Facebook nas zabije
Zabija nas kultura zniesławienia, wymiotowania złości i stałego przebywania w sieci. Musimy nauczyć się lepiej zarządzać sobą.
Drodzy Szaleńcy,
Pochodzę z przeczytania postu tak przejrzystego, jak wszystkie te, które moja siostra Natalia Andújar pisze o życiu i aktywizmie na temat interakcji w sieciach społecznościowych, kultury zniesławienia i cenzury oraz autocenzury .
Od dawna mówimy: Facebook nas zabije. Albo nauczymy się sobie z tym radzić, albo poradzi sobie z nami, dopóki sami nie zakończymy zbiorowości i nie zredukujemy nas do hiper-połączonych i hiper-skonfrontowanych indywidualności.
Jak mówi mój przyjaciel Meritxell Martinez z La Xixa Teatre, Facebook jest panoptykonem, strukturą więzienną z centralną wieżą, która pozwala strażnikom obserwować bez bycia widocznym. W ten sposób uwięzieni mają poczucie ciągłej obserwacji , bycia zawsze w centrum uwagi.
Na Facebooku działają mocne, zdecydowane i trwałe opinie . Nic się nie dzieje i w głębi duszy nic nie pozostaje. Wszystko, co powiesz, przestaje mieć miejsce i czas, aby stać się tobą, twoją opinią, twoją osobą, a wszystko może zostać użyte przeciwko tobie w dowolnym momencie i kontekście.
Na Facebooku nie ma ani prawa do błędu, ani miejsca na sprostowanie . Jest oczywiście, ale nie jest ćwiczony. Kiedy stanowczo potwierdzasz, że to jest „takie” i ktoś ci odpiera, również z tą samą kategoryczną siłą, że dana rzecz jest „taka”, centrum staje się „takie” i „takie”, a omawiana rzecz traci wszystko waga.
Liczy się racja . Miej ostatnie słowo. I głośno i wyraźnie.
Przemoc w mediach społecznościowych
Podczas konferencji na temat nienawiści w sieciach zorganizowanej kilka miesięcy temu w Barcelonie, BCNvsOdi, wydano zalecenie: nie mówić w sieciach czegoś, czego nie powiedziałbyś twarzą w twarz . Spójrz, jakie to proste.
Przeżyłem to wiele razy: wypijając piwo z kimś między śmiechem jednej nocy, a dwa dni później, widząc post w sieciach, który zawiera oczywiste nawiązanie do mnie, ale bez wymieniania mnie i robienia mi rosołu. Nie cytując bezpośrednio, nie mogę też odpowiedzieć, ryzykując, że zabrzmią paranoicznie.
Nie daj się zwieść, ja też wpadałem w kłopoty przy wielu okazjach, a także przy wielu innych okazjach. To kuszące, że umrzesz. Stoisz przed ekranem z tryskającą wściekłością i przez 5 minut rzucasz rozmyte, ale skuteczne odniesienia przeciwko osobie, której nienawidzisz, a po tym czasie zapomnisz.
I zostaję tak szeroko po dodaniu kolejnej notatki do ogólnego cichego hałasu i brudu, że druga osoba nie odpowiada, aby nie być paranoikiem . I tak dalej, aż do ostatniej katastrofy.
Jak już powiedziałem, z ironią, mój drugi przyjaciel (pokazuję sieć uczuć) Carlos Delclós, jesteśmy również cyber-detektywami, którzy przypisują intencje i puchniemy, aby wydedukować, znacznie wykraczając poza to, co mówi post, co myśli Szalony Umysł że napisał to na dole, co pokręcone wyobrażenie kryje w sobie jego dusza, żeby coś powiedzieć lub pomyśleć, co myśli w danej chwili.
Na Facebooku jest ciekawy mały przycisk, który pozwala przestać obserwować ludzi i nie oglądać ich publikacji. Wiemy już, że w dzisiejszych czasach pozostawienie komuś przyjaźni jest większym wykroczeniem niż nie powitanie go na ulicy. Ale ten mały przycisk uspokaja hałas.
Musimy chronić siebie i innych przed naszymi ciągłymi wybuchami, przed naszymi ciągłymi wybuchami. Chrońcie się przed tym, że towarzyszą szczekacze, bo polubienia są bardzo słodkie, a my kończymy się na profilach szczekania.
I nie mówię o innych, ale o mnie, każdym z nas. Nie zasługujemy na to z siebie.
Kiedy wzrośnie twoja cybernetyczna wściekłość , ostatnia rekomendacja: Eyes and Capital, wspaniała mała książka autorstwa nie mniej wspaniałej Remedios Zafra.
Szczęśliwego tygodnia, Minds.