„Wykorzystywał mnie od 9 do 12 lat. To był nasz sekret”.
Silvia Diez. Mireia Darder
Wielokrotnie maltretowana jako dziecko potrzebowała procesu, który leczył latami. To niezła demonstracja odwagi, jak sobie z tym radził, a także wyjaśnienie tego. Twoje zeznania z pewnością pomogą wielu innym ofiarom.
Mam 32 lata. Pracuję jako pielęgniarka w szpitalu. W dzieciństwie doświadczyłem wykorzystywania seksualnego, które spowodowało bardzo głęboką ranę i zahamowało mój rozwój jako osoby. To były bardzo traumatyczne doświadczenia.
Jak coś takiego się dzieje?
W wieku od 9,5 do nieco ponad 12 lat partner mojej matki znęcał się nad mną. Ten hydraulik przyszedł do mojego domu po śmierci mojego ojca, który zmarł młodo, zostawiając matkę samą z sześciorgiem dzieci. Wiedział, jak zdobyć nasze zaufanie . Interesował się moją matką, ale w głębi duszy interesowałem się mną i moimi siostrami. Stał się niezastąpiony i zajął swoje miejsce w rodzinie.
Zwykle działo się tak. Mama kładła nas do łóżka, życząc dobrej nocy, a potem przychodził i robił to jako rytuał: wchodził do pokoju, kiedy ja leżałam , wkładał rękę pod koszulę nocną i na plecy, łaskotał mnie i masował plecy, coś, co zwykle kochają wszystkie dzieci.
Potem zaczął od dotykania. Każdej nocy było tak samo. Są rzeczy, które wydarzyły się w tym czasie, które bardzo dobrze pamiętam. Inni nie pamiętam tak bardzo, są jak mgła. Mam niewyraźne wspomnienia tego, co mi zrobił i co kazał mi zrobić. Uważam to za tak niesamowite, że czasami nie mogę w to uwierzyć, że nawet wątpię, czy to wszystko naprawdę się wydarzyło.
Mamie trudno uwierzyć, że każdy może to zrobić, a tym bardziej, że zdarzyło się to w naszej rodzinie, chociaż wierzyła mi od początku.
Upokorzenie, zamieszanie i poczucie winy
Nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności za to, co zrobił. To było tak, jakby mi powiedział: „Twoje ciało jest moje i robię z nim co chcę i kiedy chcę. A kiedy nie chcę już być z tobą, zostawiam cię. Kiedy ja też mam na to ochotę ”.
Troska i uczucie, którym mnie obdarzał, obejmowały kąpiel. Uwielbiał to robić, przypuszczam, że był ze mną sam na sam. Kiedy skończył, wyjmował mnie z wanny, czule owijał ręcznikiem i niósł do łóżka.
Z tamtych chwil przychodzą mi do głowy bardzo zamazane wspomnienia i podejrzewam, że w niektórych przypadkach nawet wchodził ze mną do wanny i mnie zgwałcił. To musiał być dzień, kiedy byliśmy sami w domu. To wyjątkowe wspomnienie wraz z innym, które wydarzyło się w piwnicy. Wszystkie inne wspomnienia, które mam, są wzruszające.
Czułem się bardzo zdezorientowany, niestabilny emocjonalnie i nie rozumiałem nic o ich zachowaniu w trakcie lub później. Robił mi to w nocy, podczas gdy w dzień wyglądaliśmy jak normalna rodzina z idealistycznym wychowaniem. To było tak, jakby istniały dwa życia: jedno w ciemności, a drugie w słońcu.
Manipulacja
Manipulował mną, abym stopniowo czuł się jego wspólnikiem. W ten sposób zachował „naszą tajemnicę”. Nikt inny, tylko on i ja wiedzieliśmy.
Próbowałem wymazać to, co się dzieje, żeby następnego dnia być normalnym. Zawsze bardzo się starałem, żeby niczego nie pokazywać. Byłem dobrym uczniem i byłem dobry w szkole. Po dwóch latach dość regularnych wizyt w moim pokoju - przychodził prawie każdej nocy - nagle przestał przychodzić i interesować się mną. To było właśnie wtedy, gdy zacząłem przechodzić okres dojrzewania. To mnie zdezorientowało i pozostawiło w bardzo przygnębionym stanie psychicznym.
Konsekwencje nadużycia
Jest część mnie, która chciałaby, żeby te wspomnienia nie były prawdziwe. Niektóre były bardziej traumatyczne, ale mniej powtarzalne: to one pojawiły się później podczas pracy z terapią ciała. To znaczy, zanim nie byłem ich świadomy. Były tak gwałtowne i traumatyczne, że je usunąłem. Te najbardziej powtarzalne zawsze pozostawały we mnie żywe, chociaż być może nie pamiętałem szczegółów, a te też pojawiły się później w procesie terapeutycznym.
Wiele lat po nadużyciu zacząłem cierpieć na bezsenność ; w rzeczywistości nigdy nie spałem dobrze, ani jako dziecko, ani w młodości. Kiedy zacząłem uprawiać seks z chłopcami, kontakt z mężczyznami i seksualność sprawiły, że połączyłem się z tym cieniem i wielką raną. Zacząłem zachowywać się destrukcyjnie przeciwko sobie i mojemu życiu. Brałem narkotyki, które sprawiały, że bardziej się od siebie odłączałem.
W wyniku rozstania z partnerem przestałem jeść i bardzo schudłem. Wpadłem w bardzo silny kryzys. Miała bezsenność, ataki paniki, strach i była zrozpaczona.
Oczywiście wpłynęło to na moją seksualność, ponieważ nie mogłem poprosić o to, czego chciałem. Raczej musiał służyć drugiemu. Brakowało świadomości tego, co czuło moje ciało, moich potrzeb i pragnień. Nie był w stanie mówić i mówić, czego chciał. Moja potrzeba nigdy nie była ważna. To właśnie przytrafiło mi się ze wszystkimi parami.
Wykorzystywanie seksualne w dzieciństwie wpłynęło na wszystkie aspekty mojego życia jako dorosłego.
Ale najgorszą częścią znęcania się jest poczucie winy, które zostawiłeś : czułem się brudny, moje ciało brzydziło mnie, wyrzucałem sobie wszystko. I tak łatwo było, że w wielu sytuacjach w moim życiu byłem winowajcą. Nie byłem ceniony i nie byłem ceniony. To zaznaczyło wiele sytuacji w moim życiu. Często też miałem wrażenie, że nie jestem widziany.
„Odciąłem się od ciała”.
Po tym doświadczeniu musiałem połączyć się ze swoim ciałem. Poczuj to. Przetwarzaj emocje i traumę, procesuj ból. Pomogło mi przejść przez tę czarną dziurę w świadomy sposób, przekroczyć próg rozpoznania własnego ciała, wejścia w nie, kiedy je ignorujesz. Nie możesz tego zrobić sam: potrzebujesz dobrego towarzystwa i zrozumienia . Zrobiłem ten proces poprzez diafreoterapię. Przez dwa lata. Dwutygodniowy.
Na początku sesji nie czułam się dobrze w swoim ciele, to było jak wymazanie wszystkiego. Zamknąłem się na percepcję tego, co się dzieje: od szyi w dół nie czułem. To była moja metoda przetrwania - chociaż każdy będzie miał swoją własną - ponieważ kiedy nie ma cię w swoim ciele, nie możesz też wyznaczać granic. Dlatego osoba maltretowana często odczuwa ciągłe przestępstwo energetyczne i emocjonalne.
Walka polega na tym, aby ponownie zaprzyjaźnić się ze swoim ciałem i połączyć się z nim, aby ponownie zamieszkać w tej świątyni. Kosztowało mnie to pot i łzy.
Sposób na pokonanie
Wykonywałam różne techniki terapeutyczne : psychoterapię Gestalt, bioenergetykę, akupunkturę, arteterapię, śpiew, konstelacje rodzinne, osteopatię …
Później nawiązałem kontakt z psychologiem znęcającym się, który zalecił mi konfrontację ze sprawcą . Powiedział mi: „Tym razem musisz być tym, który przejmie dowodzenie. Musisz postawić się dokładnie po drugiej stronie: jesteś katem, a on ofiarą. To jest ważne". Tak więc przez dwa lata trenowałem, aż poczułem, że jestem gotowy na konfrontację z nim.
Poszedłem do niego z przyjacielem, który z racji wieku mógł być moją matką, aby czuć się chronionym, jak powiedział mi psycholog. Skorzystałem z okazji, aby powiedzieć mu, że nadużycia, których dopuścił się, oznaczały dla mnie, konsekwencje, jakie miały dla mnie i mojej rodziny . „Teraz możesz wstać i iść. I nigdy więcej nie chcę cię widzieć - powiedziałem. Po tym spotkaniu czułem się bardzo dobrze.
Bardzo pomogło mi spojrzeć, poczuć i uporządkować to, co się wydarzyło , a także umieścić wszystko na swoim miejscu i dać każdemu odpowiedzialność, która odpowiada mojej matce, tej, którą ma mężczyzna, który mnie skrzywdził, moje własne, a nawet ludzi wokół mnie, na przykład nauczycieli, którzy nigdy nie pytali mnie, co się ze mną dzieje.
Podobnie jak drzewo, które nie otrzymuje światła i pochyla się, aby go szukać i przetrwać, mój rozwój również przestał ewoluować w linii prostej, aby dostosować się do traumatycznego doświadczenia wykorzystywania. Musiałem to wyprostować. Nauczyłem się, że aby iść dalej, muszę znaleźć się w istocie, ale nadal wymaga to dużo wysiłku.
Łączenie się z tą częścią mnie, która jest w stanie nauczyć się czegoś z tego, co się wydarzyło i wnieść coś do świata dzięki temu doświadczeniu, to postawa, która pozwoliła mi to przezwyciężyć po wielu latach terapii, cierpienia i bólu … Zamiast mówić sobie każdego dnia ” Co za horror i co za zły czas ”, nauczyłem się zadawać sobie pytania, które pomagają mi wydostać się z pętli użalania się nad sobą od świadomości i zrozumienia.
Teraz często zadaję sobie pytanie: „Czego się nauczyłem? Jak było? Co mogę zrobić?".
W związku z moimi relacjami z innymi są jeszcze rzeczy do uzdrowienia. Boję się i nie wiem, czy jestem w stanie się otworzyć. Mam otwartą ranę i biorę za nią odpowiedzialność, ale muszę znaleźć osobę, której mogę zaufać, osobę, która nie ucieknie, gdy opowiem mu o moim traumatycznym dzieciństwie. Obecnie najbardziej się boję, że nie wiem, jak się chronić.