Jak zmierzyć się z pojedynkiem bez ucieczki
Francesc Miralles
Śmierć jest naturalnym faktem, który musimy nauczyć się akceptować, ponieważ tylko w ten sposób możemy zaakceptować stratę i zrobić miejsce dla nowego życia, które nas czeka.
Na Zachodzie śmierć stała się tematem tabu, a obrzędy pogrzebowe odprawiane są coraz bardziej aseptycznie, dzięki czemu krewni mają niewielki kontakt ze zmarłym.
Tradycyjnie rytuał odbywał się w domu, a dzieci uczestniczyły w stypie, która w naturalny sposób trwała dni. To dało im bliskość śmierci, zintegrowaną z codziennym życiem jako kolejny element stawania się.
Obecne odrzucenie wszystkiego, co ma związek ze śmiercią, spowodowało wzrost strachu przed śmiercią, ponieważ stał się on prawie nieznany. Utrudnia nam to również pożegnanie z bliskimi .
Historia, która stała się popularna około V wieku, ilustruje, jak Siddhartha Gautama podszedł do tej kwestii.
Ta bajka nie zmniejsza smutku, ale pozwala nam się dzielić . Nie można oczekiwać, że osoba, która poniosła stratę, zostanie natychmiast uwolniona od smutku i bólu, ponieważ przyswojenie sobie śmierci ukochanej osoby wymaga czasu.
Pewna kobieta o imieniu Kisa Gotami pojechała kiedyś do Buddy, bardzo zdenerwowana śmiercią swojego syna. Trzymając dziecko w ramionach, matka błagała go, aby przywrócił go do życia.
„Dobrze”, odpowiedział oświecony, „ale najpierw musisz przynieść mi ziarno gorczycy.
"Ziarno gorczycy!" Jak łatwo!
-Ale musisz to zabrać z domu, w którym nikt nie umarł.
Kisa Gotami wybiegł z prośbą o ziarno gorczycy i dzwonił do domu po domu. Ale pytając, czy ktoś zginął w domu, zawsze odpowiadałem:
-Niestety jeśli. Umarłych jest wielu, a żywych niewielu.
Kobieta była całkowicie zdesperowana i zastanawiała się, gdzie może znaleźć ziarno, którego potrzebuje. W końcu dotarł do wiadomości: śmierć przychodzi na wszystkich. Poszedł więc na spotkanie Buddy i położył syna na ziemi, mówiąc:
-Teraz wiem, że nie jestem sam w tym ogromnym pojedynku. Śmierć przychodzi na każdego.
5 etapów żałoby
Psychiatra Elisabeth Kübler-Ross utrwaliła w swojej książce z 1969 roku O śmierci i umieraniu pięć etapów żałoby, czy to śmierć krewnego, czy też diagnoza samego człowieka od śmiertelnej choroby:
- Odmowa. Pierwsza reakcja jednostki to defensywa i niedowierzanie. Mówi do siebie: „To nie może mi się przydarzyć”.
- Iść do. Druga faza to bunt i oburzenie: „Dlaczego to musi mi się przydarzyć? To niesprawiedliwe!”.
- Negocjacja. Występuje zwłaszcza, gdy śmierć jeszcze nie nadeszła, u nieuleczalnie chorych pacjentów. Osoba ma nadzieję opóźnić koniec i myśli: „Boże, potrzebuję tylko trochę więcej czasu, aby…”
- Depresja. Kiedy nieunikniony fakt zostaje zaakceptowany, osoba poddaje się smutkowi i zadaje sobie pytania dotyczące ostatecznego sensu życia: „Po co żyć, skoro musisz umrzeć?”. Zdaniem Kübler-Rossa nie należy próbować rozweselać osoby znajdującej się w tej fazie, którą należy szanować.
- Przyjęcie. Jednostka przyznaje, że „skoro nie ma lekarstwa, muszę je założyć”. To faza spokoju, w której walka ze śmiercią zostaje przerwana, a ból ustąpi.
Myśliciel rzymski Marek Aureliusz napisał:
„Nie możemy bać się śmierci, ale nigdy nie zaczęliśmy żyć”
Strach przed śmiercią często maskuje strach przed życiem : wiadomo, że w rzeczywistości sok nie jest wydobywany z istnienia.
W rzeczywistości większość ludzi przechodzi przez całe życie różne „zgony” . Ktoś, kto cierpi na zwolnienie, rozwód lub ruinę finansową, jest nagle w zupełnie innym miejscu, gdzie musi zintegrować stratę i nauczyć się żyć na nowo.
Problem polega na tym, że próbujemy przejść do następnego etapu bez „odpuszczenia” poprzedniego, ponieważ wtedy będziemy nadal zakotwiczeni w przeszłości.
Tak zwana Teoria U Otto Scharmera (red. Eleftheria) zajmuje się tą kwestią. Wielu ludziom nie udaje się sprawić, by w ich życiu stało się coś naprawdę nowego - znalezienie partnera, odkrycie innego powołania - ponieważ analizują swoje życie w kluczu z przeszłości. Filtrują wszystko, co im się przydarza, przez to, co już przeżyli, zachowując te same uprzedzenia.
Według Scharmera, dopóki nie odpuścimy przeszłości, dary przyszłości nie nadejdą . W „Teorii U” jest to syntetyzowane dwoma zdaniami w języku angielskim: bez Let it go („let it go”) nie może być „Let it come” („niech przyjdzie”).
Niezależnie od naszego smutku, kiedy już zrozumieliśmy i uhonorowaliśmy przeszłość, musimy ją zostawić, aby otworzyć drzwi do nowego . Jeśli to zrobimy, pozwolimy nadejść innym doświadczeniom, które nadadzą wartość każdego dnia naszego życia.
- Żyj w taki sposób, aby patrząc wstecz, nie żałować, że zmarnowałeś swoje istnienie.
- Żyj w taki sposób, aby nie żałować tego, co zrobiłeś, ani nie żałować, że postąpiłeś inaczej.
- Żyj szczerze iw pełni.
- Zyje.
Dr Metafizyka Anji Carmelo zwraca uwagę, że po zakończeniu żałoby nadszedł czas, aby uczcić zmarłego poprzez pamięć i osobistą odnowę, abyśmy mogli zintegrować to, co najlepsze z tego, kogo właśnie straciliśmy.
- Ważne jest, aby szukać chwil harmonii i spokoju, które można sprzyjać obcowaniu z naturą, muzyką, czytaniem i relaksem.
- Następnym krokiem jest zamiana wewnętrznego dobrego samopoczucia w prawdziwą zewnętrzną manifestację i poprawa codziennego życia, robienie czegoś dobrego dla siebie.
- Warto więc ponownie połączyć się z bliskimi, na nowo odkryć małe przyjemności i pozwolić sobie na ich cieszenie.
- Na koniec przeanalizuj i doceń doświadczenia i zobacz, jak jest się wzbogaconym i wzmocnionym, wiedząc, że nikt i nic nie będzie w stanie oddzielić nas od tak drogiego członka rodziny lub przyjaciela, ponieważ jest to niesione w sercu w pokoju i harmonii.