Czy odważysz się naprawdę żyć?

Jorge Bucay

Ani uwięziony w rutynie naszego bezpieczeństwa, ani uzależniony od adrenaliny. Pełne, wartościowe życie wymaga nauki podejmowania ryzyka.

Kilka lat temu w Buenos Aires zmarła kobieta, córka hiszpańskich imigrantów, która stała się symbolem poetyckiego tanga ostatnich pokoleń świeckich i koneserów.

Nazywała się Eladia Blázquez i jej piosenki zmusiły wielu z nas do myślenia o rzeczach z nowego miejsca.

Poznałam ją poprzez szczególnie ważny temat, który przed laty towarzyszył niektórym z naszych warsztatów terapeutycznych. Jest to prawdopodobnie jego najbardziej znane dzieło i nazywa się Honrar la vida. Wśród wielu pięknych i głębokich rzeczy, których warto posłuchać własnym głosem, mówi tam Eladia Blázquez:

Jest tak wiele sposobów bycia,
tyle świadomości bez wiedzy, otępienia …
Zasłużenie na życie to nie milczenie i przyzwolenie,
tyle powtarzających się niesprawiedliwości … (…)
Zasłużyć na życie jest wyprostowane,
ponad złem, upadkiem …
To to samo co dawanie do prawdy
i do naszej własnej wolności, witamy ją …
To trwanie i przemijanie
nie daje nam prawa do przechwałek.
Ponieważ to nie to samo, co życie …
Szanuj życie!

Naucz się ryzykować

Życie w ten sposób dużymi literami, a nie tylko „przechodzenie przez życie”, to przede wszystkim śmiałość interakcji z otoczeniem, zaangażowana, intensywna i permanentna. Może to być łatwe lub nie, ale zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem.

Są tacy, którzy ze strachu przed konsekwencjami lub w celu uniknięcia kosztów decydują się ich nie ponosić; żyją (lub przeżywają) zamknięte w swoich bezpiecznych strukturach, które często są tymi, które inni wyznaczyli im jako odpowiednie dla nich miejsce.

Na drugim biegunie są też tacy, którzy wierzą, że ich życie wyraża się w ilości adrenaliny, jaką czują przepływającą przez żyły, więc w każdej chwili idą wzdłuż krawędzi brzytwy, ryzykując życiem ( a czasem nie tylko własnym) na każdym rogu.

Pomiędzy tymi dwoma skrajnościami jesteśmy tymi, którzy pomimo świadomości, że jesteśmy wrażliwi, znają nasze możliwości i uczą się ufać naszym zasobom .

Jesteśmy tymi, którzy pewnego dnia mimo palącego słońca i ryzyka poparzenia skóry nie chcemy przegapić przyjemności spaceru i wychodzimy z domu w czapce z daszkiem, nasmarowanej kremem przeciwsłonecznym.

To my w deszczowe dni lubimy spacerować po kałużach naszego miasta, pomimo ryzyka przeziębienia, a wyposażeni w parasole i buty wychodzimy na ulice.

Jest oczywiste, że dla tych z nas, którzy pracują w dziedzinie psychologii - psychoterapeutów, psychologów i doradców - jakakolwiek zmiana kursu, jakakolwiek decyzja lub jakiekolwiek konkretne działanie zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem (nawet jeśli jest to tylko odrzucenie kogoś lub niektórzy, którzy nie zgadzają się z naszym sposobem działania).

Ale, jak zawsze ostrzegamy tych, którzy się z nami konsultują, chociaż prawdą jest, że podejmowanie ryzyka oznacza, że ​​możesz stracić coś lub dużo, że możesz zostać zraniony i że w końcu możesz skrzywdzić innych, nie mniej prawdą jest, że także ryzykujesz Oznacza to, że można wygrać to, czego nigdy by się nie osiągnął bez podjęcia takiego ryzyka lub odkrywania nowych sposobów rozwiązywania starych problemów.

W naszym codziennym życiu większość zagrożeń, na które narażamy się, jest związana z naszymi więziami z innymi. I nawet jeśli te „pęcherze” i „przesiąknięcia” są tymi, które najbardziej ranią lub wyrządzają największe szkody, nadal podejmujemy ryzyko.

Przykład Ulissesa

Jedną z mitycznych postaci, która wywarła na mnie największy wpływ, odkąd byłem nastolatkiem, jest Ulisses. Ze wszystkich jego przygód opowiadanych w Iliadzie i Odysei, zawsze wolę moment, w którym jego statek zbliża się do wyspy, gdzie potwory pożerające ludzi chwytają marynarzy, aby je zjeść.

Sposób, w jaki potwory zdobywały pożywienie, był równie przebiegły, co złowrogi. Przyjmując wygląd pięknych syren , zaśpiewali na skałach melodię tak piękną i urzekającą, że ci, którzy jej słuchali, nie mogli oprzeć się pokusie zbliżenia się do niej, nawet jeśli wiedzieli, że jest niebezpieczna.

Oprzyj się śpiewowi syren

W drodze do domu, mówi Homer, Ulisses musi przejść przez wyspę, jeśli chce przybyć na czas i uratować Itakę przed wrogami. Obejście przełęczy będzie oznaczało utratę wszystkiego, w tym królestwa.

Jest bohaterem w sensie mitologicznym; to znaczy, jest w stanie rzucić wyzwanie swojemu przeznaczeniu, ale nie jest głupi i zna swoje ograniczenia.

Strzelając w cel, kieruje się prosto do wąskiej cieśniny między Scyllą a Charybdą. Jednak gdy się zbliża, jego awanturniczy duch narzuca dodatkowe wyzwanie: Ulisses nie chce zrezygnować ze słuchania ani razu słynnej pieśni syren . Bohater obmyśla śmiały plan.

Z jednej strony rozkazuje swoim marynarzom przywiązać go linami do grotu statku . Mówi im, że cokolwiek się stanie, bez względu na to, co zobaczą lub co zrobi, nie puszczajcie go, dopóki nie wyjdziecie na otwarte morze. Zmusza ich do zatkania uszu woskiem i usunięcia go dopiero po wypuszczeniu.

Statek przecina cieśninę. Na pokładzie całkowicie głucha załoga widzi w oddali piękne syreny, które do nich wzywają, a także widzi Ulissesa wijącego się między linami, które go trzymają, wykrzykując obelgi, których nikt nie słyszy i wydając rozkazy, których nikt nie słucha. Gdy już oddalą się od syren, marynarze uwalniają swojego kapitana, a on usuwa wosk z ich uszu.

Ulisses ponownie zaryzykował , tym razem słuchając piosenki, która, jak uznał, jest piękna i fascynująca; Cierpiał i cieszył się tą przygodą, a przede wszystkim będzie mógł przybyć na czas, aby połączyć się ze swoją ukochaną Penelopą i ocalić swoje królestwo.

Porusza mnie pasja narzucona decyzji Ulisesa.

Postawienie wszystkiego na próżność i pokusa usłyszenia śpiewu syren to coś, czego nie zrobi. Bądź głuchy na swoje przeznaczenie i swoją odpowiedzialność. Ale na pewno nie ucieknie przed możliwością, że życie oferuje mu przejście przez przestrzenie, po których nikt wcześniej nie podróżował . Przestrzenie równie fascynujące, co bolesne, choć wszystkie niosą ze sobą ryzyko.

Walcz o pełne życie

Nigdy nie byłem bohaterem i nie chciałbym być , ale myślę, że w tym mitologicznym podejściu widzę odbicie historii wielu. Jestem, być może tak jak Ty, jednym z tych, którzy nie chcą zadowalać się oglądaniem życia w telewizji lub chcą pozostawić innych swojemu losowi, wiedząc, że być może mogą coś zrobić, żeby choć trochę pomóc.

Jeśli po podróży pełnej satysfakcji i kłopotów wiadomo, że był w stanie usłyszeć piękną pieśń pełnego życia, jeśli próbował i udało mu się - z własnymi ograniczeniami - „szanować życie”, jak proponuje Eladia Blázquez, tak Jeśli możesz uczciwie oświadczyć, że wielu ci służyło, a niektórym służyłeś, to musisz dojść do wniosku, że warto było ryzykować, że zostaniesz skrzywdzony i przejdziesz przez tę możliwość lub odniesiesz ranę w bitwie.

Sama Eladia wydaje się podsumować naukę płynącą z jej błyskotliwości i jasności syntezą tych wersetów …

Mimo wszystko każdy dzień przynosi mi
szaloną nadzieję, absurdalną radość. (…)
Mimo wszystko trudne życie
to także cud, a także przygoda.
Mimo wszystko … pozostawiając otwarte,
zobaczysz, że słońce wychodzi przez twoje drzwi. (…)

Popularne Wiadomości