Z 13 milionami mieszkańców, z których większość graniczy ze skrajnym ubóstwem, ma 14% wskaźnik zakażeń wirusem HIV i oczekiwaną długość życia około 43 lat.
Podstawowym problemem kraju jest konieczność importu prawie w całości wszystkich dóbr konsumpcyjnych i energii, spłacanie na rzecz kraju postępującego zadłużenia zagranicznego, które uniemożliwia mu wzrost i rozwój w celu wyjścia ze skrajnego ubóstwa. W 2001 r. Głód nasilił się w całym kraju. Historia Williama Kamkwamby
Dzieliła chatę z sześcioma siostrami i ich rodzicami, pomagając przy pracach związanych z uprawą tytoniu i wszelkimi kłopotami, które generowały dochód dla rodziny.
Bez prądu i bieżącej wody, zaporowe świece parafinowe codziennie oświetlały ich dom o zachodzie słońca; gdy środki były wystarczające, aby je zaopatrzyć w oddalonym o 8 kilometrów kantynie.
Mimo że nie był w szkole, Wilhelmowi nie brakowało sprytu i chęci do nauki, podporządkowanego, odkąd tylko pamiętał, instynktowi przetrwania.
Porzucił szkołę, ale pożarł czasopisma i stare, zgniłe książki, które jakaś organizacja pozarządowa zdeponowała w wiejskim klubie towarzyskim.
W jego ręce trafiła kopia publikacji edukacyjnej, wyjaśniającej, jak zamienić wiatr w elektryczność. Zróbmy to. Był wrzesień 2002 roku.
Ze starym rowerem, fanem porzuconego traktora, oponami, drewnem eukaliptusowym i odpadami okolicznych rolników, zaczął budować pierwszy prywatny generator wiatrowy w całym kraju.
„Na początku dużo się z niego śmialiśmy” - mówi jego matka Agnes Kamkwamba. „Myśleliśmy, że robi coś zupełnie bezużytecznego”.
.
Fragment całkowicie ręcznie wykonanego przełącznika z pierwszej instalacji Williama.
Mierzenie kawałek po kawałku,
Szukając materiałów tak wytrzymałych i lekkich, jak to tylko możliwe, Williamowi udało się skierować wiatr przez swój młyn, aby przynieść sztuczne światło swoim zdumionym rodzicom.
Nieświadomie, stary dobry Wilhelm budował nie tylko wiatrak, który miałby zasilać jego wioskę, ale także fundament dla poprawy pogarszającej się samowystarczalności świadomości jego przygnębionych rodaków.
William wspiął się na jeden z wysokich młynów.
W ciągu zaledwie kilku tygodni generator w młynie został uruchomiony.
To, co kosztowało Williama najwięcej, to zebranie 16 dolarów, o które prosili, za dobre dynamo.
Pleciony drut miedziany złożony z różnych skrawków łączył generator ze starym akumulatorem ciągnika.
Ta bateria służyła 4 żarówkom, radiu, a nawet ładowarce do jedynego telefonu komórkowego we wsi.
Zaczęło się od wysokości 5 metrów i w miarę ulepszania swojej struktury i mocy udało się ją podnieść do 12. Był to pierwszy z serii młynów, które Wilhelm zbudował w całym mieście.
Projekt medialny
Jak dotąd inspirująca i zachęcająca historia. Teraz pojawia się „efekt falowania” (efekt łańcuchowy), niespodziewane konsekwencje niebezpiecznego i zawsze współczującego losu.
Pierwszy młyn był roszczeniem. Konstrukcja, która przewyższała każdą chatę lub budynek w okolicy.
Punkt orientacyjny widoczny na afrykańskiej równinie z setek metrów, który przyciągał widzów i współpracowników, a także uczynił Wilhelma najmłodszym i najbardziej podziwianym „inżynierem” w regionie.
Wieś znajdowała się bardzo blisko drogi prowadzącej do stolicy, skąd doskonale widoczna była wieża zbudowana przez Williama Kamkwambę.
Dziennikarz Daily Times Malawi, Sangwani Mwafulirwa, skontaktował się z chłopcem w celu uzyskania historii.
To był natychmiastowy hit w całym kraju. Co więcej, Sangwani, zarażony „efektem falowania”, obiecał zapłacić sprzedażą ekskluzywnej, ponownej edukacji Williama, który natychmiast wstąpił do szkoły z internatem w Lilongwe, stolicy.
William (20 lat) w swoim gwiazdorskim przemówieniu dla „TED (Technologia, rozrywka i projektowanie) GLOBAL 2007”
Ale znaczenie i głębia tej historii dopiero się zaczęły.
Wkrótce artykuł dotarł do sieci poprzez kilka afrykańskich blogów i uszy Emeki Okafor, jednego z najważniejszych harcerzy projektu „Thinkers and doers” TED Global. Organizacja, która poszukuje młodych talentów w służbie rozwoju na całym świecie.
Rezultat: obszerny raport, który objechał cały świat i pozwolił Williamowi zwrócić uwagę na problemy jego społeczności.
Wilhelm zawsze mądrze zgadzał się na wykorzystanie swojego wizerunku i inspirującej historii, w zamian za generowanie większych zasobów dla swojej wioski i swojej własnej.
Jego podróże do Stanów Zjednoczonych nieustannie odsprzedają jego historię poprzez wywiady i konferencje. Założył bloga (który jest oczywiście prowadzony przez przedstawiciela pod jego nadzorem).
Realizuje także film dokumentalny o swoim życiu w Malawi i pisze książkę, którą opublikuje we wrześniu tego roku. Oczywiście wokół jego postaci i historii toczy się wielka kampania i on o tym wie.
Via: Kurioso