Sieci społecznościowe: światła, cienie … i nałogi
Demián Bucay
Łączą cię z ludźmi, których nie możesz spotkać osobiście, otwierają drzwi, tworzą więź i mogą być antidotum na samotność.
Ale mają też swoją ciemną stronę: prywatność rozszerza się na niekontrolowane kręgi i każdy może wyrazić swoją opinię o swoim życiu. Rozważanie swoich mocnych i słabych stron to zdrowe i pożyteczne ćwiczenie.
Zjawisko mediów społecznościowych wzrosło w ostatnich latach w zadziwiającym tempie.
Technologia, telefony komórkowe i nałogi związane z ich używaniem
W dobie technologii i komunikacji rzeczy zmieniają się w zawrotnym tempie i czasami może być trudno się do nich dostosować. Jaki jest powód tego boomu? Trudności w spełnieniu innych .
Od jakiegoś czasu wiele osób narzeka, że nie wiedzą, gdzie spotkać innych ludzi, gdzie znaleźć partnera, gdzie znaleźć tych, którzy podzielają ich zainteresowania.
Cóż, internet w ogóle, a sieci społecznościowe w szczególności, dały odpowiedź na ten poważny problem.
Wybierz między wirtualnym a rzeczywistym
Czy interakcje, które mają miejsce w przestrzeni wirtualnej: e-maile, czaty, wpisy, komentarze i odpowiedzi, które wywołują prawdziwe spotkania, czy raczej są to nieporozumienia?
Myślę, że trzeba odróżnić wirtualne od fikcyjnych. Wirtualne spotkania mogą nie być cielesne, ale są prawdziwe. Mają wartość samą w sobie, ponieważ mają zdolność budzenia uczuć i przekształcania nas w taki sam sposób, jak robią to spotkania twarzą w twarz.
Spotkania mogą więc odbywać się zarówno osobiście, jak i wirtualnie, ale to nie znaczy, że są tym samym. Innymi słowy, wymiany odbywające się przez Internet mają pewne cechy szczególne .
Komunikacja za pomocą środków technologicznych od samego początku pociąga za sobą możliwość, a często pewność, bycia poddanym dużej ekspozycji . Jeśli wrzucam coś na portal społecznościowy, to muszę założyć, że każdy o tym wie lub przynajmniej może się o tym dowiedzieć.
Niestety, czasy współczesne przyniosły świetną możliwość „ szpiegostwa domowego ”. Sprawdzanie telefonu komórkowego drugiej osoby, przeglądanie jej e-maili lub analizowanie jej sieci społecznościowych to częste zachowania . To tak, jakby łatwość dostępu uczyniła je mniej niepożądanymi.
W ten sposób ludzie, którzy nigdy nie odważyliby się szperać w szufladach kogoś innego, mogą bez większych skrupułów badać wirtualne przestrzenie innych.
Możemy spróbować zdawać sobie sprawę ze zgubności tych inwazji, ale czy nam się to podoba czy nie, w dzisiejszych związkach prywatność jest towarem rzadkim; i tajemnica, przestępstwo trudne do utrzymania.