Deeskalowane: jak będziemy psychicznie przeżywać pierwsze zjazdy?
María José Muñoz (psychoterapeuta)
Po tygodniach, kiedy nie widzieliśmy naszych bliskich, łączymy się ponownie. To zamknięcie postawiło nas w trudnej sytuacji emocjonalnej. Teraz będziemy musieli wyrazić siebie, ale dystans społeczny będzie nadal wpływał na to, jak się czujemy. Jak sobie z tym poradzić?
Nagłe oddzielenie się od wszystkich ludzi wokół naszego życia było jednym z najbardziej traumatycznych skutków kryzysu koronawirusa. Komunikacja lub whatsapps, chociaż pomogły nam znieść przymusową izolację, nie były w stanie zastąpić chęci fizycznego kontaktu z rodziną, nauczycielami, kolegami i przyjaciółmi.
Jak będzie wyglądało spotkanie? Jak można się było spodziewać, fizyczne spotkanie z bliskimi również wstrząśnie naszymi emocjami.
Trudno będzie nam stłumić nasze uczucia
Jeśli generalnie nieobecność sprawia, że doceniamy bliskich nam ludzi znacznie bardziej, wraz z tą pandemią to uczucie wzrosło wykładniczo.
Możliwość utraty niektórych naszych bliskich lub przyjaciół; oficjalne media klasyfikujące i ustanawiające grupy najbardziej narażone; komunikat o niebezpieczeństwie w kontaktach; Niepewność co do tego, jak długo ten stan alarmowy będzie trwał, stworzyła psychologiczny substrat niepokoju i niepokoju, który również staraliśmy się ukryć podczas naszych kontaktów przez ekrany.
- Wypłyną stłumione emocje. Aby chronić tych, którzy nas nie widzieli, daliśmy do zrozumienia, że wszystko szło dobrze, że dobrze nam idzie i że najlepiej będzie tak kontynuować. Nie tylko byliśmy fizycznie ograniczeni, ale także stłumiliśmy wiele naszych emocji.
- Będziemy chcieli się wyrazić. W głębi duszy chcieliśmy wyrazić, że bardzo za nimi tęskniliśmy. Że pragnęliśmy podzielić się ich gestami, ich śmiechem, ich radami lub krytyką, krótko mówiąc, tymi rozmowami o człowieku i boskości, które zostały stłumione przez wyjątkową sytuację.
- Nadszedł czas, aby być szczerym. Każdy z nas przeżył, w swojej najbardziej intymnej samotności, ten moment bolesnego postrzegania siebie jako ofiary serii bolesnych doświadczeń, który z uwagi na sytuację ogólną wydaje się, że nie było miejsca, aby o nich mówić. Teraz może chcemy to bardziej wyrazić.
Emocje powstrzymywane przez dystans społeczny
Spędziliśmy wiele tygodni potrzebując kontaktu fizycznego. Oczekiwania przed zjazdem są teraz bardzo wysokie, a nasz stan emocjonalny jest poruszony. To wszystko będzie wystawiane lub będzie już na spotkaniu z rodziną, przyjaciółmi lub współpracownikami.
Nie wolno nam jednak zapominać, że wyszliśmy już z zahamowań i nadal znajdujemy się w uwarunkowaniu dystansu społecznego, który znacznie zmniejszy wylewność. Uśmiechy i łzy będą się mieszać, ale nadal w ograniczony sposób.
- Dajmy czas i otwórzmy słowo. Naprawdę będziemy chcieli dzielić się chwilami - co było do przewidzenia przy stole - z innymi ludźmi, być może bardziej niż zwykle, jak w Boże Narodzenie. Wróćmy do tych spotkań towarzyskich.
- Dostosujmy się stopniowo. Przejdźmy stopniowo do tych samych rytuałów, ale nie zapominajmy, że to samo zawsze było i będzie inne.
- Dajmy się ponieść emocjom. Każdy będzie musiał opowiedzieć szczegóły swoich doświadczeń w różnych momentach izolacji. Na początku mogą to być anegdoty, śmieszne lub paradoksalne, ale w miarę postępów pojawią się głębsze uczucia.
- Porzućmy lęki. Zarówno te, które pojawiły się w stosunku do siebie, jak i obawy o bliskich.
- Dajmy wartość temu, co ważne. Straty, które nastąpiły, a przede wszystkim uświadomienie sobie, jak wielkie znaczenie mają ci wszyscy ludzie, każdy z ich gestów i na co dzień, które były prawie niewidoczne, dają nam nową perspektywę.
Odłączmy się od wirtualnego, aby się połączyć
Istoty ludzkie są z natury towarzyskie. Ale nie tylko jak inne gatunki, które można bardzo łatwo oszukać obrazem.
Nie zadowalają nas hologramy, pomimo tendencji do wirtualności, ale potrzebujemy tego emocjonalnego terytorium, jakim są ludzie z krwi i kości, których otaczamy. Jesteśmy z nich ukonstytuowani i musimy uznać siebie za podmioty, nawet jeśli chcemy się wyróżnić.
Poczucie straty narastało od początku deeskalacji. Obrazy na komputerze nie mogły już zastąpić chęci przytulenia, choć z wielką rozwagą, tych, którzy czuliśmy, że są bardzo daleko od nas, nawet jeśli byli kilka minut od naszych domów.
Być może życie daje nam kilka okazji, takich jak ta, w której żyjemy, aby zdać sobie sprawę z naszych uczuć, a także tych, którzy nas otaczają. Oznacza to możliwość zdobycia większej wiedzy o naszym sposobie odczuwania i myślenia, a także oczywiście odkrywania innych. Intymność jest na powierzchni. Nie przegapmy okazji, by ją wyrazić i podzielić się nią!