„Żyjemy, by rozwinąć prezent”

Silvia Diez

Sobonfu Somé jest jednym z najczęściej słuchanych głosów w afrykańskiej duchowości. Przekazuje nam nauki starożytnych ludzi żyjących we wspólnocie.

Sobonfu Somé zmarł 15 stycznia 2022-2023 roku. Kiedy przeprowadzałem z nią wywiad w październiku 2013 roku, jej ciało nosiło konsekwencje niedożywienia, którego doświadczyła jako dziecko w Burkina Faso, afrykańskim kraju, w którym się urodziła. Była jednak przekonana, że ​​nie mogła dorastać w bogatszym miejscu, ponieważ mądrość jej ludu pielęgnuje i napełnia dusze jego członków.

Nie tracąc poczucia humoru, które ją charakteryzowało, Sobonfu Somé poświęciła swoje życie nauczaniu tradycji i rytuałów swojego plemienia Dagara, aby pomóc w uzdrawianiu relacji i poprawie samopoczucia ludzi .

Jej imię oznaczało „strażniczkę rytuałów” i, zgodnie z przewidywaniami mędrców jej plemienia, jako dziecko, stała się jednym z najczęściej słuchanych głosów afrykańskiej duchowości, co oznaczało dla niej rozłam życia między dwoma światami, który oni interpretowali życie zupełnie inaczej.

Próbowała zbudować pomost między tymi dwoma światopoglądami, jednocześnie wspierając swoich ludzi organizacją, aby mogli mieć wodę pitną, co jest bardzo trudne do osiągnięcia na południu Sahary z powodu zmian klimatycznych.

Sobonfu Somé: „Wszyscy jesteśmy jednym”

Podczas wykładu poprzedzającego warsztaty „Afrykańskie nauki o miłości i przyjaźni”, zorganizowane przez Instytut Gestalt w Barcelonie, pierwszą rzeczą, o której powiedział, było to, że „wszyscy jesteśmy jednym”. To jest podstawa kultury dagara, dla której siła jednostki nie może być oddzielona od jej wspólnoty, która ją chroni i pozwala rozwijać w sobie to, co najlepsze.

Sobonfu była kobietą pełną spokoju i mądrości. Znajomość jej pozwoliła mi poczuć puls miasta pełnego piękna.

-Powiedz mi, jak plemię Dagara żyje w Burkina Faso.
-Żyjemy na ziemi, na której nie ma wody ani pokoi, a to, co jest, jest wspólne. Wszystko, co dotyczy ciebie, należy do społeczności, nawet dzieci. Dorastasz, rozumiejąc, że masz setki ojców, setki matek i niezliczone rodzeństwo. Kiedy para wychodzi za mąż, wszystkie pary we wspólnocie ponownie zawierają związek małżeński, odnawiając przysięgi miłości z panną młodą i panem młodym. Każdy związek osobisty ma wymiar duchowy, niezależnie od tego, w jaki sposób został ustanowiony lub czy jego duchowość jest uznana. Problemy nie są też prywatne, ale są rozwiązywane w ramach społeczności.

-Nawet problemy w związku?
-Naturalnie. Jeśli pewnego dnia się obudzę, ktoś od razu przyjdzie i spytać, co się ze mną dzieje. Jeśli jestem mądry, natychmiast powiem, co się ze mną dzieje; w przeciwnym razie będę musiał znosić paradę ludzi zadających w kółko to samo pytanie.
Chodzi o to, że kiedy ktoś ma problem, przypisuje się to faktowi, że tkanka wspólnoty nie jest dobra; ta osoba jest po prostu głosem odpowiedzialnym za jej manifestację. Jeśli ktoś zachoruje, choroba jest również zakorzeniona w społeczności.
Wśród Dagarów i innych plemion Burkina Faso nikt nie mówi: „Mam problem”. Jeśli czujesz się uwięziony przez problem, nie możesz go rozwiązać, ponieważ brakuje Ci dystansu, który pozwala zrozumieć jego przyczyny i znaleźć rozwiązanie. Musisz zostawić to społeczności. Gdy pierwszy raz usłyszałem, jak ktoś mówi „Mam problem”, bardzo się przestraszyłem.

- Co byś wtedy powiedział tym, którzy czują, że mają problem, ponieważ stoją w obliczu kryzysu osobistego, gospodarczego, pracy itp.?
- Problem w tym, że kiedy nadejdzie kryzys, naszym priorytetem jest przesunięcie go tak, aby minął. Ale aby go rozwiązać, lepiej go przytulić, wtedy nie jest już wrogiem do pokonania. Dopiero gdy się nie boisz, zaczynasz znajdować sposób, by z nią być.
Ważne jest, aby przyjąć ból, który przynosi kryzys, aby zrozumieć, co tak bardzo dręczy tę osobę, rodzinę lub społeczność. Często warto zadać sobie pytanie: jakie błogosławieństwo płynie z tego wyzwania? Jaki jest pozytywny wynik tego wszystkiego? Co się przede mną otwiera, czego wciąż nie mogę zobaczyć?
Kiedy pojawia się kryzys w relacji, należy pamiętać, że relacje stanowią ścieżkę, która pozwala wyrazić cel naszego życia. Intymne relacje nie mają na celu osiągnięcia osobistego szczęścia, ale wypełnienie naszej życiowej misji. Widziane w ten sposób relacje osobiste odzyskują święty kontekst. W Burkina Faso mówimy, że gdy pojawia się problem, przodkowie zachęcają tych ludzi do pracy, aby mogli odkryć swój dar.

„Musisz się dzielić tym, co masz, nic nie może pozostać w zastoju. Zdrowy związek jest obustronny”.

-Jak więc postępować w kryzysie związku?
- Relacje są błogosławieństwem ducha. Para jednoczy się, ponieważ w ten sposób każdy wzmacnia swój dar obok siebie i razem mogą lepiej ofiarować go społeczności. Dlatego społeczność tak bardzo się martwi, gdy widzi, że nie czujesz się dobrze ze swoim partnerem. Na swój sposób starają się utrzymać ten związek przy życiu. Dlatego też jakikolwiek związek między Dagarami zaczyna się od wsparcia społeczności poprzez rytuał, który ją błogosławi.
Wierzymy, że każda para potrzebuje zdrowej społeczności, która może wspierać ją w obliczu trudności, w przeciwnym razie ich świat będzie się kurczył każdego dnia bardziej, co może skończyć się poczuciem ucisku i eksplozji.
Moja mama pomyślała, że ​​zwariowałem, gdy dowiedziała się, że mieszkam sama w Stanach Zjednoczonych z mężem. Dla niej było to nie do pomyślenia, bo wtedy żadna energia zewnętrzna nie wspiera i nie wzmacnia związku. Jesteśmy sami, aby rozwiązać wszelkie pojawiające się trudności, co jest bardzo trudne. Społeczność pomaga ci zobaczyć to, czego nie rozumiesz o drugiej osobie i pośredniczy między nimi.
Z drugiej strony kryzysy w parach służą temu, byś mógł odnowić okulary, którymi patrzysz na tę osobę. W mojej tradycji konflikt jest dobry, ponieważ jest to barometr, aby wiedzieć, czy związek nadal trwa. Wierzymy, że kontrolujemy siebie i nasze relacje, ale w praktyce tak nie jest. Na Zachodzie widzę wiele związków miłosnych, w których dominuje pragnienie kontroli i egocentryzm. Aby przywrócić zdrowie tym związkom, ludzie muszą zrozumieć, że podstawą jest duch i zapomnieć o kontroli i przywiązaniu do „ja”.

- Czy w obliczu konfliktu warto bardziej uciekać się do humoru?
-Oczywiście. Jeśli istnieje konflikt, to znaczy, że widzisz osobę w starych okularach. Związek jest podróżą, a nie celem. Widzisz, jest sześćdziesiąt plemion, które żyją spokojnie w moim kraju dzięki pewnym zwyczajom. Polega na pozbyciu się lęku przed konfliktem, mówiąc drugiemu przeciwieństwo tego, co chcesz powiedzieć.
Na przykład, kiedy spotykają się dwie osoby, witają się mówiąc: „Jak brzydko cię widzę!” W ten sposób rozładowuje się napięcie i rozwija się radość. Dzięki tej grze utrzymujesz zdolność podejmowania decyzji i nauczysz się traktować konflikt z humorem i jako coś nawykowego. Dlatego w Afryce gra się wiele żartów.

-Jestem pewien, że zadawano ci to pytanie więcej niż raz: Co to jest duch?
-To jest światło przewodnie. To siła życiowa, która jest we wszystkim. To właśnie pozwala budzić się każdego dnia i wiedzieć, że żyjesz. U ludzi, którzy nie czują miłości do życia, duch może zostać uszkodzony, a wtedy sytuacja jest naprawiana rytuałami.

- W jaki sposób dociera do ciebie obecność ducha?
-To zależy. Niektóre duchy można wyczuć, inne przychodzą do Ciebie we śnie, inne w postaci zwierząt, przez dziecko lub niemowlę, przez żebraka, który prosi o jałmużnę… Duch nie ma wyjątkowej formy. Dzieci bardzo łatwo to odczuwają.
W mojej kulturze dzieci należą całkowicie do świata duchowego do piątego roku życia, a potem przekraczają próg świata materialnego. Rozmawiając z nimi, wiemy, gdzie jest duch. Na przykład, kiedy dziecko mówi do Ciebie: „Mamo, spójrz”, zwracamy uwagę, ponieważ uczą nas, jak to postrzegać. Duch cię leczy, powoduje choroby, może sprawić, że poczujesz się dobrze lub źle, ale zawsze ma to jakiś cel. Kiedy umierasz, duch wraca do domu i ponownie łączy się ze swoimi przodkami.

-Pewne, że wszyscy czujemy potrzebę objęcia czegoś większego. Co byś powiedział komuś, kto nie wierzy w ducha?
-Wielu ludzi na Zachodzie próbuje zaspokoić tę potrzebę za pomocą narkotyków lub alkoholu, ponieważ są one jak drzwi połączenia z duchem. Ale im więcej próbujesz bez osiągnięcia pożądanego efektu, tym mniej możesz go uzyskać i tym bardziej musisz spróbować ponownie wypełnić pustkę, którą czujesz.
Dobrym sposobem na odczuwanie ducha jest połączenie się z naturą, wodą, z przodkami… Również miłość i złość są sposobami łączenia się z duchem. Wielu ludzi Zachodu widzi tylko materialne ubóstwo mojego ludu i nie widzi ich duchowego bogactwa. Ale to właśnie ta duchowa jedność i prostota życia pomaga nam prowadzić zdrowe i szczęśliwe życie.
Moi starsi uważają tę kolekcję przedmiotów materialnych, którym Zachód jest poświęcony, jako sposób na ucieczkę od ducha. Kiedy tak się dzieje, duch może pukać do naszych drzwi, ale nie otwieramy ich, ponieważ w tym domu nie ma na to miejsca.

- Czy mógłbyś nam wyjaśnić, jaka jest funkcja rytuału?
- Rytuał łączy nas z duchem, a także z wielką tajemnicą, ze wszystkim, czego nie znamy. W zależności od celu rytuału duch może przyjść w postaci wsparcia, powitania … Dzieje się tak, nawet jeśli w to nie wierzysz. Wiara nie jest konieczna, aby miała moc, a rytuał mobilizuje twoją zdolność otwarcia się na to, co się wydarzy. W ten sposób prowadzi cię do poddania się, do pozwolenia, aby coś się wydarzyło bez ingerowania w ten proces. Chodzi o poddanie się i uznanie, że nie masz mocy kontrolowania tego, co dzieje się w danej chwili.
Nie wykonujesz rytuału, ponieważ masz na to ochotę: musi być dobrze określony cel. Robisz to, żeby coś się wydarzyło i to musi być bardzo jasne, w przeciwnym razie duchy będą zdezorientowane.

„Relacje intymne nie mają na celu osiągnięcia osobistego szczęścia, ale możliwość wypełnienia naszej życiowej misji”.

- Myślisz, że na Zachodzie mamy mało rytuałów?
- Powiedziałbym, że największe rytuały, jakie istnieją na Zachodzie, odbywają się dziś na boisku piłkarskim; tam ludzie żyją i czekają na to, co może się wydarzyć. Wiele osób jednocześnie wibruje tylko wtedy, gdy ich drużyna wychodzi na stadion. Tam widzę ducha rytuału. Z drugiej strony, na pogrzebie wielu ludzi z Zachodu wyjeżdża jak najszybciej, ponieważ nie chcą wiedzieć nic o śmierci.
W moim kraju cała społeczność pojawia się na pogrzebie i każdy z nich opowiada historię, którą zna o tej osobie, kiedy żyła. Każdy umieszcza fragment, który zna o tej osobie. Musisz wyreżyserować tę historię. Musisz go tam umieścić, żywego. Kiedy zmarła moja babcia, kiedy robili tę część inscenizacji tego, w czym grała przez całe jej życie, odkryłem wiele rzeczy, których o niej nie wiedziałem.
Ktoś tak stary jak moja babcia udawał, że z nią walczy. Nie mogłem sobie wyobrazić, że moja babcia była bardzo dobra w walce wręcz, nie wiedziałem o tym wcześniej. W ten sposób oddajesz hołd zmarłej osobie, a wszystko, co zrobiła w tym życiu, staje się bardziej żywe.

-Jest bardzo ładna. Ale w ich kulturze wydaje się, że nie ma miejsca na indywidualną odpowiedzialność.
-Egocentryzm to złudzenie, że jesteś centrum wszechświata i robisz rzeczy, podczas gdy w rzeczywistości prawie nic nie robisz. Prawdziwą odpowiedzialnością jest zwrot tego, co otrzymano. Nie możesz tego zatrzymać dla siebie. Zwracasz go temu, kto ci go dał lub komuś, kto tego potrzebuje. Musisz się podzielić tym, co masz, nic nie może utknąć. Zdrowy związek jest definiowany przez wzajemność, a także dlatego, że Twój dar jest pełen, a nie ukryty i niedziałający. To twoja odpowiedzialność.

- W jaki sposób osoba może rozpoznać jej dar lub misję w życiu?
- W mojej kulturze mówi się, że przez całe życie spotkasz odpowiednich ludzi, którzy pomogą Ci zapamiętać, jaki jest Twój prezent. Decydujemy się żyć z ludźmi, którzy w delikatny sposób nas do tego prowadzą, ale ten, który rzucił Ci największe wyzwanie lub utrudnił Ci życie, może być tym, który najlepiej zachęcił Cię do uznania Twojego daru. Uwielbiamy problem, gdy są to drzwi, które ujawniają nam nasz dar, ponieważ nasza życiowa misja prowadzi nas przez meandrującą rzekę.
Jako dziecko powiedzieli mi, że mój dar uczy, a ja nie chciałem go przyjąć. Miałem sześć lat i już bardzo lubiłem historie. Słyszałem wiele, ale nie mogłem dostrzec, że te historie były częścią tego, czego musiałem uczyć. Kiedy coś się komuś przydarzyło, opowiadałem mu historię… A potem mówili do siebie: „Ile mnie nauczyłeś!”. Wtedy złościłem się: „Nie, nie. To tylko opowieść, niczego nie uczę”.
Ucieczka od swojego daru jest niemożliwa, ponieważ życie stawia cię w kącie, dopóki go nie zaakceptujesz i nie rozpoznasz. Jednak na Zachodzie społeczność często nie wie, jak rozpoznać dar ludzi lub przyczynić się do ich rozwoju, przez co jest o wiele trudniej płynąć, ponieważ uznany dar jest lżejszy do noszenia.

„Przez całe życie spotkasz odpowiednich ludzi, którzy pomogą Ci zapamiętać, jaki jest Twój prezent”.

-Jak możemy pomóc dzieciom znaleźć ich prezent?
-Najważniejsze, żeby pamiętać, że dziecko nie urodziło się po to, żeby zapełniać nasze śmieci. To dziecko jest pełne darów dla tego świata i konieczne jest zapewnienie, aby osiągnęło dojrzałość w stanie nienaruszonym, aby mogło je pokazać. Przekazanie naszych obrażeń naszym dzieciom jest dla nich strasznym kredytem hipotecznym.
Wiesz, że jesteś na dobrej drodze, ponieważ czujesz się bardzo lekki. Nie zawsze korzystasz z prezentu, kiedy chcesz lub chcesz, ale kiedy go wyciągasz, czujesz się komfortowo. I to jest sygnał. Możesz to również odkryć poprzez wróżenie, rytuał, energię, która powstaje z imienia osoby i poprzez rodzaj problemów, na które cierpi osoba lub przez typ ludzi, którzy ją przyciągają lub są wokół niej.
Na przykład ogromna większość ludzi, którzy dziś bronią praw dziecka, była wykorzystywana i wykorzystują ból i ból, aby wydobyć swój dar i pomóc dzieciom. Jeśli zrozumiemy, że nasze największe cierpienia są w pewnym sensie naszymi największymi darami, możemy pomyśleć, że niedostatki, których doświadczamy w naszych rodzinach pochodzenia, nie są przypadkowe.

Książki Sobonfu Somé:

  • Przyjmowanie Ducha. Afrykańskie rytuały powitania na całe życie.
  • Afrykańskie nauki o miłości i przyjaźni.

Popularne Wiadomości