Nie cierp za mnie
W ruchliwej kafeterii na parterze swojego biura Tomás pił kawę z Rebeką. Bawiąc się nieotwartą kopertą z cukrem, opisała swoją sytuację:
-Dziś poinformowali mnie: nie przedłużają mojej umowy. Rzucę pracę pod koniec miesiąca.
-Co za kij, Tomás! Zostaniesz zniszczony.
-Cóż … Z jednej strony spodziewałem się tego, ale też myślę, że jest to impuls, którego potrzebuję, aby znaleźć coś w mojej specjalności. W głębi duszy nie podobało mi się to, co robił …
-Tak, rozumiem, ale biedactwo! Musisz mieć okropny czas. Jak źle to smakuje …
Tuż przy sąsiednim stole ujmujący staruszek nie mógł powstrzymać się od słuchania rozmowy, potajemnie przyglądając się minie Tomása.
-Co zamierzasz teraz zrobić? - zapytała Rebecca.
-Cóż, zacznij szukać, ale spokojnie. Mam czas i chcę znaleźć coś dla siebie.
-Jeśli, nie wiesz, ile ja czuję z tym wszystkim …
Skończyli rozmowę i Tomás wyszedł. Rebecca, która czekała na przyjaciela, została przy stole zamyślona i głęboko poruszona. Po kilku chwilach starzec przemówił do niej:
- Martwisz się o swojego partnera?
Rebeka była zaskoczona pytaniem, ale widziała ciepły i przyjazny wyraz twarzy swojego rozmówcy. Postanowił odpowiedzieć:
-Tak, prawda. Biedny Tomas jest zrujnowany i okropnie mi smakuje …
On, wyglądając na emerytowanego profesora, odważył się jej powiedzieć:
-Nie, nie jest, zapewniam cię. Nie jest szczęśliwy, ale też nie jest rozbity. Dobrze to przyjmuje, jak sam przyznał.
-Przepraszam? Dlaczego to mówisz? Rozmawiam z nim od dłuższego czasu i zapewniam go, że ma okropny czas. Jestem osobą empatyczną, wiem, kiedy inni cierpią lub coś im się dzieje.
-Nie wątpię, ale co sprawiło, że zrobiłeś takie wrażenie?
-Cóż, w tym przypadku jest oczywiste: Jak byś się czuł w swoich okolicznościach?
Starzec uśmiechnął się i spokojnie powiedział:
-To jest klucz: to, że nie jestem nim i jaki bym był, nie ma znaczenia.
Rebecca była zmieszana. Po chwili oniemiał powiedział:
-Mógłbyś mi powiedzieć?
-Oczywiście i pozwól, że się przedstawię: mam na imię Max i jestem starym klientem tego miejsca …
-Ja jestem Rebeka, towarzyszka Tomása.
- Widzisz, Rebeca, nie wątpię, że jesteś osobą empatyczną, ale obawiam się, że twoja empatia nie jest dokładnie tą, która może pomóc ci uchwycić uczucia innych.
Rebeka, zdenerwowana i zdenerwowana, zapytała go:
-Czy możesz być jaśniejszy?
-Spróbuję. Widzisz, istnieje empatia, która pozwala nam uchwycić to, co czują inni. To prawdziwa empatia. I jest jeszcze inna empatia, że to, co robi, to rzutowanie na innych tego, co czulibyśmy w ich sytuacji, zakładając, że muszą czuć to samo. To jest projektowana empatia.
Rebecca nasłuchiwała, ale jej twarz wskazywała, że nie całkiem rozumiała. Max zapytał go:
-Rebeca, boisz się utraty pracy?
- To mnie przeraża.
-Czy miałbyś zły czas, gdybyś go stracił?
-Byłbym zdruzgotany.
-Cóż, obawiam się, że to właśnie przypisujesz Tomásowi, ale to nie jest to, co czuje.
-A co sprawia, że w to wierzysz?
-Miałem Tomasa przede mną. Jego spojrzenie było pogodne, twarz odprężona. Mówił ci swoimi słowami, ale przede wszystkim wyrazem twarzy: nie był szczególnie zaniepokojony.
-Jest tego bardzo pewien.
-Całkowicie. I nie przeczę, że z dystansu, fizycznie i osobiście, łatwiej to uchwycić.
Rebecca zaczynała wchodzić w rozumowanie Maxa i musiała go zrozumieć:
-Ale Max, kiedy Tomás wyjaśnił mi swoją sytuację, postawiłem się na jego miejscu, czy to nie czysta empatia?
-Problem polega na tym, że postawiłeś się na jego miejscu swoimi uczuciami, a nie jego. Empatia polega na uchwyceniu dokładnie tego, co czuje druga osoba, bez myślenia, że czuje to, co my czulibyśmy w podobnej sytuacji. To jest czysta projekcja. Postawienie się w sytuacji innego oznacza schwytanie go przez bycie nim, a nie przez bycie nami.
Rebeka głęboko związana z pomysłem. Natychmiast zdał sobie sprawę, że zrobił to samo przy kilku okazjach. Zrozumiał wtedy, że niektóre próby pomocy innym zakończyły się niepowodzeniem, ponieważ nie wpłynęły na to, co naprawdę czuli inni. Jakby mógł czytać w jego myślach, Max powiedział:
- I oczywiście, jeśli nie uchwycimy dokładnie tego, co czuje druga osoba, nie możemy mu naprawdę pomóc. To jest problem.
Teraz to Rebecca się uśmiechnęła. Przekonana argumentem, powiedziała Maxowi:
-Max, nasza rozmowa doprowadziła mnie do cennego odkrycia na temat mojej empatii. Mogę ci kupić śniadanie?
-Chciałbym, ale nic nie jadłem.
-Zostawiasz mnie następnym razem?
-Zdecydowanie.
Rebeca wstała, żeby zapłacić. Skorzystał z okazji i zapytał kelnera José:
- Czy znasz starego człowieka przy stole obok mnie?
José ograniczył się do udzielenia mu odpowiedzi na inne pytanie:
-Jaki staruszek?
Kiedy Rebeka spojrzała na stoły, nikogo nie było, nawet tego, że ktoś zajmował krzesło idealnie przymocowane do stołu. Szedł z uczuciem, że marzył o tej rozmowie, kiedy zadzwoniła jego komórka; To była wiadomość od Tomása: „Rebeca, naprawdę dobrze mi idzie. Widziałem cię bardzo zmartwionego… ”.