Przepraszam! Bez wymówek…

Ferran Ramon-Cortés

Przeprosiny są dla odważnych. Bez obawy przyznania się do błędu. Żadnych wymówek, żadnych słodzików, eufemizmów ani winy. Po prostu „Przepraszam”.

Alberto siedział na stacji metra, czekając na przyjazd następnego pociągu. Rozmawiał przez telefon z przyjacielem o problemie, który miał z córką Albą.

-Dziś schrzaniłem ją. I położyłem to na dole. Wychodziła od kilku weekendów do późnych godzin nocnych, dziś rano wstała bardzo późno i czołgała się po całym domu …

- (…)

- Tak, wiem, ale powiem ci tylko: poszedł do kuchni i pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było rozbicie szklanki. Kiedy wszedłem, zastałem ją oszołomioną, niezdolną do zrobienia czegokolwiek. Dałem mu potężną złość; Powiedziałem mu, że nie może całymi dniami pełzać po domu jak zagubiona dusza i że to wszystko wina jego spędzania wieczorów. Że nagle się skończą, jeśli tak będzie dalej …

Kontynuując rozmowę ze swoim przyjacielem, nagle zauważył starszego mężczyznę, który siedział na tej samej ławce.

Alberto kontynuował rozmowę bez mrugnięcia okiem.

- Moja córka zamknęła się w swoim pokoju, a po chwili jej siostra podeszła do mnie i powiedziała: „Tato, Alba nie wyszła wczoraj. Miał pustą noc, ponieważ nie czuł się dobrze. Wszystko to nie ma nic wspólnego z ich nocnymi wypadami ”. To znaczy schrzaniłem sprawę.

- (…)

-Tak, oczywiście, ale nie wiem co robić. Myślę, że najlepiej byłoby odpuścić kilka dni i wszystko wróciło do normy. Postaram się zorganizować kolację gdzieś, gdzie lubisz …

- (…)

-Co chcesz, abym zrobił? Prawda jest taka, że ​​nie mogę myśleć o niczym innym.

W tym momencie na stację wjechał pociąg.

Alberto wstał i wciąż z telefonem komórkowym przy uchu, spojrzał przelotnie na starszego mężczyznę i skinął głową na pożegnanie. Ten ostatni, patrząc mu w oczy, powiedział wyraźnym i słyszalnym głosem:

-Przepraszam.

Alberto zatrzymał się i spojrzał na niego z twarzą nie rozumiejącą niczego.

- Przepraszam, to właśnie musisz mu powiedzieć - nalegał mężczyzna.

Alberto stał nieruchomo. Pociąg już otworzył drzwi i musiał wejść. Ale jednocześnie ten komentarz mocno przyciągnął jego uwagę. Podejmując całkowicie impulsywną decyzję, odłożyła słuchawkę, wróciła na ławkę i usiadła obok nieznajomego. On kontynuował:

-To tylko dwa słowa, a mimo to bardzo dobrze zrobią twojej córce.

Alberto rozbroił się. Wiedział, że w głębi duszy ten starszy mężczyzna, kimkolwiek był, miał rację. Ale kosztowało go to tyle … Mężczyzna, wyczuwając wewnętrzną debatę Alberta, pospieszył wyjaśnić:

- Trudno nam prosić o przebaczenie, a mimo to szczere proszenie o przebaczenie jest kojące dla związków. Prawdziwe przeprosiny mają natychmiastowy wpływ na ludzi, których kochasz. Nagle widzimy konflikt z innego punktu widzenia, z chęci przezwyciężenia go i odnalezienia się emocjonalnie na nowo. Proste „przepraszam” otwiera drzwi empatii w innych.

Alberto zapadał się w bank. Wiedział, że ten człowiek ma absolutną rację, ale coś go temu powstrzymywało. W tym momencie zdecydował się otworzyć:

-Rozumiem cię i to jest dla mnie jasne. Ale co się stanie z moim autorytetem? Moja córka zobaczy, że jestem bezbronny. Pokażę ci moją niepewność. Jak będziesz mnie teraz słuchać?

Mężczyzna spojrzał na niego spokojnymi oczami. Powiedz mu:

-Czy mogę nazywać cię twoim imieniem?

-Tak oczywiście. Mam na imię Alberto.

-Jestem Max. Miło cię poznać. Widzisz Alberto, przeprosiny są dla odważnych. Rozwiązania, które zasugerowałeś, takie jak przepuszczanie czasu lub wyjście na obiad, to te niepewne. Przeprosiny wymagają ogromnej pewności siebie.

Ten, kto nie wie, jak prosić o przebaczenie, jest naprawdę bezbronny

Alberto był zdumiony. Nie mógł uwierzyć, że w metrze nauczył się tak ważnej lekcji od zupełnie obcej osoby.

- Są ludzie, którzy przepraszają, dodając wymówkę. Mówią na przykład „Przepraszam, ale sprawiłeś, że straciłem panowanie nad sobą” lub „Przepraszam, ale mnie sprowokowałeś”. A te przeprosiny są bezużyteczne. To wymówka, by pozostać na górze i przychodzić do drugiego z wyrzutem. To odważne małe przeprosiny

-Tak, ale czasami tak jest, czasami ten drugi ma dużą część winy.

-Alberto, przeprosiny to osobista decyzja. Postanawiam przeprosić, ponieważ myślę, że zrobiłem ci coś, co nie było w porządku. I to jest niezależne od tego, co mi zrobiłeś. Przeprosiny wymagają przeprosin, a jeśli coś zrobiłeś, prawdopodobnie również przeprosisz. Ale jeśli nie, nic się nie dzieje. Odpowiadam za swoje czyny i jeśli zauważę, że zrobiłem coś złego, przepraszam.

Alberto był zamyślony. Max miał całkowitą rację. Musi odpowiedzieć za swoje czyny.

A poza tym w odcinku z córką nie było żadnej wymówki. Było to dla niego jasne: pilnie musiał stanąć przed Albą i powiedzieć dwa słowa, które miały największy sens w tej historii: „Przepraszam”.

Żadnych wielkich wyjaśnień ani wymówek, żadnych słodzików ani eufemizmów. Po prostu „Przepraszam”.

Odwrócił się, by podziękować nieznajomemu jasnowidzowi, ale ławka była pusta. Instynktownie położyła dłoń w miejscu, w którym wcześniej stał mężczyzna i poczuła zimny dotyk betonu na ławce. Jakby ten cały epizod nigdy się nie wydarzył.

Zaskoczony, na stację wjechał nowy pociąg. Alberto wstał, żeby go zabrać. Wchodząc, uderzył wychodzącego pasażera. Czyja to była wina? Nie zastanawiając się przez chwilę, powiedział:

-Przepraszam!

Popularne Wiadomości