Nie jesteśmy chorzy, jesteśmy dziećmi
Mª José Muñoz
Każdy czuje się uprawniony do psychologicznej oceny dzieci. Jeśli nie zachowują się zgodnie z oczekiwaniami, bez wahania należy je zdiagnozować.
Od najwcześniejszego dzieciństwa, kiedy rozpoczynają przedszkole, rodzice już otrzymują raporty, w których jeśli maluch nie zachowa się w określony sposób, zostaną uwydatnione niepowodzenia dziecka, doradzając mu wizytę u specjalisty, jeśli nie to sami wychowawcy dokonują diagnozy tego, co dzieje się z dzieckiem .
Innym razem to sami rodzice narzekają, że ich córka lub syn jest taki czy inny. Zawsze pojawia się pytanie, że dziecko zawodzi i musi zostać naprawione . Każdy czuje się uprawniony do wartościowania dzieciństwa z psychologicznego punktu widzenia.
Tak więc, jeśli dziecko mówi bardzo mało, będzie to ASD (zaburzenie ze spektrum autyzmu); jeśli zawsze bawi się tą samą zabawką, będzie to OCD (zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne); jeśli dużo się porusza i przeszkadza swoim rówieśnikom, będzie to ADHD; jeśli jest nieposłuszny, jest to TDN (Defiant Negative Disorder), który ma podtytuł „pragnienie wolności” …
A więc nieobliczalna liczba etykiet , do których dodawane są wszystkie możliwe kombinacje, w tym sekcja dotycząca nieokreślonych zaburzeń.
Śmiejcie się z pseudonimów z przeszłości, którym zaprzeczyliśmy, ponieważ wyrządzili wiele szkód tym, którzy musieli je nosić!
Uogólnione dzieci i młodzieży stygmatyzacja ma miejsce , na które, paradoksalnie, kampanie reklamowe destigmatization przeprowadzane są w celu zrekompensowania dyskryminacji że ten znakowania za sobą pociąga.
Ale okazuje się, że szkoda już została wyrządzona . Żadna etykieta różnicująca nie jest niewinna i niesie ze sobą cały szereg negatywnych konsekwencji naukowych, osobistych i społecznych.
Jakby tego było mało, ocenom tym towarzyszą odpowiadające im leki , oparte głównie na substancjach amfetaminowych, które są skierowane do mózgu w trakcie treningu i rozwoju.
Na czarnym rynku nazywają ich „kokainą biednych”.
Kim jest chory, dziecko czy przemysł farmaceutyczny?
Ale to właśnie przemysł farmaceutyczny porusza miliony , a wraz ze światem dzieci i młodzieży oraz lekami psychotropowymi otworzyło się dla nich ogromne i zawsze odnawiające się pole.
Mnożą się inwestycje w finansowanie stowarzyszeń rodzin dotkniętych tym lub innym zaburzeniem, a także wszelkiego rodzaju wsparcie, które otrzymuje wielu specjalistów od zdrowia psychicznego, wraz z kampaniami reklamowymi, mniej lub bardziej tajnymi, rysuje panoramę, w której wszystko jest korzyści dla tych, którzy mają dostęp do swoich leków.
W ten sposób wykorzystują krajowe lub międzynarodowe wydarzenia do prezentowania filmów, w których rodziny są bardzo szczęśliwe, ponieważ ich dziecko było leczone tą lub inną substancją, rodzeństwo i rodzice są bardzo szczęśliwi, ponieważ teraz dziecko jest bardzo spokojne.
W ten sposób sprzedaje się, że rozwiązaniem na szczęście jest przyjęcie przez dziecko odpowiedniej dawki , że dostęp do tych leków powinien być uprawniony i żadne dziecko nie może pozostać bez tych związków.
A co z tymi, którzy decydują się zaprzestać przyjmowania leków?
Jednak to nie jest to, co przekazują ludzie wrażliwi na stan emocjonalny tych oznaczonych i leczonych dzieci. Mówią o drastycznej zmianie, która w nich zachodzi. Że kiedy przychodzą do szkoły z odpowiadającymi im porannymi dawkami, są odizolowani, tak nieruchomi, że wyglądają jak meble .
Są zombie, które nie wchodzą w interakcje lub mają z tym trudności. Oczywiście skupiają się na zadaniach domowych, ale ich witalność znika.
Niektórzy, jeśli z jakiegoś powodu przestaną być leczeni na jakiś czas, są w stanie wyrazić:
„Nauczycielu, nauczycielu, obecnie jestem bardzo szczęśliwy i myślę, że to dlatego, że nie biorę leków!”
Taki sam opór mają wszyscy, którzy zapominają wziąć pigułkę , wyrzucić ją lub schować. Wiedzą wewnętrznie, że paraliżuje ich i zasmuca.
Dorastając, stają się bardziej świadomi wszystkiego, co pociąga za sobą niepełnosprawność, przed sobą i przed kolegami, stygmatyzując ich i uzależniając od substancji zewnętrznych. Jego normalność zawsze była kwestionowana i teraz wszystko jest oceniane przez pryzmat patologii.
Nigdy nie był i nie będzie normalną osobą, na plecach nosi plakat, widoczny dla wszystkich, a wraz z nim wewnętrzny dylemat życia: albo substancje psychotropowe, albo niepewność i udręka .
Od beztroskiego wnętrza do fałszywej troski
W minionych pokoleniach nikt nie był zainteresowany jego życiem psychicznym ani emocjonalnym. Dzieci były postrzegane jako rodzaj grzyba, który się urodził, były tam, były pod fizyczną opieką i podstawowa wiedza została wdrożona.
Nikt nie pytał ich o ich wewnętrzny świat. Nikt nie był zainteresowany jego troskami, sprzecznościami czy uczuciami. Doceniono tylko jego wygląd zewnętrzny . Czy byli czyści, zdrowi, dobrze ubrani i jeśli ich ogólne zachowanie było dobre lub złe, nieśmiałe lub wzruszone.
Niewiele więcej kategorii można było zobaczyć z zewnątrz, a to obejmowało ogromną różnorodność osobowości każdego z chłopców i dziewcząt. Występował wielki represjonowanie wszystkiego, co miało związek ze światem intymnym , emocjonalnym, sentymentalnym czy psychologicznym.
Dziś psychologia jest bardzo ważna. Czy jednak nie jest diagnozowane tak, jakby dzieciństwo było chorobą? Nadal obserwują swój wygląd zewnętrzny, klasyfikują i przypisują etykiety bez pytania o przyczyny lub myśli, które leżą u podstaw ich zachowań.
Żyjemy w nowej pogardzie dla wewnętrznego świata dzieci, ale teraz klasyfikujemy je jako chore i udajemy, że zmieniamy je w czysto posłuszne roboty.
Nie robimy nic, tylko tłumimy to, co w swej istocie ludzkie : uczucia i myśli, które im towarzyszą, nawet jeśli są niedostrzegalne.