Jak radzić sobie z gniewem
Sergio Huguet
Niektórzy z nas połykają gniew, a inni rezygnują z agresywności. Czasami się boimy, a czasami nie możemy się kontrolować. Co możemy zrobić?
Każdy może się zdenerwować; to łatwe . Ale Arystoteles powiedział ponad dwadzieścia wieków temu, że złość na właściwą osobę, z odpowiednią intensywnością, we właściwym czasie, z właściwego powodu i w skuteczny sposób, już nie jest.
Być może dlatego jedną z rzeczy, które najlepiej oddają charakter osoby, jest jej sposób postępowania w obliczu doznanych przestępstw.
Powiedz mi, jak reagujesz na przestępstwo, jak sobie radzisz ze swoją agresywnością, a powiem ci, jak się masz.
Gniew mnicha i wojownika
Mówi się, że był kiedyś w starożytnych Chinach wojownik, który utworzył wielką armię. Wraz z nim podbijał każde miasto, przez które przeszedł, siejąc wszędzie śmierć i spustoszenie. Jego sława wywołała taką panikę wśród ludzi, że zanim przybył ze swoją armią, wszyscy mieszkańcy zniknęli, nie stawiając oporu i pozostawiając swój majątek na łasce szabrowników.
Pewnego dnia wojownik wszedł do jednego z miast i kiedy zbliżył się do świątyni, aby zebrać złoto, które mogło się tam znajdować, był zaskoczony, widząc mnicha stojącego cicho medytującego.
Wojownik, urażony tym, co rozumiał jako przejaw arogancji, podszedł do mnicha i wskazując mieczem na szyję, zapytał go:
-Nie wiesz, kim jestem?
„Tak” - odpowiedział pokornie mnich.
- Więc nie wiesz, że jestem kimś, kto może skaleczyć ci szyję jednym cięciem i nawet nie mrugnąć, kiedy to robię?
-A ty, czy nie wiesz, kim jestem? - zapytał mnich, nie patrząc od ziemi.
Wojownik, głęboko zdziwiony, zapytał go z pewnym drżeniem w głosie:
-I kim jesteś?
Wtedy mnich podniósł głowę, utkwił oczy w wojowniku i powiedział:
-Nie wiesz, że jestem kimś, kto pozwoli ci podciąć sobie szyję i nawet nie mrugnąć, kiedy to robisz?
Ta opowieść zen zawsze była dla mnie piękna. Mnich porusza się z wielką mądrością przed wojownikiem. Nie ucieka, pozostaje na swoim miejscu, broniąc swojego.
Nie onieśmiela go sława wojownika . Wie, że za jego zaciekłością kryje się tylko przerażony i arogancki człowiek.
Podejmuje wyzwanie wojownika, gdy przykłada miecz do szyi i rozwiązuje go bez użycia przemocy, tylko ostrym słowem.
Cała siła mnicha polega na tym, że staje się lekcją dla wojownika i dla nas wszystkich, ponieważ uczy go, że wymachiwanie mieczem na jego szyi i cięcie go bez mrugnięcia okiem nie jest zasługą.
Prawdziwym wyczynem nie jest mrugnięcie okiem, pozostanie pewnym i spokojnym w obliczu groźby wojownika. Czy wojownik byłby w stanie tak postępować?
Czy dobrze jest tłumić złość?
Wszyscy w naszym codziennym życiu spotykamy łupieżczych i ofensywnych wojowników , ale jest wielu ludzi, którzy nie zawsze wiedzą, jak podjąć wyzwanie lub obronić swoje miejsce. W wielu przypadkach uciekają jak obywatele opowieści.
Połykają całą złość i agresję, którą odczuwają, co ostatecznie wiruje w nich, zwraca się przeciwko nim i zamienia się w samookaleczenie.
Czasami ilość energii, którą tłumią, jest tak duża, że zostaje skierowana i odłożona w określonych obszarach ich ciała, powodując szereg objawów: przykurcze, bóle głowy, problemy z żołądkiem i stawami, uczucie wielkiego żalu, zniechęcenia i smutku.
Wszystko to w głębi duszy jest niczym innym jak skutkiem dużej ilości niewyrażonego gniewu.
Wiele osób używa tego mechanizmu do tłumienia złości praktycznie od dzieciństwa. Dlatego prawie przestali zdawać sobie sprawę z ogromnej ilości energii i siły, która czeka w nich zamknięta, czekając na uwolnienie, aby służyć człowiekowi, a nie przeciwko niemu.
Wiele z tych osób powiedziało mi podczas konsultacji, że nie mogą powstrzymać się od lęku na myśl o wyrażeniu złości, jaką odczuwają wobec swojego partnera, szefa, sąsiadów lub współpracowników.
W niektórych przypadkach obawiają się, że wojownik, z którym mają do czynienia, może stać się jeszcze bardziej niebezpieczny , aw innych to oni są przepełnieni i nie mogą powstrzymać całego gniewu, który nagromadzili przez tak długi czas. Mają dużo złości i boją się jej okazywać. I to jest zrozumiałe.
Ale chociaż prawdą jest, że nie możemy przestać odczuwać tego, co czujemy, możemy przynajmniej zdecydować, co zrobić z tym, co czujemy ; w tym przypadku ze złością i strachem.
Nie chodzi o to, żeby nie bać się działać - to znaczy okazywać złość - ale okazywać ją pomimo tego.
Jak radzić sobie z gniewem (w 4 krokach)
Jeśli taka postawa odwagi jest konieczna, aby wprowadzić istotną zmianę w sposobie radzenia sobie z gniewem i agresywnością, nie mniej prawdą jest, że potrzebujemy również umiejętności, które pozwolą nam podjąć się tego zadania przy minimalnych gwarancjach . Jakie to zasady? Zobaczmy niektóre z nich.
1. Pokaż to uczciwie
Po pierwsze, prawie powiedziałbym, że najważniejszą rzeczą jest nauczenie się przeformułowania doświadczenia, abyśmy mogli zobaczyć fakt uczciwego okazywania naszej złości jako okazję do zbliżenia się do drugiej osoby, a nie, jak to zwykle bywa w większości przypadków. przypadki zerwania związku.
Krótko mówiąc, chodzi o wizualizację drugiej osoby, która jest wdzięczna za naszą postawę, a nie irytuje.
Jeśli mamy wątpliwości co do tego, czy taka nasza postawa jest dla innych miła, powinniśmy tylko pomyśleć, gdybyśmy w przypadku obraźliwego traktowania kogoś, podeszła do nas, okazując złość ze szczerością i predyspozycją do zjazd.
2. Weź odpowiedzialność za gniew
Jeśli chodzi o okazywanie gniewu, bardzo ważne jest również wzięcie za niego pełnej odpowiedzialności; to znaczy, aby w pełni wziąć na siebie odpowiedzialność, uznając, że to my odczuwamy dyskomfort, a nie to, że to druga osoba go powoduje, ponieważ w tym przypadku będziemy ich winić i pociągać do odpowiedzialności za to, co czujemy.
Bez względu na to, jak nieprzyjemne jest traktowanie nas przez osobę, ostatecznie to my tworzymy nasze doświadczenie, a nie inni. Stąd dwie osoby różnie doświadczają tego samego zdarzenia , jak na przykład dwoje pracowników, którzy na różne sposoby przyjmują silną naganę od przełożonego.
Chodzi o potrzebę szczerego wyrażania swoich uczuć, a nie projekcji złości, której doświadczamy.
To nie to samo, co powiedzieć „Czuję się głęboko zirytowany, gdy podnosisz głos”, a „Denerwujesz mnie, kiedy mnie tak traktujesz”. W pierwszym przypadku zakładamy działanie, ponieważ „Ja jestem tym, który tak czuje”; po drugie, nie, ponieważ „jesteś tym, który sprawia, że jestem taki”.
3. Wyjaśnij, czego potrzebujemy
Oprócz wyrażania dyskomfortu, którego doświadczamy, innym kluczowym aspektem, który należy wziąć pod uwagę, jest pokazanie, również w jasny i przejrzysty sposób, potrzeby, jaką mamy wobec osoby, na którą czujemy się oszukani lub źli.
Jeśli tego nie zrobimy, pozostawiamy odpowiedzialność za odgadnięcie, jak chcemy, aby nas traktowali. Tak więc w poprzednim przykładzie, kiedy powiedzieliśmy, że „czujemy się głęboko zirytowani, gdy drugi podnosi do nas głos”, wygodnie byłoby dodać to, czego oczekujemy od tej osoby . Brzmiałoby to mniej więcej tak: „Wolałbym, żebyśmy rozmawiali w czasie, kiedy jesteś spokojniejszy”.
4. Posłuchaj drugiego
Podobnie konieczne jest, abyśmy tak samo, jak wcześniej wzięliśmy odpowiedzialność za nasz gniew bez rzutowania go na drugiego, tak teraz nie bierzemy odpowiedzialności za możliwy gniew lub irytację, które druga osoba może wywołać, słuchając naszego dyskomfortu i naszych żądań.
W przypadku, gdy przed naszym wyrazem twarzy ktoś jest pozornie zdenerwowany, warto zapytać go, jak się czuje z tym, co powiedzieliśmy, i co go tak niepokoi .
Ostatecznie chodzi o to, aby go spokojnie słuchać i nie przełknąć jego złości. Nie możemy zapominać, że to druga osoba jest odpowiedzialna za własne emocje, a nie my.
Wreszcie, aby powiedzieć, że nasz mnich w opowieści nigdy nie pytał wojownika, jak ma być, jak powinien go traktować. Nie wymagał, aby zachowywał się z szacunkiem i życzliwością w tej świętej świątyni, ale to on pokazał się wojownikowi z szacunkiem, spokojem, życzliwością i… mocą.