Życie z mniej uwalnia nas fizycznie i psychicznie

Yvette Moya-Angeler

Mędrcy wszystkich kultur powtarzali, że tajemnica szczęścia nie polega na tym, by dostać więcej, ale chcieć mniej. Trzeźwość działa.

Decyzja, z jaką María pozbywa się książek, które do niedawna nie wahała się ratować przed swoimi ruchami, jest uderzająca. Bez większych skrupułów przegląda je, dziękuje za wspólnie spędzony czas, rozwinięte wszechświaty i sprawnym gestem układa je w stosy, gotowa znaleźć dla nich nowe ręce .

Czujesz, że nie musisz już gromadzić całej tej wiedzy i wyobraźni na swoich półkach, czujesz, że od dawna są tego częścią lub że jest wysoce nieprawdopodobne, że to zrobią. Ostatnio rozdaje też ubrania, czasopisma, prezenty … i tym razem nie zamierza się ruszać.

Ale ona chce porządku , przestrzeń, która jest nie tylko fizyczne, ale także psychiczne, ponieważ wszystkie te obiekty nie zatrzymują drażni ją z pewnego rodzaju stałej szmer: są tam! Nie tylko ona porusza upraszczający wiatr.

Naucz się żyć za mniej

W Pampelunie, po rozwodzie, po którym wciąż dochodzi do siebie, Katixa przeniosła się z mieszkania w domu o powierzchni 200 m 2 do mieszkania w studio o powierzchni 20 m 2 . Wcześniej miał ogród o powierzchni 1000 m 2, a teraz skromny balkon na dziesiątym piętrze, z którego tak, jest intymnie z niebem Pampeluny.

Przez pół dnia mieszka z nią dorastający syn. Uwolnienie balastu było w jej przypadku koniecznością, ale także - co za niespodzianka w tak trudnym dla niej czasie - błogosławieństwem.

Nie spodziewała się, że obejście się bez prawie wszystkiego , co do tej pory ją otaczało, będzie mogło siedzieć tak dobrze: „Nie widzę siebie jako paradygmatu czegokolwiek i utrzymuję nurt konsumpcyjny, który nie kończy się na uspokojeniu, ale nauczyłem się czegoś w ciągu ostatnich trzech miesięcy: nie potrzebujemy trzy czwarte tego, co mamy. "

Dużą lekcją, której uczy mała przestrzeń, jest to, że można żyć mając bardzo mało . „W moim nowym domu mam dwie filiżanki, jedną na kawę, a drugą na herbatę” - wyjaśnia Katixa.

„Nie mam już suszarki, zmywarki ani piekarnika. Lodówka jest o połowę mniejsza od tej, którą miałam. To zmusza mnie do większej ostrożności: kupuję więcej dziennie i lepiej programuję menu. W rezultacie wyrzucam mniej jedzenia! Dałem wszystkie ubrania, których nie potrzebowałem. Mam dwa komplety prześcieradeł: zdejmuję jedną i wkładam drugą. To samo dotyczy butów, toreb i tysiąca akcesoriów, które miałem w szufladach, pudełkach i półkach ”.

Pogódź się z podstawami

Jest zadowolony z dwóch pięter na balkonie i dwóch w środku. Wystarczy na tym etapie Twojego życia . „Cieszyłem się, że mogłem zanurzyć ręce w ziemi, ale utrzymanie ogrodu zajęło dużo czasu” - mówi.

Katixa zauważa „prawie fizyczny efekt” tej zmiany. Ma „mniej metrów kwadratowych do czyszczenia, mniej ogrodu i roślin do pielęgnacji, mniej ubrań do prasowania, przenoszenia i porządkowania, mniej urządzeń do obsługi (mam odkurzacz i… wolę zamiatać!) I mniej wydatków na żywność i prąd ”.

Widzi tylko zalety tego pogodzenia z podstawami. Chociaż tak, kiedy przychodzą goście, czas się przecisnąć.

Coś bardzo zmieniającego, co podkreśla Katixa, to fakt, że pozbyła się swojego samochodu, a wraz z nim korków i codziennych wyścigów, które ją opanowały.

Nie zdawała sobie sprawy, jak denerwująca jest jazda : „Nie siadałem za kierownicą od prawie miesiąca i zauważam cudowną lenistwo. Wróciłem do przyjemności chodzenia. Jestem swobodniejsza i mniej stresu. To było jak zdejmowanie ciężkiego plecaka Nie wiedziałem, co mam na sobie ”.

Ale jest jeszcze coś innego. Katixa zrezygnowała z posiadania Wi-Fi w swoim domu. „Myślę, że to bardzo ważny punkt. Internet jest czarną dziurą, która całkowicie pochłania czas. Teraz jestem tego bardziej świadoma. Zmniejszyłem też ilość danych mobilnych, więc muszę„ racjonować ”moje połączenia sieć, kiedy jestem w domu. To sprawia, że ​​z jednej strony widzę poziom haczyka, który mam, az drugiej pomaga mi znacznie bardziej dawkować sobie ”.

Tak wiele małych i dużych zmian wpłynęło na jego priorytety : „Gdybym miał teraz pieniądze, najpierw zabezpieczyłbym czynsz i wydatki oraz zaoszczędziłbym oszczędności na podróż lub wyjście z kimś na lunch lub kolację”.

Życie z mniejszą ilością, coraz większa opcja

Nic dziwnego, że w tych czasach naznaczonych nadmiarem trzeźwość jest postrzegana jako coś przywracającego . Coraz więcej ludzi decyduje się żyć za mniej.

W Nowym Jorku, Buenos Aires, Barcelonie, w różnych częściach zamożnego świata , powstaje ruch , wciąż nieco bojaźliwy, który broni tego życia bardziej zgodnie z naszą ludzką miarą, w której pożądane jest posiadanie właściwych rzeczy, od których Można zadbać o siebie i pomóc tobie, a nie tak wielu innym, którzy nas zniewalają, przytłaczają lub dezorientują.

W przeszłości zdarzały się już sporadyczne niestrawności kapitalizmu . Elaine St James napisała bardzo popularną książkę Simplify Your Life z 1994 roku, w której odważnie opowiedziała o tym, co ona i jej mąż Gibb zrobili, aby rozwikłać skomplikowany motek, jakim stało się jej udane życie.

Byli dwoma yuppies na fali obfitości i pewnego dnia, kiedy przeglądała swój harmonogram i zobaczyła, jak jest przepełniona listami rzeczy do zrobienia, nawet za kilka lat zastanawiała się, jak jej życie stało się tak skomplikowane.

St James podjął decyzje . Zaczęli pozbywać się wszystkich rzeczy, których już nie używali. Przeprowadzili się na drugą stronę kraju, aby móc pracować tam, gdzie chcieli mieszkać i robić to, co naprawdę chcieli robić. Przeprowadzili się do mniejszego domu.

W następnych latach zmienili swoje nawyki żywieniowe , przemyśleli sposób robienia zakupów i drastycznie ograniczyli swoje potrzeby. Aby uciec przed wirem, który ich uwięził, posunęli się jeszcze dalej: pozbyli się wielu obowiązków, które pozbawiły ich czasu, czego później im brakowało, aby poświęcić się temu, co naprawdę dla nich ważne.

Przestali uczęszczać na przyjęcia i zobowiązania, które wcześniej uważali za nieuniknione (a czasami - tak - w ogóle nie mieli ochoty na nie). Skrócili swoje godziny pracy , szczerze zakładając, że te nadgodziny, bez których mieli się obejść, w rzeczywistości nie były produktywne.

Zaoszczędzony czas poświęcony był ludziom, których chcieli , byciu ze sobą i ulubionymi zajęciami. Wędrowanie i zwiedzanie były dozwolone. Odkryli, że pustka przywołuje przypadek, magię, szansę.

Minęły dwie dekady, a książki, które zachęcają nas do uporządkowania i klarowania naszego życia, nadal są w modzie. Magia porządku, autorstwa Japonki Marie Kondo, urosła w wielu krajach na listę najlepiej sprzedających się tytułów i jest już śledzona przez nowych „guru porządku” z podobnymi metodami „nauki strzelania”, koncepcji, którą nasi przodkowie byłoby im trudno to zrozumieć.

Mamy mnóstwo rzeczy

Mamy dość, ale w końcu chcemy więcej. A tymczasem nadal tęsknimy za większą prostotą . Marzymy o minimalistycznych domach z gołymi ścianami i otwartymi przestrzeniami, w których jest niewiele ale znaczących obiektów i które w tym kontekście świecą słusznie.

Wyczuwamy, że posiadanie mniej - bez potrzeby bycia biednym! - jest równoznaczne z posiadaniem więcej: więcej czasu, więcej pieniędzy, więcej możliwości i lepszych rzeczy, z większym sensem.

Stawką jest powrót do tego, co istotne , do doświadczenia życia bez często parapetu materialnego i wirtualnego. Możliwe, że staliśmy się więźniami tego bezpieczeństwa rzeczy i sieci społecznościowych i zostawiliśmy tam wiele pragnień: chcieć być tym, kim jesteśmy, chcieć robić to, czego nie robimy.

Radykalne doświadczenie Carminy

Radykalne doświadczenie jest co Carmina postanowił żyć w wieku dwudziestu ośmiu. Kupiła bilet do Buenos Aires z otwartym powrotem, bez konkretnych planów, gotowa dać się ponieść cokolwiek zechce jej zaproponować życie.

Musiał się opróżnić i zrozumieć. Przed wyjazdem z Barcelony sprzedał swój motocykl, opuścił wypożyczalnię i rozdał wszystko, co do tej pory zebrał: ubrania i książki. Wyjechał z dużym plecakiem, który po przybyciu do Patagonii zastąpił mniejszym, w którym miał tylko ubranie na zmianę, zeszyt i aparat.

Oddał się „w ręce podróży”, jak wspomina, i pewnego dnia bawił się ostro i pozwolił okolicznościom rozwiązać problem, gdzie spać w niezaludnionej okolicy.

Miał szczęście, a może zapewniło mu życie, ale podczas przesiadki spotkał innego podróżnika, z którym spotkał się kilka dni temu w innym miejscu. Mógł dać jej swój namiot, bo od tej nocy już go nie potrzebował, mieli go zakwaterować na ostatnim odcinku podróży.

Carmina spędziła tam jedną z najgorszych nocy w swoim życiu, samotnie w środku Patagonii, bez kurtki … ale w domu. Co by się z nią stało bez tego opatrznościowego spotkania ?

Kiedy teraz spogląda wstecz, czuje, że nie trzeba posuwać się tak daleko (pod każdym względem), aby wykazać się absolutnym zaufaniem do życia, które w różnych momentach pokazywało jej, że jest po jej stronie, ale mogłaby również znaleźć towarzyszenie jej bez zmuszania okoliczności.

Coś, czego nauczył się podczas długiej podróży do Ameryki, gdzie przez wiele miesięcy prał ręcznie swoje ubrania, to to, że żyjąc z mniejszą ilością „jest mniej rozpraszaczy, łatwiej jest wykryć życie”. Ale uważa też, że są chwile na „więcej”, że „to więcej nie jest negatywne, jeśli jest świadome, że rodzi się z mniej”.

Sekret, jego zdaniem, jest „podążać intuicji i nie pragną . Po tej wędrówce zgubił bilet powrotny do Barcelony i osiadł w Buenos Aires, gdzie od kilku lat pracuje jako dziennikarz.

Mieszkanie 13 000 km od jej rodzinnego miasta, wejście w „mniej”, aby później zbudować „więcej”, sprawiło, że Carmina stała się nieco łatwiejsza na ścieżce, którą nadal można podróżować, mieszkając wygodnie.

Tak naprawdę jest to tylko kwestia uporządkowania wszystkich sfer życia, mniejszego gromadzenia, spowolnienia, ułatwienia harmonogramu, ograniczenia obowiązków i obowiązków (w tym natury duchowej!) I praktykowania ogólnej prostoty, która nie być czymś więcej niż wyrazem większej wiary w życie.

„Ile jest rzeczy, których nie potrzebuję!”

Mówią, że Sokrates, chodząc alejkami targów z ich straganami pełnymi towarów, wykrzykiwał: „Ile jest rzeczy, których ja nie potrzebuję!”.

Już wtedy oferta handlowa zapraszała przechodniów i trzeba było zdawać sobie sprawę z tego, co jest naprawdę potrzebne, aby czuć się bardzo swobodnie, jeśli chodzi o doskonałość, jaką inni mogą zaśpiewać w ich produktach.

Ta niewzruszoność Sokratesa w obliczu dostatku sprawia, że ​​widzimy go przepojonego pokojem , pogodnego w obliczu syren handlowych pieśni. Później Seneca napisał do swojego bardzo drogiego Lucilio: „Wierz mi, prawdziwa radość jest surowa”. A zdanie stoika wydaje nam się nadal aktualne.

Żadna z rzeczy, które przychodzą z zewnątrz, nie wypełni nas tak bardzo, jak radość, którą możemy znaleźć w sobie, przypomniał nam.

Święty Franciszek z Asyżu, wykonując skok wiekowy, po raz kolejny daje nam lekcję i mówi: „Potrzebuję mało, a co mało potrzebuję, potrzebuję mało”. Il poverello d'Assissi (biedota z Asyżu, po włosku) porzucił beztroską młodość jako syn zamożnego kupca na rzecz surowego życia w ubóstwie i religijnych obrzędach, które pozostawi jako dziedzictwo.

Tak długo później jego przykład nadal inspiruje do oderwania się od materii , a obecny Papież symbolicznie wybrał swoje imię. Po raz pierwszy papież chce nosić jego imię.

Oderwany od materiału

Dyskurs o oderwaniu się od materiału trwał mniej więcej pod ziemią, aż do rozpadu północnoamerykańskich transcendentalistów w XIX wieku. Podejmują to swoimi tezami do pewnego stopnia prekursorami ruchu hippisowskiego.

Henry David Thoreau stwierdza, że ​​„człowiek jest bogaty proporcjonalnie do liczby rzeczy, bez których może się obejść”. A Bertrand Russell , jeden z najbardziej wpływowych filozofów XX wieku, poparł to kilkadziesiąt lat później: „Znalezienie siebie bez niektórych rzeczy, których pragniesz, jest nieodzowną częścią szczęścia”.

Pisarz Robert Walser idzie nawet dalej i przypisuje mu się stwierdzenie, że „dobrze jest wrócić nędzą do prostych rzeczy”. Powiedział to, doskonale wiedząc, co miał na myśli.

W wieku pięćdziesięciu lat przestał pisać i przebywał w szwajcarskim sanatorium w Appenzell, kleił torby i składał papier. Stał firmę w testamencie do ubóstwa . Jak ustalić, czy pacjent był naprawdę chory, czy cierpiał na skrajną przytomność i wrażliwość?

Inni znawcy literatury również pili z surowości . Emily Dickinson podjęła się najdelikatniejszego zadania poetyckiego z sypialni domu jej ojca, gdzie spędziła większość swojego życia w Massachusetts.

W swoim wierszu 486 mówi o tym osobistym wszechświecie , w którym zamieszkiwała, poza kilkoma rzeczami, które ją otaczały:

Byłem najmniejszy w domu.

Zachowałem najmniejszy pokój.

W nocy moja mała lampka, książka

i geranium.

W ten sposób mogłem zebrać dostatek

które spadały.

A także mój koszyk.

Pozwól mi pomyśleć … tak,

Jestem pewien, że to było to …

Lepiej cieszyć się niż posiadać

Nic tak naprawdę nie jest nasze, podsumował niedawno francuski psychiatra Christophe André na swoim blogu Psycho Actif. "Wszystko zostało nam pożyczone i pewnego dnia wszystko nam zostanie zabrane. Jesteśmy tylko lokatorami naszego życia, naszego ciała. I dużo lepiej, ponieważ tym, co uczyni nas szczęśliwymi, będzie więcej smakowania niż posiadanie!"

Jeśli natura jest źródłem tak wielu radości z czegoś , to z powodu niemożliwej do uchwycenia natury wszystkiego, co się w niej dzieje, argumentuje.

Ostatniej ciekawej refleksji przedstawia Bert Hellinger w swoich Myśli w drodze.

Opisał, jak rozumiał prostotę ducha : „To znaczy, że wszystko, co moje, należy w moim duchu także do wszystkich innych. To, czego nie używam i nie używam, może być używane i używane przez każdego. Nie oznacza to, że teraz należy do niego. Jeśli go nie używa lub nie używa, to należy również do wszystkich innych, łącznie ze mną ”.

„Prostota ducha - kontynuuje Hellinger - daje nam wewnętrzną wolność. Uspokaja, bo pozwala przyznać, że wszyscy ludzie są równi w swoich potrzebach. To czyni nas dobrymi, hojnymi, wybaczającymi i wielkimi. To czyni nas bogatymi w szczególny sposób. ”.

Popularne Wiadomości