​​problemy znikają, ponieważ w rzeczywistości pojawiają się, gdy ich nie ma. Jeśli jest akceptacja, nie ma cierpienia.

-Teoria jest w porządku, ale na przykład tym, którzy mają chorobę, jak to wyjaśnisz?
-Prawda, ale wszyscy znamy ludzi, którzy nawet cierpiący na chorobę przyjęli ją wspaniale. Jakie zasoby mieli ci ludzie, żeby to nosić w ten sposób? To sprawia, że ​​podziwiam tych ludzi i staram się od nich uczyć. Zresztą moje przesłanie skierowane jest do osób, które pozornie mają wszystko, ale nie czują się najedzone, szczęśliwe czy zmotywowane.

- Wracając do tematu rozwoju osobistego, zaczynasz mówić, jak Annie Marquier broni tego, że dusza zdecydowała już o wszystkim, zanim zajęła nasze ciało. Jeśli tak jest, czy to oznacza, że ​​się nie zmieniamy?
-Cóż, prawda jest taka, że ​​chciałbym mieć odpowiedź, ale nie mam. Bardzo chciałbym to przeżyć i móc to potwierdzić, ale nie wiem, żebym to zweryfikował. Jak mówisz, w książce przedstawiam wizję Marquiera, matematyka, który opublikował bardzo ciekawe eseje i który zasługuje na szacunek i wiarygodność. Dlatego uważam tę wizję za bardzo interesującą, ponieważ ponieważ dorastaliśmy w kulturze, w której ludzie religijni mocno wierzą w koncepcję zmartwychwstania ciała, być może warto wiedzieć, że istnieją inne koncepcje związane z głęboką duchowością.

Chodzi o to, że chociaż nie wierzymy w duszę ani w nic z tego, fakt, że wiemy, że wszystko, co żyjemy, ma na celu oferowanie nauki, może nam pomóc w trudnych chwilach.

- Wydaje się, że to my jesteśmy odpowiedzialni za nasze nastroje i do tego kluczowe są wizualizacje. Czy to magia czy nauka?
-W rzeczywistości istnieje wiele dowodów naukowych odnoszących się do świata sportu, które pokazują, że nie są one magią, ale nauką. Istnieje wiele rygorystycznych i naukowych badań, które pokazują, jak sportowiec, który wizualizuje rozwój jednego ze swoich mięśni w pewnym okresie czasu, osiąga pewien procent jego rozwoju, nawet jeśli nie poruszał nim w ciągu jednego lub dwóch miesięcy. To samo zaobserwowano w przypadku pianistów, którzy rozwinęli paliczki palców, wyobrażając sobie, że grają na pianinie.

W psychologii wizualizacje są również często stosowane, aby nasz mózg widział określoną sytuację lub wyzwanie, tak jakby już tego doświadczył. Myślę, że jest to bardzo przydatne narzędzie - jak dla mnie - podczas modulowania lub regulowania nastrojów, bez chęci ich kontrolowania.

- Wiedząc, że wierzysz w moc wizualizacji, co myślisz o pozytywnych afirmacjach?
- Uważam, że afirmacje mają dwie szkoły, tę, która potwierdza, że ​​są przydatne, i tę, która mówi, że nie są. Moim zdaniem wiele rzeczy się zmienia, gdy stajemy przed problemem, przyzwyczajamy się do mówienia sobie, że jest to wyzwanie, a nie problem. Innymi słowy, to, co mówimy sobie, ma bardzo ważny wpływ na nasze codzienne życie.

W ten sam sposób uważam, że powtarzanie się w ciągu dnia: „Jestem bezużyteczny”, bo kiedy byliśmy mali, rodzice mówili nam, że jesteśmy bezużyteczni, też ma pewien wpływ. A jednak, przeciwnie, nie twierdzę, że jest to panaceum, dalekie od tego, ale uważam, że ma zupełnie inny efekt. Zapraszam więc do eksperymentowania i aby każdy z Was obserwował, jakie wyniki osiąga, ponieważ jest wiele niuansów, bardzo subtelnych i bardzo interesujących.

- „Trzeba siebie kochać”, „rodzi się w nas szczęście”… to stwierdzenia, które docierają do nas ze wszystkich stron i sprzedają nas tak, jakby to było coś bardzo łatwego do osiągnięcia. Czy to naprawdę takie proste?
- Tylko dlatego, że wygląda na to, że tak nie jest. To codzienna praca. Uważa, że ​​marketing również bardzo ułatwia nam bycie w formie, ale rzeczywistość jest taka, że ​​aby to osiągnąć, musimy codziennie dobrze odżywiać się, ćwiczyć … Musi być praktyka, jeśli nie codziennie, to prawie codziennie. Cóż, to samo dzieje się z naszą psychiką, tak łatwo, łatwo nie jest, ponieważ ta codzienna praktyka jest potrzebna, aby dostosować się lub nie do wyzwań, przeszkód, zmian …, które pojawiają się każdego dnia. Życie jest zmianą.

Wiele osób, mając najlepsze intencje, wyjeżdża na weekendowy kurs i wyjeżdża bardzo dobrze i zmotywowani, ale jeśli nie towarzyszą mu w codziennej praktyce, wracają do punktu, w którym byli. A to może generować wiele frustracji, ale tak jak bez pracy nie możemy rozwinąć mięśni; Bez pracy osobistej, samowiedzy bardzo trudno jest osiągnąć spełnienie lub wewnętrzny spokój.

- I na koniec, czy naprawdę myślisz, że możesz żyć zgodnie z tym, co dyktuje twoje serce, jak mówi Emilio Carrillo?
- Przynajmniej naszym obowiązkiem jest próbować w każdej chwili. O ile to możliwe, powinniśmy coraz mniej kierować się racjonalnym umysłem, a coraz bardziej sercem. Żyj mniej na podstawie osądów, porównań, krytyki; żyj mniej z przeszłości lub przyszłości i żyj więcej z teraźniejszości. W ten sposób automatycznie już będziemy żyć bardziej sercem. I to jest wielkie wyzwanie, przed którym stoimy jako ludzkość, ponieważ jeśli nie wyniki, to już wiemy, jakie one są.

Jeśli byłeś zainteresowany tym wywiadem …

  • Możesz kupić książkę La libertad interior (Diana) autorstwa Gaspara Hernándeza tutaj.

Popularne Wiadomości