Co jest bardziej przerażające, żyć w pułapce czy być wolnym?

Jorge Bucay

Wszystko, czego używamy do „magicznego” rozwiązywania naszych problemów, może przekształcić się w nałóg. Specyficzna droga ucieczki może nas zniewolić.

Nie myl bycia wolnym, solidnym lub silnym z wiarą w siebie jako wszechmocnego. Nikt nie jest samowystarczalny, nawet jeśli się tym przechwala lub uważa to za swój ostateczny cel.

My i inni

Jest oczywiste, że aby być tym, kim jesteśmy, potrzebujemy (przed, teraz i po) spojrzenia innych, które nas uzupełnia, aktualizuje i oznacza nas. Jednak zarówno w ważnych sprawach, jak iw codziennym zachowaniu jesteśmy tak wolni, jak się odważyliśmy , biorąc odpowiedzialność za to, co dobrowolnie wybieramy.

Wolni, by być tym, kim jesteśmy, bez zmuszania się do upodobnienia się ani do większości, ani do wybranej mniejszości (chociaż inni grożą nam porzuceniem, złamanym sercem lub nieuniknioną porażką we wszystkim, jeśli nadal będziemy „tacy”).

Wolność myślenia, co myślimy, nawet jeśli ktoś się z nami nie lubi lub nie zgadza (a nawet jeśli nikt nie zgadza się z naszym myśleniem).

Swobodnie czuć to, co wypływa z naszego serca , nie próbując zmuszać się do odczuwania tego, co inni czuliby na naszym miejscu (chociaż niektórzy próbują zmusić nas do zapomnienia, ponieważ niektóre emocje „nam nie odpowiadają”).

Wolni do walki o własne marzenia , bez potrzeby, aby ktoś inny potwierdzał je jako logiczne lub możliwe, ani prosić innych o pozwolenie na pracę w tym, czego tak bardzo chcemy.

Strach przed wolnością

Nigdy nie byłem w stanie dojść do tego punktu, mówiąc o wolności, bez przypomnienia sobie Strachu przed wolnością Ericha Fromma, tej książki, która naznaczyła mnie na zawsze (zarówno ja, jak i całe moje pokolenie).

Po przeczytaniu wszyscy musieliśmy przyznać, że bycie wolnym, absolutnie wolnym, nas przerażało. Nie tylko ze względu na wynikającą z tego odpowiedzialność, ale także dlatego, że nauczyliśmy się definiować wolność nie tyle jako „wolność od”, ale przede wszystkim jako „wolność do”. Ten pomysł, tak silny, zmusił nas do zdefiniowania znaczenia tej wolności , że byliśmy gotowi bronić się zębami i paznokciami.

Bycie wolnym oznaczało świadomość tego, co chcieliśmy z tym zrobić, ponieważ bez tego stanu to dobro, najcenniejsze, mogłoby stać się ciężkim brzemieniem, przekleństwem do dźwigania, bez żadnej korzyści i bez nagrody.

Potrzeba pomocy nie oznacza bycia słabym; Zupełnie inną rzeczą jest poleganie na tym, kto ci pomaga. Nie ma niewielu, którzy przestraszeni poczuciem, że nie wiedzą, co zrobić z przysługującą im wolnością lub nie chcą wziąć na siebie odpowiedzialności z tego wynikającej, wybierają „dobrowolnie” zostać niewolnikami.

Niewolnicy znormalizowanego sposobu działania, niewolnicy mody, niewolnicy pracy i pieniędzy, niewolnicy narkotyków, a nawet kochający niewolnicy innych ludzi. Chociaż opisywanie tych sytuacji jako niewolnictwa może wydawać się zbyt mocne, każda zależność jest formą poddania się , nawet jeśli jest dobrowolna.

Nie sprawdzają się jako wymówka, argument czy usprawiedliwienie, wyrażenia, które próbują złagodzić powagę takich decyzji . „Używam tego czy innego narkotyku, ale nie jestem uzależniony, mogę rzucić palenie, kiedy tylko chcę, bez problemów”. „Nie jestem alkoholikiem, piję tylko w określonych sytuacjach, a nie cały czas”. „Lubię swoją pracę, dlatego spędzam na niej tyle czasu”. „Jestem niewolnikiem miłości, a nie mojej ukochanej” …

I zostawiam na koniec spory, bardziej niż straszną myśl, że nikt nie ośmiela się wypowiadać na głos, ale jestem pewien, że działa to w cieniu naszego życia: błędem, że ten, kto jest posłuszny, nigdy nie jest w błędzie.

Przywiązanie do zależności

Uzależnieni od narkotyków, pracoholicy, osoby współzależne, uzależnione od pieniędzy, seksu lub władzy … Bez względu na to, jaki jest twój „narkotyk”, zawsze wygląda jak zły geniusz tej starej hinduskiej opowieści:

Mówią, że był kiedyś człowiek, który odziedziczył wielkie pola. Ich ziemie były żyzne, ale człowiek był tak samo leniwy, jak chciwy, a chwasty na ich ziemiach rosły, jak mu się podobało. Noc po nocy opłakiwał swój los, który odziedziczył tak nieproduktywne ziemie. W swojej skardze ofiarował swoją duszę diabłu w zamian za to, że przyniosły im pomyślność.

Mówią, że jednej z tych nocy zły geniusz odpowiedział na jego wezwanie i powiedział:

-Odkąd mnie wezwałeś, pomogę ci, wykonując wszystkie zadania, które są dla mnie niezbędne, aby zobaczyć rozkwit twojego pola, ale musisz wiedzieć jedno: jestem bardzo aktywnym geniuszem i nie lubię przebywać w pobliżu, nie mając nic do roboty … Nigdy nie zostawiaj mnie bez zadanie, bo jeśli tak się stanie, będziesz tym, który zostanie moim niewolnikiem.

Mężczyzna pomyślał, że to wcale nie problem, ale to świetna wiadomość . Zawsze będzie miał do powierzenia zadanie; było dużo do zrobienia i na szczęście teraz nie musiałby tego robić.

„Idź na moje pola, oczyść nieczystości i uprawiaj ziemię” - powiedział jej jako swoją pierwszą misję.

- Zrobię to, mój panie - odparł dżin.

Mężczyzna uważał, że jego zmartwienia się skończyły ; z pomocą geniusza wszystko byłoby proste. Poszedł do salonu swojego domu i przygotował się do odpoczynku, czego nie robił od dłuższego czasu.

Może zajmie mu kilka dni, aby przemyśleć swoją kolejną prośbę, kiedy dżin wróci za kilka tygodni … Jednak po kilku godzinach dżin wrócił:

- Skończyłem zadanie, które mi powierzyłeś, mistrzu.

-Jak to możliwe?! - zawołał bogacz. To dzieło miesięcy …

„Jestem bardzo wydajnym pracownikiem” - powiedział geniusz. Co mam teraz zrobić? Szybko, kochanie, daj mi pracę.

- Zadbaj o sadzenie i podlewanie - powiedział mężczyzna, nieco zdenerwowany.

- Jak sobie życzysz, panie - powiedział dżin i odleciał na pola.

Mężczyzna podszedł do okna i ze zdumieniem zobaczył, jak na swojej uprawianej ziemi dżin siał i podlewał z zadziwiającą prędkością.

- Skończyłem - powiedział, wracając pół godziny później. Czego jeszcze ode mnie chcesz?

Mężczyzna musiał się zatrzymać, żeby trochę pomyśleć, a kiedy to zrobił, zobaczył, że dżin zaczął się niecierpliwić i zmieniać kolor. Po kilku minutach znalazł dla geniusza nowe zadanie, wysłał go do wykopania nowej studni. Dżin odzyskał swój naturalny kolor i pomaszerował, aby wykonać jego rozkaz.

Mężczyzna z przerażeniem zdał sobie sprawę, że bez względu na to, ile zadań mu powierzy, dżin będzie je wykonywał jedno po drugim, a później, gdy nadejdzie czas, gdy nie będzie już pracy, potężny geniusz stanie się bardziej fioletowy i wymagający, a ostatecznie Będzie miał niezbędną wymówkę, by przejąć swoją dziedzinę, swoje czyny i życie swego niegdyś mistrza.

Gdyby nie mógł się go pozbyć, zostałby zniewolony przez potężnego geniusza, którego wezwał w nieudanej próbie uczynienia życia przyjemniejszym, wygodniejszym i łatwiejszym.

To, od czego skończymy, wygląda trochę jak ten zły geniusz.

Na początku chcąc dać nam wyjście, pociechę lub pomoc, pojawia się mówiąc, że jest do naszej dyspozycji , wesprze nas w kolejnych krokach, uniknie problemów i frustracji, o które nie będziemy musieli się już martwić. Najgorsze jest to, że na początku spełniło się wszystko, co zostało obiecane; droga ucieczki działa, udręka znika, pociecha łagodzi …

Szybko odkryliśmy, że nic, co nam dają, nie jest tanie , wręcz przeciwnie, cena jest coraz droższa. W zamian za drobne korzyści każdego dnia proszą nas o więcej. Kończymy jak w opowieści, niewolnikami tego, co kiedyś witaliśmy z radością.

Niezależnie od tego, czy są to narkotyki, alkohol, jedzenie, seks, gry wideo czy Internet, wszystko, czego używamy do „magicznego” rozwiązywania problemów lub ich unikania, może przekształcić się w nałóg, a nałogi są stały się największym i najczęstszym problemem współczesnego człowieka.

Młody muzyk imieniem Joaquín, któremu narkotyki doprowadziły do ​​przyjęcia go do instytucji specjalizującej się w uzależnieniach, skomponował piosenkę opisującą mękę narkomanów. Jego teksty, jak mi sam powiedział, były inspirowane wspaniałym wierszem Once Hamleta Lima Quintana.

I to było to samo

A co by było, gdyby potwierdził to gwoździami do milczenia.

Lek później ukradł wszystkie jego towary,

a wraz z nimi zaufanie, które pokładał w innych.

I to było to samo

A jeśli powietrze u jego stóp zamarzło.

A później ukradł spokój, który kiedyś wydawał się mu dawać,

także pracować i odpoczywać.

I to było to samo

Niż skazać go na wirowanie w przestrzeni szarych zasłon.

Jego uzależnienie też go okradło, w wyniku przeoczenia,

ich projekty, ich prawo do wyboru i do buntu.

A jego życie było takie samo

Niż wędrować spragniony przez ciemność.

A kiedy w końcu doszło do jego zepsucia, by pozbawić go tożsamości,

nie czuł żalu, strachu ani irytacji

ponieważ było to samo …

A co jeśli nic mu nie zostanie skradzione …

Nie chcę kończyć bez przypomnienia, że ​​kradzież, o której mówi piosenka, zawsze wymaga współudziału ofiary, zwłaszcza gdy złodziej wychodzi z ręki chorej i toksycznej więzi, która pod postacią wielkiej pasji sprawia , że jesteśmy zależni od tego, komu wierzymy kochać.

Popularne Wiadomości