Samookaleczanie: dlaczego częściej występuje wśród kobiet?

Kobiety częściej niż mężczyźni samookaleczają się. Nie powinno nas to dziwić: jesteśmy zapomniani, histeryczni, piękniejsi w ciszy.

Najbardziej zaskakującą rzeczą dla mnie w odkryciu, że samookaleczenia są częściej wśród kobiet niż mężczyzn, było to, że nie odkryłem, że samookaleczenia są bardziej powszechne wśród kobiet. Dowiedział się tak późno.

I spędziłem lata czytając w infografikach, że ludzie w każdym wieku, płci, rasy, pochodzenia społecznego … samookaleczenia. I to prawda. Każdy może zrobić sobie krzywdę.

Ale prawdą jest też, że jesteśmy kobietami, wiecznie zapomnianymi kobietami, które uciekały się do tej bardzo smutnej metody uzewnętrzniania „trudnych do odczucia” emocji; karać się za mniej lub bardziej poważne błędy, nawet za błędy innych ludzi; czuć coś, gdy przytłacza nas apatia… wymienić niektóre z najczęstszych przyczyn mojego własnego samookaleczenia.

Dorastałeś w społeczeństwie, w którym inteligencja emocjonalna jest ogólnie niska ; nie ma pracy w ośrodkach edukacyjnych i nie jest przekazywana z rodziców na synów i córki. Ponadto zostałeś uspołeczniony w ciszy, nauczyłeś się, że twoja emocjonalność automatycznie przyniesie ci wieczny (długowieczny) kwalifikator „histerii”, a wściekłość i złość są męskim monopolem i są mniej lub bardziej wyraźnie zabronione przez kobieta.

Wszystkie te czynniki, niektóre bardziej uogólnione, a inne ściśle związane z wyuczonym stanem kobiet, są dla mnie i dla wielu i wielu specjalistów głównymi wyzwalaczami samookaleczeń w ogóle, a zwłaszcza wśród kobiet.

Ale kiedyś wymieniłem kilka powodów, dla których, po zbadaniu zjawiska większego rozprzestrzeniania się skłonności do samookaleczeń wśród kobiet; Zgadzam się z niektórymi specjalistami, że tak jest, chciałbym napisać o własnych doświadczeniach z samookaleczeniami.

Samookaleczenie w pierwszej osobie

Kiedy miałem 15 lat, dwie moje babcie, z którymi byłam bardzo blisko, zmarły w krótkim czasie między ich śmiercią. Mój dziadek, wdowiec, przeżywał żałobę i spędzałem z nim praktycznie kilka godzin każdego dnia tygodnia, pocieszając go i obserwując, jak płacze; słysząc, jak mówi, że wolałby umrzeć.

To jest bardzo osobiste. Ale jako feministka staram się upolityczniać to, co osobiste . Jako kobieta, która pisze o zdrowiu psychicznym, muszę pisać o sprawach osobistych. Moje zdrowie psychiczne jest osobiste i jednocześnie polityczne.

I kontynuował.

Byłem nastolatkiem, podobnie jak wielu innych nastolatków, z prawie nieistniejącą samooceną . Nienawidziłam swojego ciała. Podnosiłem uda, gdy siedziałem na krześle w mojej klasie w liceum, żeby nie widzieć ich większych, kiedy się o nie zmiażdżyły. Od lat nosiłam staniki usztywniane i fantazjowałam o powiększeniu piersi podczas operacji, kiedy dorosnę.

Kilka lat później miałbym rozwinąć dramatyczny epizod dysmorfii ciała , o którym wspominałem już w innych artykułach; niezadowolenie, jakie wywołało we mnie własne ciało i twarz, skłoniło mnie do unikania codziennych zajęć jako czegoś tak istotnego w tym społeczeństwie, jak chodzenie do szkoły średniej.

Poza tym musiałem zmierzyć się ze znakami, że znowu nie byłem prosty . Nie miałem, a przynajmniej tak mi się wydawało, przyjaciela, który nie był.

Przez kilka lat mentalnie blokowałem swoje fantazje seksualne z kobietami i moje nastoletnie zakochania z innymi dziewczynami. Nie zdawałem sobie sprawy, że moi rodzice nie mają nic przeciwko mojej orientacji seksualnej; dla mnie ignorancja, milczenie na ten temat stało się potępieniem moich najgorszych spekulacji.

Mogłabym przejść do listy innych czynników , takich jak względna samotność (pamiętam, że pewnego dnia, młodszy, jeden z moich nielicznych przyjaciół był na lekcji rysunku i rozpłakałam się, bo włożyłam ulubioną sukienkę, żeby wyjść z kimś na spacer i nie miałem z kim tego zrobić); brak miłości lub doświadczenia seksualnego (w wieku, w którym związki uczuciowo-seksualne wydawały się i wydają się wszystkim); mniej lub bardziej traumatyczne wspomnienia związane ze szkołą … ale chciałbym podkreślić to, o czym już zostało wspomniane.

I chodzi o to, że była to mizoginistyczna nienawiść do własnego ciała i wizerunku, wessana w kanon patriarchalnego piękna, i to była heteronorma (która, o czym nigdy nie boli, twierdzi, że życie codzienne opiera się na samobójstwach).

Wszystkie te formy są zbyt często częścią socjalizacji kobiet (aw tym konkretnym przypadku socjalizacji kobiet, które nie są heteroseksualne).

Rozumiem przez to wszystko, że mój przypadek jest tylko lustrem, w którym wielu innych nastolatków może patrzeć, jak dorastając w tym społeczeństwie, zranienie siebie stało się zbyt łatwą ścieżką ; na szybkiej drodze uzewnętrzniania tego, co boli, wobec społeczeństwa, które nie słucha tego, co boli.

Popularne Wiadomości

Jak rozmawiać i słuchać dzieci

Musisz mówić jasno, z szacunkiem i dobrą intencją oraz nie spieszyć się bez przerywania i poprawiania. Dzięki odpowiednim komentarzom możesz okazać swoje zainteresowanie.…