Psychiatria biologiczna: czy stwarzasz chorobę psychiczną?
Irene Munoz
Neurobiologia zwiększa diagnostykę kliniczną i leczenie każdej choroby psychicznej. Jego przemówienie jest zagmatwane i wydaje się odpowiadać interesom ekonomicznym.
Dyskurs psychiatrii biologicznej potwierdza, że wszystkie zaburzenia psychiczne można i należy rozumieć jako choroby mózgu. Aby to było prawdą, psychiatria biologiczna musiałaby stanowić epistemologiczny przełom w historii psychiatrii. Innymi słowy, powinno być możliwe zweryfikowanie znaczącego wkładu neurobiologii w praktyce psychiatrycznej, ale wydaje się, że tak nie jest.
Wizja biologiczna jako dominujący paradygmat w psychiatrii
Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to, jak amerykańska psychiatria narzuca reszcie świata swoją wąsko neurobiologiczną koncepcję choroby psychicznej. Ta dyfuzja nie jest bezpośrednio związana z sukcesem tego typu psychiatrii, ponieważ liczba pacjentów nie zmniejszyła się, a wręcz przeciwnie. Dlatego pierwszą rzeczą, którą musimy sobie uświadomić, jest to, że mamy do czynienia z dyskursem, który pomimo uprzywilejowania neurobiologicznej koncepcji chorób psychicznych, ewoluuje niezależnie od postępu neurobiologii.
Geneza perspektywy neurobiologicznej: DSM
Klasyfikacja chorób psychicznych zaproponowana przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne w 1980 roku (DSM-3) miała na celu poprawę rzetelności
i trafności diagnoz poprzez ujednolicenie różnych modeli teoretycznych, które istniały w tamtym czasie. Taka homogenizacja ułatwiłaby również badania kliniczne i biologiczne.
Te odkrycia czasie około Parkinsona i innymi chorobami neurologicznymi służył do stworzenia klimatu, w którym oddychali w jakiś sposób, że możliwe było działanie na czynność mózgu, jeśli właściwa chemia została odkryta . To samo dotyczy leków psychotropowych. Jednak:
- Od czterdziestu lat nie odkryto żadnego farmakologicznego mechanizmu działania. Chwytam słowa artykułu z czasopisma Nature Neuroscience: „Molekularne cele głównych klas obecnie dostępnych leków psychotropowych zostały określone na podstawie leków odkrytych w latach sześćdziesiątych XX wieku na podstawie obserwacji klinicznych”.
- Badania neurobiologiczne nie odkryły biologicznych wskaźników do diagnozy chorób psychicznych lub nowych klas leków psychotropowych.
- Wielka nadzieja genetyki również nie zaowocowała. Zidentyfikowano tylko kilka nieprawidłowości genetycznych, których zmiany nie wyjaśniają więcej niż niewielki procent przypadków. Autyzm byłby zaburzeniem, w którym występuje najwyższy odsetek przypadków wyjaśnianych przez nieprawidłowości genetyczne i mówimy o dyskretnych 5%.
Niektórzy zareagowaliby szybko, argumentując, że to, co szeroko wykazano, to silna dziedziczność wielu zaburzeń
psychicznych. Jednak wysoka odziedziczalność nie oznacza przyczyny genetycznej . W istocie, badania dziedziczności nie pozwalają na rozróżnienie między tym, co jest czystym efektem genetyki, a tym, co wynika z interakcji między genami a środowiskiem.
Natura / Nurtura, klasyczna debata: wrodzona czy wyuczona?
Obowiązkowym krokiem była wtedy epigenetyka . Epigenetyka stara się dokładnie zbadać mechanizmy molekularne, które wyjaśniają, że czynnik środowiska , na przykład wykorzystywanie w dzieciństwie, może powodować głębokie, długotrwałe zmiany w aktywności genetycznej, a czasami przenosić się na następne pokolenie.
Krótko mówiąc, badania epigenetyczne zaczynają ujawniać biologiczne podstawy czegoś, co jest już znane klinicystom od dawna: wczesne doświadczenia warunkują zdrowie psychiczne dorosłych. Nic nowego pod słońcem.
Czy badania neurobiologiczne to mistyfikacja?
Spróbujemy zidentyfikować niektóre z nierealistycznych obietnic w literaturze naukowej lub to, co zostało nazwane w czasopiśmie Science jako „genomowa mistyfikacja”. Pytania, które sobie zadajemy, to:
Jak powstaje ta obraźliwa mowa?
Po pierwsze, między obserwacjami neurobiologicznymi a konkluzjami publikowanymi w mediach istnieje spory dystans.
Na przykład, jeśli przeanalizujemy artykuły na temat ADHD, stwierdzimy, że wspomina się o znaczącym powiązaniu między ADHD a genem kodującym receptor dopaminy D4. Wydaje się, że gen receptora D4 można by przedstawić jako biologiczny marker ADHD. Jednak 80% artykułów, które to potwierdzają, mówi nam, że to skojarzenie nie oznacza więcej niż niskiego ryzyka wystąpienia choroby.
Po drugie, nierzadko obserwuje się, jak szybko publikowane są wyniki badań przedklinicznych, podczas gdy kolejne badania, które niejednokrotnie nie pokazują tego, co proponują poprzednie, są rzadko rozpowszechniane. Tak więc opinia publiczna słyszy o spektakularnych początkowych odkryciach, ale nie jest informowana, że są one później unieważniane.
Na koniec używane jest mylące słownictwo . Określenia, których to dotyczy, odgrywają rolę lub są częścią, to wiele z niewielkich lub żadnych niewinnych nieścisłości , których używają media nadawcze. Sugerują możliwość bez otwartego potwierdzania związku przyczynowego, są wyleczeni ze zdrowia, ale zwykle osiągają swoje cele, dezorientując opinię publiczną i siejąc fałszywe wyobrażenie o niewielkiej lub żadnej udowodnionej prawdzie.
Jaki ma wpływ na społeczeństwo?
Innymi słowy, chociaż najnowsze badania również opowiadają się za czynnikami środowiskowymi, które mogą modyfikować neurobiologię io których nie należy w żaden sposób zapominać, opinia publiczna wydaje się interpretować fakt, że zaburzenia psychiczne mają podłoże neurobiologiczne jako coś, co wykluczyć przyczyny psychologiczne lub społeczne.
Fakt, że przywiązuje się większą wagę do domniemanych przyczyn neurobiologicznych, prowadzi do minimalizacji czynników pochodzących ze środowiska i ignorowania odpowiednich środków zapobiegawczych.
Jakie są jego konsekwencje społeczne?
Nie możemy zapominać, że im więcej nierówności społecznych istnieje w społeczeństwie, tym więcej czynników ryzyka zaburzeń psychicznych wzrasta. Po co martwić się biedą, nieuporządkowanymi rodzinami, niskim poziomem edukacji, jeśli problemem jest nadmiar lub niedobór dopaminy?
Nadmierna diagnoza i nadużywanie narkotyków, konsekwencje tej wizji
Dyskurs jest zatem uzasadnieniem decyzji politycznych . Na przykład, jeśli skupimy się na Stanach Zjednoczonych, pionierach tego biologicznego dyskursu, jesteśmy świadkami medykalizacji cierpienia psychicznego. Allan Horwitz i Jerome Wakefield opublikowali w 2007 roku doskonały artykuł zatytułowany Jak psychiatria była w stanie zmienić normalne cierpienie w zaburzenie depresyjne. W tym artykule postulują, że:
- Istnieje wpływ przemysłu farmaceutycznego w kierunku tego, co zostało nazwane przez wielu „wytwarzanie” choroby psychicznej. I nie jest to odkryte, ale to, co już wiadomo, zostało odkryte na nowo, podzielone, rozgrupowane i wymieniono szereg wskazań terapeutycznych, w których zwykle nie brakuje leczenia neuroleptykiem.
- Ale nie tylko przepisuje się większą liczbę leków przeciwpsychotycznych, ale także coraz częściej przepisuje się je w młodszym wieku. Jako klinicyści powinniśmy być świadomi długofalowego wpływu neuroleptyka na rozwój umysłowy i intelektualny, który jest słabo wskazany ze względu na jego przedwczesny rozwój lub niski stosunek korzyści do ryzyka. Ale taka jest nowa moda, aby zapobiegać psychozom, a co za tym idzie, jak najszybciej skonsumować wspomniane leczenie.
Pomimo faktu, że amerykański organ regulacyjny (FDA) zezwala na stosowanie tych leków tylko w ograniczonych wskazaniach, trzy czwarte recept na leki przeciwpsychotyczne dla dzieci jest przeznaczonych dla dzieci, u których nie ma takich diagnoz.
- Ale to nie jest najbardziej niepokojące: w Stanach Zjednoczonych ten rzekomy model sprawił, że diagnoza zaburzenia psychicznego daje prawa. Albo też, aby mieć jakiekolwiek prawa , konieczna jest diagnoza psychiatryczna . Na przykład dziecko z trudnościami szkolnymi może otrzymać pomoc tylko pod warunkiem rozpoznania ADHD.
- Wreszcie niepokojący jest kontrast, który istnieje między rozwojem badań neuronaukowych a degradacją opieki psychiatrycznej i zasobów społecznych w tym kraju. Ale najbardziej rozczarowujące jest to, że badania neuronaukowe w niewielkim stopniu przyniosły korzyści praktyce klinicznej.
Chociaż liderzy psychiatrii biologicznej przyznają, że badania neurobiologiczne niewiele wniosły do psychiatrycznej praktyki klinicznej, większość z nich nadal przewiduje, że w najbliższej przyszłości nastąpi znaczący postęp.
Interdyscyplinarność a medycyna popytu
Zwolennicy neurobiologii wierzą w wyższość ich metody naukowej. Psychologii i socjologii nie można uznać za metody mniej racjonalne lub rygorystyczne tylko dlatego, że są mniej obiektywne i uwzględniają podmiotowość każdej jednostki.
Przyczyny zaburzeń psychicznych można wyjaśnić z różnych, nie wykluczających się, punktów widzenia: neurobiologicznych, psychologicznych i socjologicznych.
Każda choroba , nawet najbardziej somatyczna, dotyka pacjenta w wyjątkowy sposób . Z tego wynika, że cierpienie psychiczne może znaleźć swoje znaczenie jedynie w pojedynczej historii podmiotu.
Jak powiedział neurobiolog Marca Jeanneroda , „paradoks polega na tym, że tożsamość osobista , mimo że zajmuje się fizyką i biologią, należy do kategorii faktów, które wymykają się obiektywnemu opisowi i wydają się być wtedy wykluczone z możliwe podejście naukowe ”.